#RazemPrzetrwamy to miejsce, w których chcemy zebrać wszystkie wasze małe, średnie i wielkie pomysły na działanie w tym skomplikowanym czasie, na wasze własne, choćby najskromniejsze „tarcze antykryzysowe”. Przeczytaj więcej o akcji.
Forbes: Zarządza pan biznesami z branży odzieżowej online i off-line. Obie spółki odczuwają skutki ograniczeń w związku z pandemią?
Tak. Niestety obydwie firmy ucierpią na tym kryzysie. Oczywiście bardziej Medicine, bo ta marka przede wszystkim żyje ze sklepów stacjonarnych, ale w przypadku Answear też notujemy spadki. Mimo wszystko nowe, modne ubranie nie jest artykułem pierwszej potrzeby, który klienci chcą kupować w momencie, gdy dzieją się tak dramatyczne historie jak teraz. Ta branża lepiej funkcjonuje w czasach spokoju i prosperity, kiedy konsumenci mają pełne portfele i nie boją się utraty pracy.
Online pewnie długookresowo zyska na tym kryzysie. Przyzwyczajenia klientów, obecnie siedzących w domach, buszujących po internecie i mających obawy przed chodzeniem do zatłoczonych galerii, częściowo pozostaną i będą procentować w przyszłości. Na razie trzeba sobie jednak poradzić z przejściem przez dołek.
Jakie są największe wyzwania na najbliższe dni?
Przede wszystkim cash-flow. Trzeba zapewnić firmom odpowiednią ilość gotówki, aby zasypać braki wynikające z obniżonych wpływów. W przypadku Medicine to nie lada wyzwanie, bo spadek przychodów spowodowany zamknięciem sklepów wynosi 80 proc. Cała branża odzieżowa jest obecnie w trudnej sytuacji. Wszystkie firmy żyją z bieżących przepływów, z których muszą opłacić wynagrodzenia dla pracowników w sklepach i w centrali, czynsze, podatki i, przede wszystkim, zapłacić podwykonawcom za dostawy towarów. Zamówienia kolekcji składa się ze znacznym wyprzedzeniem. Ten towar jest już teraz w sklepach, magazynach albo w drodze i trzeba będzie za niego zapłacić. Skąd firmy mają wziąć pieniądze na zapłatę za produkcję, jeśli zostały pozbawione bieżących przychodów? Trzeba pamiętać, że to jest branża sezonowa. Towar musimy teraz odebrać, wykupić, a potem sprzedać przed końcem wiosny i lata. Inaczej nie będzie płynności w kolejnych sezonach.
Zobacz też: Dobra wiadomość. Jest nadzieja dla turystyki
Skorzysta pan z ułatwień dla przedsiębiorców wprowadzonych w ramach tarczy antykryzysowej?
Tak. W miarę możliwości, które daje ustawa będziemy się starali skorzystać przede wszystkim z postojowego na czas zamknięcia sklepów, z dopłat do wynagrodzeń pracowników i ze zwolnień czynszowych na okres zamknięcia sklepów. To są obszary, z których nasze firmy mogą skorzystać i przynajmniej częściowo podratować bieżące potrzeby gotówkowe.
Czy to wystarczy?
Absolutnie nie wystarczy. Moim zdaniem to nie jest program adekwatny do sytuacji, w jakiej firmy się obecnie znalazły. Dobrze brzmią tylko propagandowe hasła i kwoty rzucane przez polityków. Szczegóły to „bida z nędzą” w stosunku do potrzeb.
Co ma pan dokładnie na myśli?
Wiele osób twierdzi, że to kopia programu antykryzysowego z 2009 roku i, rzeczywiście, widać w nim wiele analogii. Tyle, że obecna sytuacja na rynku jest diametralnie inna. Jest wiele całych branż, w których firmy straciły po 80 nawet 100 proc. przychodów, a nie 20-30 proc., jak było w latach 2009 -2010. Jak pomoże firmie 40 proc. dopłata do wynagrodzenia (w praktyce od tysiąca do 2 079 zł), jeśli ona nie ma żadnych przychodów, a oprócz wynagrodzeń ma do zapłaty: czynsz, media, koszty użytkowania lokalu, ZUS, podatki od wynagrodzeń, VAT, CIT, oraz przede wszystkim, koszty wszystkich poddostawców związane z dostawami towarów i usług? Szczególnie taka branża jak nasza, gdzie wydatki na zakup kolekcji sięgają 50 proc. przychodów i są realizowane ze znacznym wyprzedzeniem, stoi prze dużym wyzwaniem. Na razie nie widać w tym programie wsparcia, które mogłoby rozwiązać problemy takiej skali.
Jakiego wsparcia pan by oczekiwał?
W pierwszej kolejności potrzebna jest płynność. Gwarancje udzielane bankom komercyjnym przez BGK do wysokości 80 proc. udzielonego kredytu wydają się być właściwym rozwiązaniem, ale pytanie jak i kiedy zadziałają w praktyce. Czy banki będą chciały udzielać takich kredytów? Jak szybko będą potrafiły, nie tylko odnawiać stare kredyty, ale dostarczyć nowe środki? Na razie to jeszcze nie działa. Banki pytają o dodatkowe zabezpieczenia, czas leci, a za chwilę trzeba płacić pracownikom wynagrodzenia za marzec.
Czytaj też: To prawdziwa rzeź restauracji. Kto przetrwa ten kryzys?
Czego jeszcze brakuje?
Wydaje się, że potrzebne będą regulacje w zakresie ochrony firm przed wierzycielami. Inaczej, co silniejsi wierzyciele, posiadający dobre zabezpieczenia lub monopolistyczną pozycję na rynku, wykorzystają sytuację do wydrenowania ostatnich zasobów gotówkowych z firm. Zarządy będą musiały składać wnioski o upadłość. Nawet w firmach, które mają bardzo silne marki i jeszcze parę miesięcy temu osiągały świetne wyniki. Niemcy chcąc chronić swoje firmy wprowadziły takie regulacje. Tam państwo narodowe działa w praktyce, a nie, tak jak u nas, jest tylko politycznym frazesem. Potrzebne są też zwolnienia z ZUS.
Z takich zwolnień mogą korzystać mikroprzedsiębiorcy.
Potrzebne są zwolnienia nie tylko dla mikroprzedsiębiorców. Przynajmniej na czas postojowego i trzymiesięcznych dopłat do wynagrodzeń w ramach tarczy. Jeśli chcemy, aby firmy nie zwalniały pracowników, wypłacały im wynagrodzenia nawet kiedy stoją, to nie można ich obciążać ZUS-em i innymi narzutami na płace za ten czas. Jeśli człowiek pracuje zawodowo przez 40 lat, to czemu nie można go zwolnić z płacenia składek emerytalnych na kilka miesięcy? Na czas tak szczególny jak pandemia, nawet kosztem wydłużenia wieku emerytalnego?
Wydłużenie wieku emerytalnego to, politycznie, grząski grunt, a wybory za pasem. Pana branża ma jeszcze jakieś potrzeby?
Potrzebne są rozwiązania dotyczące tego, co wydarzy się po otwarciu sklepów. Wiadomo, że przychody spadną znacząco. My szacujemy, że w pierwszym miesiącu po otwarciu spadek o 50 proc., w drugim o 30 proc., potem przez pół roku po 20 proc. Jak pokrywać wszystkie koszty przy takim poziomie przychodów? Dodatkowo pamiętajmy, że przychody w sklepach uzyskujemy w złotówkach, a stawki czynszowe są ustalane w większości w euro, które znacząco podrożało. Potrzebne są dalej idące uregulowania obniżające stawki czynszowe przynajmniej przez 6-12 miesięcy po otwarciu. Inaczej najemcy nie będą w stanie utrzymać swoich sklepów i płacić obecnych wysokich czynszów.
Jeszcze więcej handlu przeniesie się do internetu, stracą pozostałe branże towarzyszące, a wartość galerii handlowych obniży się. To wymaga refleksji i bardziej długoterminowego spojrzenia po stronie wynajmujących, instytucji finansujących. Osobiście w taką refleksję po stronie wynajmujących nie wierzę i przydałaby się tu jakaś ingerencja rządu. Inaczej obawiam się, że wynajmujący wydrenują mniejszych i słabszych najemców bez żadnej refleksji na temat tego, co będzie potem.
Będzie pan musiał zwalniać pracowników?
To bardzo niewygodne pytanie i wolałbym na nie nie odpowiadać, ale jeśli muszę…
Poproszę.
Na razie staramy się skorzystać z tarczy, przebudować plany i rozłożyć niezbędne oszczędności solidarnie – na wszystkich pracowników, współpracowników i poddostawców. Jeśli zwolnienia to tylko kosmetyczne – w obszarach, które na tę chwilę nie są priorytetem. Co będzie potem? To zależy, jak długo potrwa kryzys i jakie wsparcie dostaniemy. Pole manewru firmy w takiej sytuacji nie jest duże. Po jednej stronie są ludzie, ale po drugiej chęć przetrwania firmy, czyli też ludzie, wymogi cash-flow i banków.
Uważa pan, że opozycja powinna była walczyć o większą ochronę dla przedsiębiorców, ryzykując przedłużenie debaty nad jej zakresem?
Myślę, że dobrze się stało, że ustawa, choć niedoskonała, to jednak została w miarę szybko przyjęta. Teraz jednak politycy nie powinni zajmować się wyborami, tylko walką o jak najszybsze zwalczenie pandemii. A potem wprowadzeniem dalej idących regulacji, mających na celu ratowanie gospodarki. Potrzebna jest Tarcza Antykryzysowa 2.0, zawierająca rozwiązania, o których mówiłem oraz stymulująca gospodarkę do powrotu do wzrostów.
Czytaj też: Szokujące dane z USA. Czy Polskę też czeka fala bezrobocia?
O jakiej stymulacji pan myśli?
Takiej stymulacji mogłyby sprzyjać dwa czynniki: przywrócenie handlu w niedzielę i obniżenie podatku VAT. Pierwszy, czyli handel w niedzielę, powinno się przywrócić jak najszybciej. Będzie sprzyjał szybszemu dochodzeniu rynku do poprzedniego stanu, poprawiać warunki robienia zakupów, komfort życia społeczeństwa, napędzać rynek wewnętrzny, turystykę i handel przygraniczny. Obniżka VAT to dobry pomysł na dalszą stymulację popytu i poprawę konkurencyjności polskiego rynku względem krajów ościennych. Tyle, że teraz to zły moment na jego obniżkę, bo budżet potrzebuje wysokich wpływów.
Co czeka branżę odzieżową jeśli to wszystko, o czym pan mówi się nie wydarzy?
Myślę, że obecna sytuacja przyspieszy naturalne procesy, które i tak już dzieją się na rynku. Słabsze firmy mogą upaść, rynek może się mocno przerzedzić. Ważne, aby nie zubożał za bardzo. Szkoda tysięcy ludzi pracujących w branży i wielu ciekawych lokalnych marek, które w ostatnim czasie szybko rosły na trendzie lokalności, przy wsparciu mediów społecznościowych. Teraz mogą upaść z powodu utraty płynności.
Te większe też sobie nie poradzą?
Cały handel stacjonarny miał w ostatnich latach pod górkę z powodu ograniczania sprzedaży w niedzielę, wzrostu kosztów pracy i transportu. Zyski były raczej skromne i firmy nie mają zaoszczędzonych środków, które mogłyby teraz wykorzystać. Jeśli te firmy nie dostaną zastrzyku płynności to handel, w którym Polska była najsilniejszym graczem w Europie Środkowo-Wschodniej, w krótkim czasie znajdzie się w rękach podmiotów globalnych i chińskich. To one będą decydowały, jakie marki są sprzedawane w Polsce, gdzie są centrale tych firm, zespoły ludzkie i podwykonawcy. Kraje zachodnie i Chiny nie dlatego przygotowały tak duże programy pomocowe, że chcą być hojne dla przedsiębiorców. Zrobiły to dlatego, że rozumieją powagę sytuacji oraz skalę problemów przedsiębiorstw. Pewnie widzą w tym kryzysie również swoje szanse. Bo każdy kryzys dla jednych oznacza problemy, dla innych okazje rynkowe na umocnienie swoich pozycji i długoterminowe, ponadprzeciętne zyski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS