A A+ A++

– Kiedyś walczyli w imię bogów, dziś w imię radykalnych idei. I wszyscy wierzą, że to im się ten teren należy na wyłączność, mimo że tak naprawdę nic wartościowego tam nie ma – mówi elblążanin Krzysztof Kowalski, który właśnie pod pseudonimem Kowal Kowalski wydał swoją debiutancką książkę “Księgi Kanaanu. Exodus węża“. Z debiutującym pisarzem rozmawiamy o tym, jak mógł wyglądać podbój Kanaanu przez plemiona Hebrajczyków opisany w Starym Testamencie.

– Dlaczego oni tak klną?

– Starałem się odwzorować, jak moi bohaterowie mogli się zachowywać w sytuacji np. stresu, zdenerwowania. „Czysty“ język wydawał mi się zbyt mało realistyczny jak na sytuacje, w których ich postawiłem. Ale, jak się przejrzy oryginalny tekst ksiąg Starego Testamentu w języku hebrajskim, to nie brakuje tam przekleństw.

– Skąd pomysł na powieść o zdobywaniu Kanaan przez plemiona Hebrajczyków?

– Interesuję się historią. Zaczęło się, pewnie jak u większości od II wojny światowej. Potem podążałem coraz dalej w przeszłość, aż dotarłem do wczesnej starożytności. Chciałem trochę o tym poczytać, to się okazało, że w języku polskim jest stosunkowo mało publikacji na ten temat. W powieściach też jest całkowita posucha. Dominuje mitologia grecka i rzymska… starożytny Izrael, Mezopotamia, Sumerowie to tematy w zasadzie nie podejmowane. Trochę zainspirował mnie najnowszy przebieg konfliktu izraelsko – palestyńskiego. Kiedyś walczyli w imię bogów, dziś w imię radykalnych idei. I wszyscy wierzą, że to im się ten teren należy na wyłączność, mimo że tak naprawdę nic wartościowego tam nie ma.

– W powieści mamy „trochę“ inne spojrzenie na starotestamentowe wydarzenia.

– Z jednej strony mamy obraz przekazany w księgach Starego Testamentu. Z drugiej naukowców, którzy mają wiedzę na temat kształtowania się religii starożytnego Izraela. Stąd w książce duża rola rozmaitych bogów. Wydarzenia toczą się częściowo na skutek działań sił nadprzyrodzonych, ale ludzie mają decydujący wpływ na ich przebieg. Na scenie pojawiają się osoby znane ze Starego Testamentu jak Mojżesz, Aaron, Jozue, ale głównymi bohaterami są postaci fikcyjne. Czytając Księgę Wyjścia doszedłem do wniosku, że nikt się nie zastanawiał nad losem „zwykłych“ Egipcjan, niezaangażowanych w konflikt pomiędzy faraonem, a Mojżeszem, którym JHWH pozabijał pierworodnych. Stąd w powieści pojawia się egipski wezyr. Tak samo podszedłem do Kananejczyków. Nie da się powiedzieć, kto w tej historii jest dobry, a kto zły. Każda z postaci ma „swoje za uszami“ i każda jest na swój sposób ofiarą swoich czasów. Chciałem pokazać, że po obu stronach konfliktu byli ludzie z krwi i kości, ze swoimi zaletami i wadami.

„Księgi Kanaanu. Exodus węża to Pana debiut książkowy. Były jakieś wcześniejsze próby?

– To pierwsza książka i na szczęście udało się ją wydać. Wcześniej w szkole pisałem opowiadania głównie o Żołnierzach Wyklętych na szkolne konkursy. Napisany „Exodus węża“ wysłałem chyba do 100 wydawnictw, odpowiedziały trzy, w tym Seqoja. Książka im się spodobała, przecinki trzeba było tylko poprawić. Drukiem w zasadzie ukazało się wszystko to, co „w rękopisie“. Nie było skracania czy dopisywania scen.

– Na stronie internetowej wydawnictwa przeczytałem o ich prośbie do autorów, aby fantastyki im nie przysyłali…

– Szczerze mówiąc, nie zauważyłem tej informacji. Pewnie gdybym ją zobaczył, to nie wysłałbym „rękopisu“. Chyba dobrze, że nie zobaczyłem.

 
fot. Mikołaj Sobczak

– To jak się piszę 300 stron z kawałkiem powieści?

– Pisałem, jak miałem ochotę, wenę, coś ciekawego przeczytałem, albo obejrzałem w telewizji. Nie było tak, że zaczynałem pisać o godzinie 9 dla przykładu i codziennie pisałem kilka godzin. Czasem napisałem kilkanaście stron, po czym kasowałem wszystko. Ten etap trwał od października 2022 r., do lutego 2023 r. Ale to się nie nadawało do pokazania komukolwiek. Potem dostosowałem się do rady bardziej doświadczonych pisarzy i odłożyłem książkę na kilka tygodni. Po tej przerwie świeżym okiem na spokojnie zacząłem pisać poprawki, cyzelować. I kiedy stwierdziłem, że jest dobrze, wysyłałem wszędzie gdzie się dało.

– Tytuł „Księgi Kanaanu“ zdaje się sugerować, że będzie więcej niż jedna…

Jest w planach, tak na dziś mogę powiedzieć. To jest też uzależnione od wyników sprzedażowych „Exodusu Węża“. Książka oparta jest na wydarzeniach opisanych w Księdze Wyjścia i Księdze Jozuego ze Starego Testamentu. Ale ciekawe wydarzenia są opisane także w Księdze Sędziów i Księdze Królów. Tam też się niezłe cuda dzieją. Zobaczymy…

– To gdzie można książkę kupić?

– Na stronie wydawnictwa i powinna być już dostępna w Empiku. Dodatkowo polecam sprawdzenie księgarni internetowych. Mam w planach organizację spotkania autorskiego m. in. w Bibliotece Elbląskiej. Ale jesteśmy kilkanaście dni po premierze, więc dopiero jestem na etapie organizacji tego typu spotkań.

– Dziękuję za rozmowę.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJadwiga Kopycka nową przewodniczącą Rady Miejskiej w Szydłowcu
Następny artykułSzykują się do termomodernizacji 10 budynków