A A+ A++

Krzysztof Warlikowski otrzyma 3 lipca Złotego Lwa za Całokształt Twórczości Teatralnej, najważniejszą nagrodę 49. weneckiego Biennale Teatro. Rozpoczynający się dziś międzynarodowy festiwal potrwa do 11 lipca.

Złoty Lew wręczany jest za osiągnięcia życia w dziedzinie teatru. Wcześniej otrzymali go m.in. Ariane Mnouschkine (2007), Irene Papas (2009), Thomas Ostermeier (2011), Luca Ronconi (2012), Romeo Castellucci (2013), Jan Lauwers (2014), Christoph Marthaler (2015), Declan Donnellan (2016), Katrin Brack (2017), Antonio Rezza i Flavia Mastrella (2018), Jens Hillje (2019) i Franco Visioli (2020). Obok złotego wręczany jest także Srebrny Lew. Otrzymują go artyści młodzi i obiecujący. W 2017 r. uhonorowano tą nagrodą Maję Kleczewską. W tym roku zaszczyt spotka Kae Tempest – rocznik 1985, brytyjsku poetu, autoru, raperu i performeru, osobu niebinarnu.

Warlikowski. Postać emblematyczna

„Polski reżyser, emblematyczna postać teatru epoki postkomunistycznej, odcisnął swoimi niezapomnianymi scenicznymi wizjami piętno na międzynarodowym teatrze” – uzasadniali wybór Warlikowskiego dyrektorzy festiwalu Gianni Forte i Stefano Ricci. „Od ponad 20 lat jest orędownikiem głębokiej odnowy europejskiego języka teatru. Odwołując się do kina i w oryginalny sposób wykorzystując projekcje wideo, wymyślając nowe formy teatralne, których celem jest odbudowanie więzi między sztuką a widzem, Warlikowski zachęca tego ostatniego do zerwania papierowej zasłony swojego życia i odkrycia tego, co się za nią kryje”.

Krzysztof Warlikowski jest „wolnym artystą, który otwiera poetyckie szczeliny, by rzucić promień surowego światła na drugą stronę; który przebija się przez skorupę rzeczy, by poruszyć sumienia; który zstępuje do trzewi bólu i ironicznie kwestionuje dwuznaczność zarówno Historii przez duże h, jak i naszej indywidualnej egzystencji, roztaczając wizję społeczeństwa zagrożonego radykalnymi zmianami i coraz bardziej oplatanego przez macki klasy rządzącej, wygłodniałych drapieżników, podkreślając przemoc w relacjach społecznych i rodzinnych oraz pilną potrzebę emocji, czystego i prostego pragnienia miłości”.

Czytaj też: Pawlikowski, Warlikowski i Twardoch. Jak uciec z Polski?

Pakujemy manatki. Warlikowski w Wenecji

Urodzony w 1962 r. w Szczecinie, szefujący artystycznie od 2008 r. Nowemu Teatrowi w Warszawie, Warlikowski jest artystą ważnym nie tylko dla europejskiego teatru, ale także dla opery. Jego spektakle są międzynarodowymi koprodukcjami i regularnie goszczą na najważniejszych festiwalach świata. Reżyseruje na prestiżowych scenach operowych. Na początku czerwca w Nowym Teatrze odbyła się premiera „Odysei. Historii dla Hollywoodu”, międzynarodowej koprodukcji teatrów i festiwali. Zaś na finał miesiąca premiera „Tristana i Izoldy” Wagnera w reż. Warlikowskiego otworzyła letni festiwal w Bayerische Staatsoper w Monachium. W ubiegłym roku reżyser świetnie przyjętą premierą „Elektry” Richarda Straussa otwierał jubileuszowy, 100. Festiwal w Salzburgu.

W Wenecji pokaże „Wyjeżdżamy”, realizację z Nowego Teatru w Warszawie sprzed trzech lat, w której po ponad dekadzie powracał do twórczości Hanocha Levina, by przyjrzeć się zmianom, jakie zaszły przez ten czas w Polsce i na świecie. W wystawionym w 2005 r. „Krumie” tytułowy bohater wracał z zagranicy do kraju, by tu szukać szczęścia i spełnienia. W „Wyjeżdżamy” bohaterowie marzą o ucieczce. Oryginalny tytuł sztuki Levina brzmi: „Pakujemy manatki. Komedia na osiem pogrzebów”. Spektakl był na równi poruszający i zabawny, a aktorstwo – mistrzowskie. Teraz przyjemność obejrzenia go będą mieli widzowie weneckiego Biennale. Gratulujemy!

Luk Perceval: Ludzie są jak bohaterowie Czechowa

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChina is building a sprawling network of missile silos, satellite imagery appears to show
Następny artykułCzęstochowskie24: Porzucone hulajnogi – niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia