Stanisław Żaryn komentował w „Gościu Wydarzeń” w Polsat News incydent, do którego doszło w nocy z 1 na 2 listopada na granicy polsko-białoruskiej. Jak poinformowało MSZ, trzy uzbrojone osoby w mundurach wtargnęły na terytorium Polski.
Żaryn o “nowym etapie działań prowokacyjnych”
Żaryn ocenił, że incydent nie by przypadkiem. – Te osoby zostały zidentyfikowane na tyle daleko od linii granicznej, że trudno mówić, że nie wiedziały co robią, na pewno miały świadomość, że są na terytorium Polski – powiedział. Jego zdaniem, „tym razem mamy do czynienia ze znacznie poważniejszym incydentem, który stanowi nowy etap działań prowokacyjnych Białorusi”.
Żaryn był dopytywany o reakcję polskiego wojska na wtargnięcie uzbrojonych osób. Według niego żołnierze zareagowali zgodnie z procedurami. – Na wezwanie do identyfikacji te osoby przeładowały broń, a później uciekły na stronę białoruską. Nie ma żadnej mowy o złym działaniu polskiej strony. Zadziałaliśmy modelowo – zapewniał gość Bogdana Rymanowskiego.
„Kryzys będzie trwał miesiące”
Żaryn mówił, że strona polska nastawia się na to, że kryzys migracyjny na granicy z Białorusią będzie trwał „nie tygodnie, a miesiące”. Jak wyjaśniał, obecnie jako Polska „działamy własnymi siłami”, ale „niewykluczone, że na jakimś etapie będzie potrzebna pomoc” ze strony sojuszników. – NATO traktuje działania białoruskie jako element walki hybrydowej z całym sojuszem, mamy silne poparcie NATO –podkreślił rzecznik.
W reakcji na incydent na granicy Kwatera Główna NATO w Brukseli wezwała Białoruś do przestrzegania prawa międzynarodowego..
Czytaj też:
Niebezpieczny incydent przy granicy z Białorusią. Przedstawiciel KE zabiera głos
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS