- “Bardzo proszę o nienarażanie pacjentów na pogorszenie stanu zdrowia i niekierowanie się z pacjentami do tutejszej placówki, ponieważ czas oczekiwania może znacząco wpłynąć na stan chorego” – czytamy w liście dr. Krzysztofa Tomszy, kierownika SOR w USK w Opolu.
- – W ciągu miesiąca liczba pacjentów przywożonych karetkami do szpitala USK wzrosła o 47 proc. A będzie jeszcze gorzej, bo z mapy Opola ma zniknąć drugi SOR przy ulicy Katowickiej. Dlatego list pana dr. Tomszy traktuję jako swoisty krzyk rozpaczy – broni swojego pracownika dyrektor USK Dariusz Madera.
- Urzędnicy zapewniają, że zmiana w Szpitalu Wojewódzkim jest jedynie kosmetyczna, a od 1 lutego 2020 roku tamtejszy SOR będzie izbą przyjęć. Z tym wyjątkiem, że nie będą mogli tam już trafiać pacjenci w poważnym stanie
Nie przyjeżdżajcie do nas
“Informuję, że zespoły ratownictwa medycznego, które przywiozą pacjentów do tutejszego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego będą przyjmowane do triage (…) TYLKO I WYŁĄCZNIE w momencie, kiedy lekarz, do jakiego ma być wpisany pacjent może przyjąć kolejnego. Do czasu przekazania, opiekę nad nim sprawuje zespół ratownictwa medycznego, który będzie oczekiwał na wjechanie z pacjentem przed wejściem do oddziału ratunkowego albo czekał z pacjentem w karetce” – czytamy w liście napisanym do Dyrekcji Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego przez dr. Krzysztofa Tomszę, kierownika SOR w USK w Opolu.
“Zespół ratownictwa medycznego powinien kierować się do innych miejsc, w tym do Szpitala MSWiA lub Szpitala Wojskowego albo do drugiego SOR w Opolu. Bardzo proszę w powyżej opisanej sytuacji o nienarażanie pacjentów na pogorszenie stanu zdrowia i nie kierowanie się z pacjentami do tutejszej placówki, ponieważ czas oczekiwania może znacząco wpłynąć na stan chorego” – dodaje dr Tomsza.
“Może helikoptery będą czekały w kolejkach?”
SOR w szpitalu uniwersyteckim jak zwykle pęka w szwach. – Nie chcę oceniać jakości leczenia, ale kolejki były tu zawsze – mówi pani Anna, jedna z pacjentek. – Kilka godzin czekania to norma, ale przecież nie mówimy o tym pierwszy raz. Kolejki w szpitalach były, są i będą. Ja już nie mam nadziei, że to się kiedyś zmieni. Ktoś musiałby zreformować cały ten system. Gdy karetki będą musiały czekać w kolejce, to w sumie my, chorzy, będziemy czekać dwa razy. Raz w samochodzie, a drugi raz na korytarzu. Ktoś powinien się stuknąć w głowę. Kto to wymyśla? – denerwuje się starsza kobieta.
– Dla ludzi to będzie straszne – mówi z kolei pani Bożena, którą na SOR przywiózł mąż, a drogę do głównego wejścia powoli przebywa o kulach. – Nie wiem jak oni sobie to wyobrażają. Może jak w końcu ludzie zaczną im umierać przed drzwiami, to się otrząsną – mówi oburzona, unosząc wysoko kulę, na której przed chwilą się wspierała.
– To skandal – mówią z kolei ratownicy, pracujący na co dzień w karetkach pogotowia. – Za takie coś szef SOR-u powinien zostać zwolniony dyscyplinarnie. To po pierwsze niezgodne z prawem, a po drugie to narażanie pacjentów na śmierć, ale na zasadzie, że ja umywam ręce. Niech on umrze u ciebie w karetce, a nie u mnie na oddziale. Jeśli tak dalej pójdzie, to może nawet helikoptery LPR będą czekały w kolejkach? – pytają retorycznie ratownicy.
Oficjalnie w ich sprawie wypowiada się szef związków zawodowych w opolskim pogotowiu Tomasz Gatnikiewicz. – Proszę sobie wyobrazić, że na SOR trafia ktoś z zawałem. Im dłużej czekamy, tym jego stan się pogarsza. Nie tak nas uczono pracować. Rachunek ekonomiczny nie może prze … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS