Czas trwania filmu to przeszło 2 godziny, autorzy pokazali mnóstwo kadrów z życia Krawczyka z lat 70., 80. i 90. Jednak artysta twierdzi, że publiczna nie ukazała wszystkiego, bo nagrano nawet kilkadziesiąt godzin materiałów i rozmów.
– Oczywiście, że pominął, bo fizycznie było niemożliwe opowiedzenie mojego życia w dwie godziny. Samych nagrań jest kilkadziesiąt godzin. Mój menadżer Andrzej Kosmala nagrał osiem godzin wspomnień, żona Ewa – cztery godziny. Kilka godzin dodali zaproszeni goście, np. Kornel Pacuda mówił dwie godziny – a zmieściła się tylko jedna kwestia. Trubadurzy się obrazili, bo tylko nasze spotkanie przy ognisku w sierpniu i ich wypowiedzi to temat na osobny film! – mówił w rozmowie z WP.
ZOBACZ TEŻ: Afera szczepionkowa – złota “18-tka”
Krawczyk zdradził, że ma dużo więcej materiałów historycznych, pod którymi “uginają się półki”. Są to nagrania z telewizji oraz jego prywatne zdjęcia i filmy. Niewykluczone, że ujrzą one światło dzienne w postaci kilkuodcinkowego serialu.
– Wiem, że mój menadżer, bez którego ten film by nie powstał, toczy walkę na Woronicza, żeby teraz po opowiedzeniu mojej historii na linii czasu zrobić, może krótsze, ale tematyczne odcinki. Np. Moi Trubadurzy, Samotny Trubadur, Amerykański sen, Kobiety mojego życia, Brego i Krystof, Moje przeboje, Krawczyk XXI wiek – ocenił piosenkarz.
Jednak nastawia się na pełnometrażowy film o jego karierze. Zdradził, że już jest chętny producent, powstaje scenariusz.
– Prędzej powstanie chyba serial fabularny o moim życiu i drodze artystycznej. Już są przymiarki do scenariusza, ale najważniejsze jest to, że znalazł się producent, który ma pieniądze i ochotę to zrobić! Bez kasy nie da się dzisiaj niczego zrealizować! – powiedział Krawczyk.
Na koniec filmu pada zdanie “W październiku Krzysztof Krawczyk postanowił zawiesić karierę sceniczną”. Pierwsza wersja była nieco inna, którą artysta poznał dopiero w późniejszym czasie.
– Rzeczywiście twórcy filmu dokumentalnego umieścili w pierwszej wersji na końcu napis: “W październiku Krzysztof Krawczyk postanowił zakończyć karierę sceniczną”. Kosmala i moja żona Ewa nawet mi tego nie powiedzieli, bo bali się, że umrę na zawał! Chcieli zablokować film. W końcu mój menadżer znalazł kompromis: zaproponował zamienić słowo ”zakończył” słowem bliższym prawdy – ”zawiesił”. Tak jak wszyscy moi koledzy z branży, zostaliśmy zmuszeni do zawieszenia pracy -zdradził.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS