– Marzymy już o powrocie do normalnej pracy i mamy nadzieję, że wkrótce będzie to możliwe. Tymczasem tworzymy zdalnie i online (choć to zaprzeczenie sensu istnienia kin), działa fundusz filmowy, w maju zaprosimy na festiwal w sieci, a już teraz zachęcamy do korzystania z oferty darmowych filmów zaprzyjaźnionej platformy streamingowej – mówi Jarosław Perduta, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Filmowego. I dodaje, że powoli liczą oraz prognozują straty, które do końca maja sięgną prawie 900 tysięcy złotych.
– DCF, jak mało która instytucja kultury, żyje głównie z tego, co zarobi. Dotacja stanowi niewielką część naszego budżetu. My oczywiście przetrwamy, choć łatwo nie będzie – podkreśla Perduta.
Dyrektor DCF nie ukrywa, że w dużo gorszej sytuacji będą małe, prywatne kina studyjne, które nie mają stałych dotacji, nie stoją za nimi wielkie sieciowe korporacje i mogą po prostu nie dać rady. – Nie zarabiały kroci na popcornie, coli i reklamach. Nie mają odłożonych pieniędzy, nie mają też innych źródeł przychodu. Bez sensownego programu wsparcia, upadną. Coraz poważniej mówi się o zwolnieniach – wyjaśnia.
Perduta zastanawia się, jakie będą realne instrumenty wsparcia i jak będzie naprawdę wyglądać tarcza antykryzysowa w dziale “kultura”, ale zaznacza też, że nikt tego nie wie i wszyscy trwają w oczekiwaniu.
Szef Dolnośląskiego Centrum Filmowego apeluje, że żeby wybierać małe kina studyjne gdy epidemia się już skończy. – Dajcie im szansę, warto. Kina studyjne to ponad 20% calego rynku, to one wprowadzają do obiegu większość wartościowych tytułów, to one dają możliwość oglądania polskich i europejskich filmów artystycznych, to one realizują wspaniałe programy edukacyjne dla dzieci i młodzieży… wśród tych “onych” jest nie tylko kino DCF… – mówi Perduta.
W bardzo trudnym położeniu znalazło się także Kino Nowe Horyzonty, największe kino studyjne w Polsce. – Nie należymy do dużej sieci kinowej, która może znacznie lepiej amortyzować wszelkie koszty, jednak podejmujemy działania, które pomogą na przetrwać ten niepewny czas – mówi Stanisław Abramik, koordynator ds. PR KHN. I dodaje, że Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, prowadzące wrocławskie kino przy dużym wsparciu miasta, analizuje możliwości, jakie pojawią się w ramach tarczy antykryzysowej zaproponowanej przez polski rząd. – Czekamy także na wyniki prac powołanego przez Polski Instytut Sztuki Filmowej zespołu ds. kryzysu w branży filmowej (członkiem zespołu jest Roman Gutek, prezes Stowarzyszenia Nowe Horyzonty) – wyjaśnia Abramik.
Jeszcze w tym tygodniu KNH rozpocząć akcję „Bilet w garści | kup voucher na lepsze jutro”, w ramach której będą zachęcać widzów do zakupu biletów on-line – gotowych do wykorzystania po ponownym otwarciu kina.
– Kino od zawsze było zjawiskiem społecznym – jego siłą napędową są wspólne seanse i wspólnie przeżywane emocje. Kino Nowe Horyzonty to wyjątkowe miejsce na mapie Wrocławia – przede wszystkim ze względu na wspaniałą społeczność, która jest sercem wszystkich naszych działań. Dostajemy mnóstwo krzepiących wiadomości od naszych widzów – z zapewnieniem, że gdy tylko sytuacja będzie już bezpieczna – ponownie zapełnią sale kinowe. Bardzo, bardzo dziękujemy za wszystkie dobre słowa! Tęsknimy i nie możemy doczekać się ponownego spotkania – powiedział Abramik.
Kryzys dotknął też multipleksy, ale jak zapewnia zespół ds. komunikacji Heliosa, na tym etapie nie ma mowy o zagrożeniu dla obecności tej sieci kin we Wrocławiu. – Niemniej będziemy mogli oficjalnie ocenić perspektywy na najbliższą przyszłość wraz z ponownym uruchomieniem naszych kin. Obecnie nie jesteśmy jeszcze w stanie stwierdzić, jakie dokładnie konsekwencje będzie miało dłuższe zamknięcie multipleksów w Polsce. Będzie to zależne od bardzo wielu czynników, które na bieżąco analizujemy, niemniej naszymi szacunkami będziemy mogli podzielić się z dopiero za jakiś czas – czytamy w komunikacie Heliosa.
Wobec trudnej sytuacji artystów w trakcie pandemii koronawirusa, Stowarzyszenie Filmowców Polskich, które ma także swój wrocławski oddział, zaapelowało o uchwalenie ustawy o statusie artysty zawodowego. Apeluje też o objęcie opłatami m.in. smartfonów i tabletów, tak jak ma to miejsce w innych krajach Unii Europejskiej.
Wrocławski historyk kina Andrzej Dęski przypomina, że w historii branży kinowej było już kilka kryzysów – między innymi w latach 1929 i 1935, a potem wraz z pojawieniem się telewizji i wideo. – Panaceum stanowiły m.in. filmy kolorowe i wielkoformatowe, a potem multipleksyzacja i pewnie także moda na festiwale. Dzisiaj gra toczy się o vod, kryzys może więc tylko przyśpieszyć procesy, które zachodzą – dodaje Dębski.
CZYTAJ TEŻ: KRYZYS W BRANŻY EVENTOWEJ. NAJWIĘKSZE WROCŁAWSKIE OBIEKTY JUŻ LICZĄ STRATY
Czy kina przetrwają kryzys związany z epidemią koronawirusa?
Oddanych głosów: 116
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS