A A+ A++

Po regionie łódzkim rozwożony jest jodek potasu na wypadek uderzenia w elektrownię atomową na Ukrainie. Na razie jest to działanie prewencyjne. Lekarze ostrzegają też przed braniem jodu na własną rękę. Wczoraj straż pożarna zaczęła wydawać gminom zapas jodku potasu dla mieszkańców. Ma być gotowy na wypadek uderzenia pocisku w jedną z ukraińskich elektrowni jądrowych.

Na wczorajszej konferencji prasowej wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński przyznał, że wojna potrafi zmieniać charakter. Dlatego każde państwo musi być przygotowane.

Istnieje mała możliwość przypadkowego albo celowego ostrzału elektrowni atomowej na terenie Ukrainy, co mogłoby spowodować zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców Europy Środkowej w tym Polski – mówił wojewoda.
Podkreślił jednak, że na razie są to działania jedynie prewencyjne.

Jodek potasu w łódzkich magazynach
Do magazynów w Łódzkiem już w połowie sierpnia trafiło 3,5 mln tabletek jodku potasu. Tabletki zostały podzielone na powiaty i gminy, oraz odebrane przez powiatowe jednostki straży pożarnej. Wczoraj strażacy rozpoczęli wydawanie ich gminom. Na ukończeniu jest plan rozdawania ich mieszkańcom.
Na wsiach jodek potasu ma być rozdawany głównie w remizach OSP, Łodzi i większych miastach w szkołach w działają zwykle komisje wyborcze. W niektórych miejscowościach te punkty mogą być inne. Gminy sporządziły już listę wytypowanych miejsc i przekazały zarządzaniu kryzysowemu wojewody, jednak część z nich przedstawiło zbyt małą liczbę punktów w stosunku do populacji. Dlatego teraz trwa uzupełnianie list.

– Czekamy na informacje – mówi Aneta Stankiewicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 152. – Na razie tylko – zgodnie z otrzymanym poleceniem – do Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego przekazaliśmy kontakt do wyznaczonych dwóch osób – pracowników szkoły – oraz podaliśmy liczbę uczniów w wieku do 12 lat i powyżej 12 lat.

To samo zrobili dyrektorzy szkół ponadpodstawowych.

– Pozostajemy do dyspozycji i oczekujemy na kolejne informacje – dodaje Wojciech Ulatowski, dyrektor XLVII LO. Pod telefonem non stop mają być dostępne dwie osoby z każdej placówki – w razie konieczności to do nich jako pierwszych będą zwracać się służby.

 
Kto dostanie jodek potasu?
Od momentu powstania zagrożenia jodek potasu ma być wydany w 24-40 godzin. 
– To oznacza, że mamy bardzo mało czasu i bardzo szybko trzeba tabletki wydać – wyjaśnia Tobiasz Bocheński.
Dlatego wydawanie ma nie być sformalizowane. Po tabletkę będą mogli przyjść wszyscy, którzy przebywają na terenie województwa łódzkiego, będzie też można pobrać tabletki dla rodziny czy sąsiadów. W punktach mają być też dostępne ulotki na temat dawkowania, bo to różni się – od ćwiartki tabletki dla niemowląt do dwóch dla dorosłych.

Wojewoda zapewnia, że tabletki będą dostępne dla wszystkich. Ale lekarze podkreślają, że nie wszyscy muszą je brać.

Prof. Arkadiusz Zygmunt, wojewódzki konsultant endokrynologii wyjaśnia, że najważniejsze jest podanie ich kobietom w ciąży i małym dzieciom, później też nastolatkom i dorosłym do 40. roku życia. – Natomiast powyżej 60. roku życia wymiernego zysku z podania już nie będzie – wyjaśnia lekarz.
Tabletek nie powinny brać osoby uczulone na jod i z ciężką nadczynnością tarczycy. Powinny one skonsultować się ze swoim lekarzem.
Tabletki jodku potasu w razie promieniowania radioaktywnego
W wyniku skażenia radioaktywnego w powietrzu pojawia się radioaktywny jod. Zostaje on pobrany przez tarczycę i pozostaje w niej, co może po kilkunastu lub kilkudziesięciu latach wywołać nowotwór. Jodek potasu podany w uderzeniowej dawce – kilkaset razy większej niż normalna – zapobiega pobieraniu skażonego jodu. Dlatego ważne jest, by dostali go młodzi u których zdąży rozwinąć się choroba.

Prof. Zygmunt podkreśl jednak, że branie tabletek „na wszelki wypadek” nie jest potrzebne, a nawet jest niekorzystne, zwłaszcza jeśli ktoś naraża się długo na duże dawki jodu.

Najważniejsze w takiej sytuacji to zachowanie spokoju i nie danie się ponieść emocjom – dodaje wojewoda Bocheński.
Tymczasem mieszkańcy regionu już szukają preparatów z jodem. Farmaceuci widzą już drugą w tym roku falę zainteresowania. W aptece Rosa w Łodzi klienci wykupili już płyn Lugola.

– Pytają też o jodek potasu. Nie zdają sobie sprawy, że nie jest dostępny bez recepty – mówi Łukasz Konka, kierownik apteki. Radzi, by wszyscy czekali na oficjalną dystrybucję.
Z jodem obeznani są już starsi mieszkańcy regionu, bo po awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986. roku rozdawano dzieciom w szkołach płyn Lugola.

Redakcja serwisu ŁaskOnline.pl nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczonych przez internautów. Należą one do osób, które je zamieściły.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBankructwo firmy stojącej za rosyjskimi procesorami Baikal. Prezesowi grozi 10 lat więzienia
Następny artykułPełen atrakcji weekend z DOFE