Sprawę relacjonowały portal Salon24.pl oraz Katolicka Agencja Informacyjna (KAI). Postępowanie sprawdzające wszczęła sandomierska kuria. Jednocześnie zostały powiadomione organy ścigania.
Głośna sprawa księdza proboszcza
Salon24.pl podał w ostatni wtorek, że dziennikarze portalu widzieli wyciągi bankowe z konta parafii, na którym odnotowano między innymi dwa przelewy wychodzące, oba po 1 mln złotych, na prywatny rachunek ks. Stanisława Konika, proboszcza parafii w Domostawie (woj. podkarpackie). Po ukazaniu się tych wiadomości, biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz wszczął wraz z dniem 16 sierpnia br. kościelne postępowanie sprawdzające.
“W związku z informacją o przelewie pieniędzy z konta parafii w Domostawie na prywatne konto Księdza Proboszcza, Kuria Diecezjalna w Sandomierzu informuje, że zaraz po otrzymaniu wiadomości, Biskup Ordynariusz przeprowadził (…) rozmowę z Księdzem Proboszczem, który wyjaśnił, że chodzi o jego prywatne pieniądze przelane początkowo z osobistego konta na konto parafialne w celu zakupu obligacji dla parafii, a następnie wycofane” – można przeczytać w komunikacie sandomierskiej kurii, które zostało przesłane KAI.
Duchowny się tłumaczy
Ksiądz Stanisław Konik stwierdzi, że wypłacone 2 mln złotych z konta parafii należą do niego. Miał on bowiem odziedziczyć majątek po rodzicach, którzy byli rzemieślnikami. – Pieniądze na koncie parafii pochodziły z przelewu z mojego osobistego konta, o czym “niechcący” nie wspomnieli włamywacze do parafialnego konta, drukując przelewy z konta parafialnego na osobiste. Otóż 14 i 15 czerwca przelałem na konto parafialne po 1 mln złotych. Czuję się materialnie usatysfakcjonowany i zabezpieczony na emeryturę. Chciałem przed przejściem na emeryturę kupić na przyszłość dla parafii czteroletnie obligacje skarbowe, by zabezpieczyć ewentualne wsparcie finansowe – mówił duchowny w rozmowie z portalem Salon24.pl, która została opublikowana w środę, 17 sierpnia wieczorem.
O sytuacji proboszcz miał poinformować kurię oraz parafian.
Nowy wątek
Ks. Konik podkreślił, że znaczący w całej sprawie jest jeszcze jeden wątek – miejscowego radnego powiatowego, a także grupy wpływowych osób.
– Proponuję skupić starania w wyjaśnieniu, jak to możliwe, że radny powiatowy, podpuszczony przez mścicieli, których dobrze znam, (…) włamuje się na bankowe konto parafialne, manipuluje, wrzuca dane wrażliwe na ogólnie dostępnego Facebooka – oznajmił kapłan. I nazwał zachowanie lokalnego samorządowca “objawem chorej nienawiści”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS