Codziennie oglądamy w sieci setki reklam. Skąd one się biorę i kto decyduje, co widzimy? Sprawa nie jest prosta.
Reklamy widzimy na każdym kroku, niezależnie od tego, czy oglądamy telewizję, przeglądamy internet, czy idziemy z psem na spacer. Do banerów reklamowych przywykliśmy do tego stopnia, że bardzo rzadko zastanawiamy się nad tym, jakimi strategiami kierują się firmy, które je tworzą. Nie wystarczy stworzyć klip reklamujący dany produkt lub usługę. Trzeba jeszcze wiedzieć, co zrobić, aby trafił on do właściwych widzów. Reklama torebek i kosmetyków na portalu o piłce nożnej będzie miała słabą skuteczność. Jak to się dzieje, że widzimy takie, a nie inne reklamy?
Strategia reklamy
Konkurencja na rynku produktów i usług jest bardzo duża, dlatego firmy muszą wymyślać różne strategie, mające na celu zwiększenie szansy na zakup przez klienta danego wyrobu. Przykładem może być sposób rozmieszczenia towaru w sklepach. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego na półkach przy sklepowych kasach niemal zawsze znajdują się słodycze?
Zdecydowanie bardziej skomplikowane są strategie marketingowe wielkich firm i systemy reklamowe w sieci. Najpierw powinniśmy zrozumieć ogólną zasadę działania reklam w internecie. Kiedy włączamy stronę, czy film, dany system reklamowy dostaje informacje o nas, jako o użytkowniku, prezentuje je zautomatyzowanym programom, które rozpoczynają licytację. Ten, który da najwięcej za pokazanie swojej reklamy wyświetli nam ją przed oczami.
System można skonfigurować tak, by płacił on najwięcej za pokazanie reklamy danego produktu temu z nas, kto ma największe szanse faktycznie kupić produkt. Jeśli jesteś 30-latkiemi niedawno oglądałeś oferty biur podróży, jest duża szansa, że zobaczysz kolejną wakacyjną ofertę.
Oczywiście im więcej system wie na nasz temat i im bardziej zaawansowane są algorytmy, oceniające te dane, tym reklamy będą bardziej dopasowane do naszych potrzeb, a uśredniona skuteczność reklamy będzie wyższa.
W ostatnich tygodniach do sieci wypłynęło kilka filmów Disneya (niestety nie są już dostępne) stworzonych by na korporacyjne potrzeby wytłumaczyć reklamową strategię giganta. W jednym z takich klipów Baymax z Disney’s Big Hero 6 wyjaśnia, jak firma skupia się na dostarczaniu “doświadczeń reklamowych, które są niezakłócające, istotne i wysoce spersonalizowane”.
Z jednego z filmów można było się dowiedzieć, że Hulu, czyli amerykańska telewizja internetowa, której Disney jest głównym udziałowcem, zebrało dane na temat preferencji widzów wobec treści filmowych, a następnie było pionierem w zakresie „niezakłócających formatów reklam”, które reagują na zachowania widzów i tworzą „odpowiednie doświadczenie reklamowe”. Telewizja ESPN (podobnie jak Hulu) wprowadziła nowe, krótsze formaty reklam, które można pomijać i które zdaniem stacji spełniają potrzeby dzisiejszych widzów.
Wielki może więcej
Disney ma ogromne możliwości zdobywania wiedzy na nasz temat.
Disney i jego stale rosnące portfolio firm i marek, które obejmuje stacje ABC, Hulu, ESPN, National Geographic i FX, widzi siebie jako poważnego gracza w świecie ad tech, czyli technologii reklamowych. Zdawało się, że to branża, która została zdominowana przez Facebooka, Google’a i Amazona.Teraz wiemy, że także Disney agresywnie działa na tym rynku i to nie dziwi. Skuteczność reklam zależy od tego, jak wiele wie o nas system. Disney jest ogromnym bytem z mackami w wielu branżach. Ich wiedza na temat użytkowników także jest więc ogromna.
Inny film Disneya wskazuje na rodzaj danych, które wcześniej zbadała firma. Wideo wykorzystuje motyw Gwiezdnych Wojen i informuje, że Disney miał plany wykorzystania danych z kart kredytowych i „danych farmaceutycznhy opartych na ankietach”. W tym filmie Dana McGraw, starszy wiceprezes, audience modeling i data science w Disneyu mówi, że firma może wykorzystywać także dane stron trzecich.
Licencjonujemy dane, aby zapewnić informacje o zakupach detalicznych i psychografię osób odwiedzających usługi Disneya.
Oczywiście, Google i Amazon wydają się posiadać większe możliwości zdobywania wiedzy na nasz temat. Disney nie musi wcale bardzo odstawać. Odpowiednio zebrana i uporządkowana wiedza o tym, co oglądamy może pozwolić stworzyć nasz profil klienta, a dostęp do danych finansowych w usługach płatnych tylko go rozbuduje.
Stara szkoła – pliki cookies
Niestety nie chodzi o tego typu ciasteczka. Źródło: Unsplash
W znacznym stopniu to my sami decydujemy, jakie reklamy oglądamy. Jeżeli nie korzystamy z adblocka, w różnych miejscach stron internetowych mogą pokazywać się rekomendacje produktów związanych z tematyką, o której niedawno czytaliśmy. Jeżeli oglądaliśmy rowery w sklepie internetowym, istnieje spore prawdopodobieństwo, że przebywając na portalu o zupełnie innej tematyce zauważymy reklamy rowerów.
Niektóre serwisy, takie jak Facebook oferują możliwość sprawdzenia preferencji wyświetlania reklam. Zazwyczaj w prawym górnym rogu banera reklamowego znajduje się ikonka z trzema kropkami Po kliknięciu w nią, pojawi się napis „dlaczego widzę tę reklamę?”, po którego wybraniu poznamy odpowiedź na to pytanie. Wpływ na rodzaj wyświetlanych treści ma przede wszystkim to, jakie strony polubiliśmy na Facebooku oraz celowe lub nieumyślne kliknięcie w którąś z nich.
Zbieranie adresów email
Każdego dnia w swojej skrzynce mailowej możemy znaleźć spam. Swoją drogą, czy tylko ja mam takiego pecha do reklam obiecujących cudowne odchudzające działanie ziół, zbieranych przez mnichów? Tego typu wiadomości są zazwyczaj wysyłane losowo, lecz osoby lub programy rozsyłające je muszą skądś brać adresy, które zapisywane są bazie potencjalnych adresatów.
Często dokonując zakupów w niektórych sklepach internetowych musimy zgodzić się na akceptację regulaminu, w którym widnieje zapis o możliwości dzielenia się danymi kontaktowymi z firmami trzecimi. Z tego powodu dokonując zakupu w jednym sklepie, możemy po pewnym czasie otrzymać reklamy od kilku różnych firm, które wzajemnie wymieniają się adresami email. Pół biedy, kiedy są to reklamy w skrzynce mailowej, które można łatwo usunąć. Znacznie bardziej uporczywe są oferty telefoniczne, które są możliwe ze względu na to, że dokonując zakupów w sklepie internetowym poza adresem do skrzynki elektronicznej należy podać również numer telefonu.
Konkluzja
Nasze działania w internecie mają wpływ na to, jakie reklamy otrzymujemy. Nasze dane są obiektem zainteresowania ogromnych firm, które wykorzystują je głównie po to, by skusić nas na zakupy.
Reklamy są i prawdopodobnie nie znikną. Warto przy tym pamiętać, że w wielu przypadkach są one niezbędne. Ogromna część darmowych treści, z których codziennie korzystamy w internecie może być bezpłatna wyłącznie ze względu na reklamy.
Zapraszam również do artykułu, w którym opisuję doświadczenia związane z ponad dwoma latami rozmów ze sztuczną inteligencją:
865 dni. Tyle znam się ze sztuczną inteligencją
Zapraszamy Was na nasz nowy kanał na YouTube – tvtech, który jest poświęcony zagadnieniom związanym z nowymi technologiami. Znajdziecie tam liczne porady dotyczące problemów z komputerami, konsolami, smartfonami i sprzętem dla graczy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS