We wtorek prokuratura w Miechowie przesłuchiwała księdza, którego 19-letnia Marianna oskarża o wielokrotne gwałty i okaleczanie miejsc intymnych, kiedy miała zaledwie 12 lat.
Przesłuchanie duchownego może potrwać kilka godzin. – Ksiądz został wprowadzony do budynku tylnym wejściem – przekazuje nam Katarzyna Wójtowicz z Inicjatywy Obywatelskiej Dość Milczenia, która we wtorek protestowała pod budynkiem.
Razem z nią w Miechowie o godz. 10 (wtedy miało rozpocząć się przesłuchanie duchownego) pojawiło się kilkanaście osób. Wszystkie w geście solidarności z Marianną.
“To nie dzieci wymyśliły przemoc, ale przez dorosłych nauczyły się z nią żyć”, “Kościół kryje księży pedofilów”, “Nigdy nie będziesz szła sama” – czytamy na transparentach i banerach, które pojawiły się przed prokuraturą. Kobiety miały wyrysowane czerwone błyskawice, przed budynkiem powiewały flagi Ogólnopolskiego Strajku Kobiet oraz Inicjatywy Dość Milczenia.
Mimo że zgromadzenie zgłoszono do miejscowego Urzędu Miasta, policjanci wylegitymowali osoby protestujące pod prokuraturą. Jak twierdzą manifestanci, funkcjonariuszy było więcej niż osób demonstrujących. Katarzyna Kulerska z OSK, jedna z wylegitymowanych zapowiada, że będzie składać zawiadomienie do prokuratury o przekroczeniu uprawnień przez policjantów.
Dwugodzinny protest w Miechowie. “Nigdy nie będziesz szła sama”.
Katarzyna Wójtowicz z inicjatywy Dość Milczenia apelowała do policji, by przypomniała sobie treść ślubowania. – Obiecywaliście chronić obywateli i obywatelki, obiecywaliście działać zgodnie z konstytucją! A jesteście wierni katopisowskiej władzy – wykrzykiwała.
– To co dzieje się w tym mieście, jest straszne wobec kobiet i dzieci, wobec ofiar – dodawała Katarzyna Kulerska. – Policja nie broniła Marianny, kiedy ta głośno mówiła, że dzieje się jej krzywda. A teraz próbowała zastraszyć nas, osoby, które chcą ją wesprzeć. Wydarzenia, które się rozgrywają, są dla Marianny wstrząsające. Dlatego jesteśmy tu w jej imieniu – mówiła Kulerska.
Aktywistka przypomniała, że to w Miechowie doszło do próby przesłuchania jednej z kobiet biorącej udział w samochodowym Strajku Kobiet, na parkingu pod sklepem około północy. To także w tym powiecie doszło do tragedii. 42-latek śmiertelnie pobił 13-letniego syna sąsiadów i mocno zranił metalową rurką swojego 10-letniego syna oraz matkę chłopca. Ze szczegółów, do których dotarła “Wyborcza”, wynika, że mężczyzna dwukrotnie miał stawiane zarzuty znęcania się nad rodziną.
– Wierzymy ofiarom. Jeżeli dziewczyna mówi, że była torturowana, okaleczana i wielokrotnie gwałcona, to my jej wierzymy. Pamiętaj, Marianno, nigdy nie będziesz szła sama, nie jesteś sama – mówiła pod prokuraturą Wójtowicz.
Wstrząsającą historię Marianny opowiedziały w połowie marca “Fakty”. Dziewiętnastolatka opowiedziała dziennikarce Renacie Kijowskiej, jak przez półtora roku gwałcił i okaleczał ją ksiądz. Miała wtedy 12 lat, chodziła na kółko biblijne.
– Po prostu wziął mnie i posadził jakby na sobie. Brał taki nożyk, po prostu kazał mi się położyć. I tak jeździł po ciele, dopóki nie przeciął. Już wolałam ten nóż, bo to przynajmniej nie sprawiało, że czułam się taka okropnie brudna po prostu, tak strasznie się wstydziłam – opowiadała dziennikarce Marianna. Mówiła, że była bliska samobójstwa: – Chciałam się rzucić pod ciężarówkę.
Sprawa wraca do prokuratury
Sprawa już raz była rozpatrywana w prokuraturze w Miechowie. Choć dziewczyna wskazała księdza jako sprawcę gwałtu, ta umorzyła sprawę. Dziś Marianna studiuje prawo, a kiedy skończyła 18 lat ponownie złożyła sprawę do prokuratury. Sprawa badana jest od czerwca. Mariannę przed sądem reprezentuje Artur Nowak.
W ciągu dziewięciu miesięcy prokuratura przesłuchała tylko kilka osób, które wskazała Marianna. Ona też była przesłuchiwana. Przez dziewięć godzin. Opowiada, że podczas przesłuchania czuła się upokorzona i atakowana pytaniami.
– Sugerowano kolejny raz, że być może ja gdzieś tam na przykład świadczyłam usługi – opowiada. Śledztwo prowadzi prokuratorka Wioletta Jędrychowska-Jaros, która – jak informuje TVN – kilka lat temu podpisała się pod jego umorzeniem.
Tymczasem ksiądz działa dziś w innej, tym razem świętokrzyskiej parafii.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS