W tym roku obchodzimy 100. rocznicę wojny polsko-bolszewickiej. Sytuacja Polski w 1920 była szczególnie trudna. Wprawdzie na mocy traktatu wersalskiego po 123 latach rozbiorów odzyskaliśmy niepodległość, ale walki o granice państw trwały nadal.
Już 18 XI 1918 roku Trocki na wiecu w Woroneżu zapowiedział: …“Wolna Polska i Litwa będą ogniwem łączącym sowiecką Rosję z przyszłymi sowieckimi Niemcami i Austro-Węgrami. Jest to początek europejskiej federacji komunistycznej – Związku Proletariackich Republik Europy“ … [3]
29 V 1920 roku opublikowane zostały wytyczne dla Armii Czerwonej: …“Zastosować mamy terror przeciwko polskim włościanom, wybijając ich do nogi. Mamy zastosować terror wobec ogółu Polaków, biorących jakikolwiek udział w walce przeciwko władzy Sowietów” … [3] Polecenie to było wykonywane ze szczególnym okrucieństwem.
23 lipca 1920 roku w Smoleńsku powstał Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski, który po zdobyciu kraju miał przejąć władzę w Polskiej Republice Radzieckiej. Do Komitetu należał Feliks Dzierżyński i Julian Marchlewski, którzy tydzień później dotarli do Wyszkowa, gdzie czekali na przejęcie w Warszawie.
10 sierpnia 1920 linia frontu przebiega na wysokości Przasnysza, Wyszkowa, Siedlec. Tego dnia Tuchaczewski wydał dyrektywę zdobycia Warszawy w dniu 15 sierpnia 1920.
W sprawozdaniu z sierpnia 1920 roku rosyjski marszałek M. Tuchaczewskiego napisał: … ” Ciągłe niepowodzenia, ciągłe cofanie się ostatecznie złamały zdolność do boju armii polskiej. Było to już nie to wojsko, z którym wypadło nam się mierzyć w lipcu tegoż roku. Całkowite zdemoralizowanie, całkowita niewiara w możliwość powodzenia podkopały siły zarówno dowódców, jak i rzeszy żołnierskiej. Cofano się nieraz bez żadnego powodu. Tyły były wprost zawalone przez dezerterów.” … [5, str. 44]
Dowódca por. Mieczysław Słowikowski, późniejszy generał na wychodźstwie napisał: … “”Czasami zalegała wieś kompletna cisza, by wybuchnąć następnie kanonadą ognia ze zdwojoną siłą. W tej gorączce walki nie myślano o niczym innym, jak tylko o zatrzymaniu wroga i nie dopuszczeniu go do Warszawy. Nie było czasu na posiłek. Żołnierze nic nie mieli w ustach przez cały dzień. Walka we wsi trwała ze zmiennym szczęściem przez cały dzień. Kompanie nieraz musiały cofać się pod naciskiem bolszewickiego ataku. Zryw ponownego kontrataku wyrzucał znowu wroga ze wsi. Był to kontredans bitwy, który powtarzał się kilkakrotnie. Widziałem jak upadający ze zmęczenia lub leżący na ziemi bez ruchu ochotnik, na sygnał naszego szturmu, rzucał się jak nieprzytomny na przód z bagnetem w ręku odzyskując siły po prostu cudem.” (M. Z. Słowikowski, „Bój w obronie Warszawy i śmierć ks. I. Skorupki”, Londyn 1964, s. 47). “… [6]
Ksiądz Ignacy Skorupka
Zdarzeń określanych “cudem nad Wisłą” było wiele, ale tę notkę poświęcam wyłącznie szczególnej postawie 27-letniego ks. Ignacego Skorupki (1893-1920), uczniom i studentom walczących w dniu 14 kwietnia na polach Ossowa oraz tłumom katolików, którzy wsparli walczących modlitwą.
Po nieszporach w dniu 15 sierpnia 1873 roku w Święto Wniebowzięcia Wanda Malczewska (1822-1896) usłyszała słowa Matki Najświętszej:
Łatwo wyobrazić sobie nastroje wśród polskiej ludności w 1920 roku. Wprawdzie wiele osób nie miało świadomości zagrożenia, niektórzy ulegli bolszewickiej propagandzie, ale znacznie więcej znało donosienie o aktualnych sytuacji na sowieckiej ziemi, o kolejnych polskich klęskach na froncie wschodnim oraz o zagrożeniu przejęcia władzy w kraju przez bolszewików. Ze względów politycznych kraje ościenne odmówiły nam pomocy wojskowej, jedynie Węgrzy wsparli Polaków wielkimi dostawami broni dostarczanych przez teren Rumunii. Ludność miejscowa masowo przekazywała swój majątek na potrzeby wojska.
Szczególną rolę w tamtych dniach odegrał kościół polski, który swoją aktywną postacią zjednoczył naszych rodaków. Zgodnie z zaleceniem arcybiskupa od 6 sierpnia do 15 sierpnia dwa razy dziennie we wszystkich warszawskich kościołach odmawiane były nowenny z wystawieniem Najświętszego sakramentu. 8 sierpnia we wszystkich kościołach odbyła się całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu, na zakończenie której wierni udali się do katedry św. Jana. Na placu Zamkowym i Krakowskim Przedmieściu zebrał się wielotysięczny, rozmodlony tłum. Od 7 sierpnia do 15 sierpnia na Jasnej Górze trwała błagalno-pokutna nowenna. Do modlitw błagalnym o zwycięstwo w wojnie polsko-bolszewickiej włączyło się wiele środowisk w Polsce i na świecie. Kościoły były otwarte przez całą dobę, zbierały się w nich tłumy. Na front episkopat wysłał wielu kapelanów, wśród których znalazł się 27-letni ks. Ignacy Skorupka.
Por. Mieczysław Słowikowski przydzielił ks. Ignacemu Skorupce, kapelanowi 236. pułku piechoty (Legii Akademickiej), jedną ze szkolnych klas na urządzenie kaplicy. … ”Ks. Skorupka przy pomocy chętnych ochotników urządził w niej małą kapliczkę z ołtarzem i zaraz rozpoczął pracę. Co dzień rano odprawiał Mszę św., spowiadał ochotników wolnych od zajęć. Był przez cały dzień razem z żołnierzem. Poznawał jego troski i kłopoty. Udzielał rad, a na specjalnych pogadankach i kazaniach umacniał wiarę w zwycięstwo, w słuszność naszej sprawy.
Muszę stwierdzić, że miał duży i dobry wpływ na ochotników, którzy przykładali się teraz z jeszcze większą ochotą do ciężkiej pracy żołnierskiej. […]
Był on przeniknięty głęboka wiarą w zwycięstwo, w słuszność naszej świętej sprawy. Wierzył, że Bóg jest po naszej stronie, a przede wszystkim ufał w opiekę Królowej Polski, Matki Boskiej Częstochowskiej.
W dniu 14 sierpnia polach pod Ossowem spotkała się zwycięska armia bolszewicka, której żołnierze spodziewali się w następnym dniu dużych “łupów” w Warszawie oraz młodzi chłopcy z Legii Akademickiej, słabsi liczebnie i niezbyt dobrze wyszkoleni, ale z wiarą w zwycięstwo. Kapelan Legii Akademickiej ks. Ignacy Skorupka wcześniej w modlitwach ofiarował Panu Bogu swoje życie w intencji obrony stolicy. W decydującym momencie kapelan stanął w pierwszym szeregu i z krzyżem w ręku śmiało poprowadził chłopaków do walki.
O. Bartnik SJ napisał: …“Matka Boża ukazuje się w postaci Matki Łaskawej – Patronki Warszawa. […] Pojawia się na niebie przed świtem, monumentalna postać, wypełniająca swoją osobą całe ciemne jeszcze niebo. Ukazuje się odziana w szeroki, rozwiany płaszcz, którym osłania stolicę. Zjawia się w otoczeniu husarii, polskiego zwycięskiego wojska, które pod Wiedniem z hasłem “W imię Maryi” rozegnało pogańskie watahy. Matka Boża trzyma w swych dłoniach jakby tarcze, którymi osłania miasto Jej pieczy powierzone. […]
Postać Matki Bożej była widziana przez dziesiątki, lepiej powiedzieć: setki bolszewików atakujących polskie oddziały w bitwie o dostęp do stolicy. To pojawienie się na niebie wywołało wśród sołdatów strach, przerażenie i panikę, której nie sposób opisać. […] Bolszewicy na ten widok uciekali w skrajnym przerażeniu, opuszczając ziemię radzymińska, […] pomimo że za dezercję groził sąd polowy i wyrok – rozstrzelanie!” … [3]
Po śmierci ks. Skorupki kardynał Aleksander Kakowski napisał w liście pasterskim: “chwila śmierci ks. Skorupki jest punktem zwrotnym bitwy pod Ossowem i w dziejach wojny 1920 r. Do tej chwili Polacy uciekali przed bolszewikami, odtąd uciekali bolszewicy przed Polakami”... [7]
Pomnik ks. I. Skorupki przed katedrą św. Floriana w Warszawie
W trakcie wojny polsko-bolszewickiej w 2020 było znacznie więcej cudownych zdarzeń, o których w tej notce nie napisałam.
Jak wymazywany jest z historii Cud nad Wisłą?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS