“Ja was przeprosiłem, ale wy mnie nie przeprosiliście” – tymi słowami proboszcz ks. Tomasz Styczeń zwrócił się do mieszkańców wielkopolskiego Gieczynka podczas jednej z mszy św. Wcześniej mówił o ich buncie: “Wioskowa wrzawa”.
Mieszkańcy niewielkiej wsi na północy Wielkopolski pamiętają dźwięk piły, który obudził ich o świcie 11 lutego tego roku. Myśleli, że ksiądz w końcu ich posłuchał i przycina krzaki na wiosnę, trawę kosi koło kościoła. Zdziwili się, gdy padło pierwsze drzewo, potem następne. Gdy najstarszy mieszkaniec Gieczynka, stuletni dąb, dotknął ziemi, rozpłakali się.
Dziś teren przy kościele jest ogołocony. Nie ma nic.
– Niedawno, ze trzy tygodnie temu, ksiądz zabrał drewno, które zostało z tego największego dębu. Do tego czasu po buncie mieszkańców nic tu nie było ruszone – opowiada Paula, mieszkanka wsi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS