Podziel się na Facebooku
Tweet (Ćwierkaj) na Twitterze
W ubiegłym tygodniu błąd Facebooka pozwolił zobaczyć, kto wprowadzał – a dokładniej mówiąc: edytował – posty na fanpage’ach. Pod lupą znalazły się strony związane z preferencjami politycznymi, a także… redakcja portalu informacyjnego.
Dzięki temu, że błąd Facebooka ujawnił administratorów i redaktorów stron w tym serwisie mogliśmy się dowiedzieć, że za kontem Donalda Tuska stoi nie tylko Donald Tusk, a wpisy jednej z feministek są autorstwa… mężczyzn. Nikogo nie powinno zdziwić, że treści pojawiające się na facebookowych profilach są autorstwa prawdziwych ludzi z krwi i kości a nie automatu, czego dowodem mogą być wciąż aktywne fanpage osób, które już dawno nie żyją – Karla Lagerfelda czy Adama Mickiewicza. Ludzką twarz okazały się mieć także facebookowe strony związane z Jaworznem.
Paweł Jędrusik, związany z redakcją „Co Tydzień” i jaw.pl, nawet po awansowaniu w dziennikarskim świecie do telewizji o zasięgu regionalnym, przeprowadził i opublikował w macierzystej jaworznickiej redakcji dokładne i jednostronne śledztwo w sprawie autorów postów na Facebooku. Na tapet wziął tylko te strony, które nie zawsze przyklaskiwały poczynaniom Platformy Obywatelskiej. Zarówno autor, jak i komentatorzy byli oburzeni takim zachowaniem adminów śmiejących się z PO (np. na jednej ze stron – bez obrażania kogokolwiek – porównano spotkanie działaczy do prezentacji produktów Zeptera), jednak nikomu nie przeszkadzało, że redaktor Jędrusik zajął się tylko jedną stroną, a nie zainteresował stronami które śmieją się z działaczy PiS i jaworznickiej władzy. Niektóre z nich już zdążyły zniknąć z przestrzeni Internetu. Czyżby Pawłowi Jędrusikowi zabrakło czasu czy może chęci?
Wśród zapowiadanej przez Jędrusika „sensacji” znalazły się nazwiska dyrektorów i urzędników, którzy redagowali teksty na stronach takich jak „Lubię Jaworzno”, „Prostujemy Miejskie Sprawy – Jaworzno” oraz „JaworznoPL”. Samo zdjęcie i nazwisko przy treści jeszcze do końca nie świadczy o tym, że ta osoba stoi za wpisem – Facebook po awarii pokazał jedynie kto był OSTATNIM EDYTUJĄCYM TREŚĆ. A edycja może dotyczyć wielu rzeczy – czy to samej treści, czy poprawek interpunkcyjnych. Dlatego – chcąc być dokładnym – nie należy mówić o osobach zdemaskowanych przez redaktora Jędrusika jako o autorach wpisów, lecz jako o osobach edytujących wpisy. Za wieloma stronami stoi wiele osób, ale Paweł Jędrusik – jak zresztą sam przyznał – nie zdołał odkryć tożsamości ich wszystkich. Udało mu się jedynie wychwycić kilka osób, które na pewno edytowały treści, ale czy koniecznie już były autorami?
Łukasz Kolarczyk – Naczelnik Wydziału Promocji, Kultury i Sportu UM oraz jeden z pełnomocników Prezydenta Miasta – miał okazać się osobą edytującą wpisy na stronie „Lubię Jaworzno”. Jak sam skomentował – Urząd Miejski co do zasady nie ingeruje w zajęcia urzędników w ich czasie wolnym a każdy człowiek ma prawo oceniać i komentować sprawy społeczne. Natomiast Paweł Bednarek, Dyrektor MZDiM i kolejny pełnomocnik Prezydenta Miasta, nie kryje świadomości tego, że każdy odpowiada za to, co pisze a anonimowość jest kwestią względną. Jędrusikowe śledztwo pokazało, że dyrektor MZDiM posiada dostęp do strony „Prostujemy Miejskie Sprawy – Jaworzno”. Gdyby treści na wspomnianych obu fanpage’ach rzeczywiście kogoś obrażały, sprawy już dawno miałyby swój finał w sądzie. Bo wymiar sprawiedliwości nie potrzebuje czekać na awarię Facebooka, by w uzasadnionym przypadku zdobyć nazwiska administratorów stron. Szkoda jednak, że dzięki śledztwu redaktora Jędrusika nie dowiedzieliśmy się kto odpowiada za treści pisane przez „16 lat wystarczy” czy internetowe poczynania „Gąski Balbinki”.
Paweł Jędrusik sprawdził też wpisy na facebookowym profilu JaworznoPL i wmieszał redakcję w (rzekomo) hejterską aferę, co – jak się niedawno dowiedzieliśmy – zaskutkowało także problemami i nieporozumieniami na gruncie prywatnym. O ile wzmianki o osobach będących osobami publicznymi można zrozumieć, o tyle wymienianie nazwisk zwykłych urzędników, niepełniących funkcji publicznej, jest – w najlepszym wypadku – nietaktem. Portal JaworznoPL (podobnie zresztą jak jaw.pl ) działa jak każda inna redakcja. W swoich strukturach posiada redaktora naczelnego a także wydawcę oraz – co jest oczywiste – pracowników. Miejski Zarząd Dróg i Mostów, jako wydawca portalu, nigdy nie ukrywał związków jednostki z tytułem. Zgodnie z prawem prasowym, odpowiedzialność cywilną za naruszenie prawa spowodowane opublikowaniem materiału prasowego ponoszą autor, redaktor lub inna osoba, którzy spowodowali opublikowanie tego materiału; nie wyłącza to odpowiedzialności wydawcy. Wysnuwanie tezy na temat autorstwa danej treści na podstawie błędu Facebooka i ujawnianie nazwisk osób niebędących osobami publicznymi jest działaniem bardzo wątpliwym z punktu widzenia prawa. Zresztą za treści i tak odpowiada redaktor naczelny, niezależnie od tego czy będą one podpisane z imienia i nazwiska czy też nie. Co Paweł Jędrusik powinien wiedzieć, ponieważ w jego macierzystej redakcji też nie wszystkie materiały są podpisywane przez autorów.
Co sprawiło, że Paweł Jędrusik przeprowadził tylko jednostronne śledztwo, ujawniając nazwiska pracowników niebędących osobami publicznymi? Dlaczego w – rzekomo – hejterską aferę wmieszał redakcję konkurencyjnego tytułu? Jeżeli treści publikowane na – zdaniem Jędrusika – hejterskich profilach obrażały polityków opozycji, to czemu do tej pory nikt nie reagował skoro strony te istnieją nie od dziś? I najważniejsze – dlaczego redaktor mając wiedzę o tym kto edytował daną treść od razu przypisał zauważonej tam osobie jej autorstwo? Etyka dziennikarska która kazała podziałać tylko w jedną stronę? Czy może próba namieszania i zwrócenia na siebie uwagi? Warto zauważyć, że tę praktykę wybrały już kiedyś te tytuły, których na jaworznickim rynku medialnym już dawno nie ma…
Zainteresował Cię temat?
Skomentuj na naszym Facebooku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS