A A+ A++

Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że prof. Barbara Engelking i prof. Jan Grabowski mają przeprosić za nieścisłe informacje z książki „Dalej jest noc”. Dziennikarka „Krytyki Politycznej” Paulina Januszewska połączyła tę sprawę z zeznaniami złożonymi przez publicystkę Katarzynę Markusz, zastanawiając się, czy „w Polsce pod rządami Zjednoczonej Prawicy można jeszcze prowadzić badania nad współudziałem Polaków w Holokauście”. W ocenie historyka Piotra Gursztyna, „KP” dała popis sprawiedliwości społecznej.

CZYTAJ TAKŻE:

— Jest wyrok ws. książki Barbary Engelking i Jana Grabowskiego. Mają przeprosić za kłamstwa w książce „Dalej jest noc”

— Mecenas o wyroku ws. „Dalej jest noc”: Mojej klientce zależało na prawdzie i to dostała. Ma zostać przeproszona

— TYLKO U NAS. Prof. Polak komentuje wyrok ws. książki „Dalej jest noc”: „Szkoda, że sąd nakazał tylko przeprosiny”

Skandaliczny tekst Markusz

Przypomnijmy, że dziennikarka Jewish Telegraphic Agency Katarzyna Markusz stwierdziła, że Polska powinna się przyznać do współudziału w Holokauście.

Czy doczekamy dnia, w którym polska władza również przyzna, że niechęć do Żydów była wśród Polaków nagminna, a polski współudział w Zagładzie jest faktem historycznym?

— napisała Markusz na łamach „Krytyki Politycznej”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Skandaliczny tekst „Krytyki Politycznej”! Autorka chce, aby Polacy przyznali się do współudziału w Holokauście. KOMENTARZE

Teraz Markusz opowiedziała o przesłuchaniu. Została zapytana o cel jej publikacji oraz, czy „jednym z nich było znieważenie narodu polskiego”.

Odpowiedziałam, że nie, a artykuły piszę po to, by podzielić się swoimi refleksjami z czytelnikami i czytelniczkami. Wiem jednak, że policjantka sama nie wiedziała, o co w tej sprawie tak naprawdę chodzi. Pytania zaś otrzymała z prokuratury w Warszawie. Nie miała nawet pojęcia, kto stoi za zawiadomieniem

— stwierdziła Markusz w rozmowie z „Krytyką Polityczną”.

Autorka tekstu porównała sytuację swojej redakcyjnej koleżanki do sprawy Jacka Międlara – Markusz złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa, którego w jej ocenie miał się dopuścić. Żaliła się, że Międlar nie był nawet przesłuchiwany.

Dlaczego mnie owa wolność nie dotyczy? Również z tego powodu najtrudniej mi komentować własny przypadek i tym bardziej uważam za całkowicie bezzasadne marnowanie pieniędzy podatników na prowadzenie śledztwa w sprawie tekstu, w którym do żadnych naruszeń nie doszło

— oświadczyła Markusz przekonując, że „sprawa przede wszystkim ma wywołać efekt mrożący w środowisku naukowym i dziennikarskim, jak również zniechęcić młodych ludzi do zajmowania się historią, a w szczególności niewygodnymi dla obecnej władzy zagadnieniami”.

Wyrok ws. Engelking i Grabowskiego

Opisując sprawę procesu Barbary Engelking i Jana Grabowskiego dziennikarka „Krytyki Politycznej” stwierdziła, że to publikacja „Dalej jest noc” miała przysporzyć im „najwięcej złej sławy wśród piewców nacjonalizmu”.

Szczegółowe, latami opracowywane dwutomowe studium Zagłady opisuje losy ludności żydowskiej na polskiej prowincji w czasach okupacji i podaje dowody świadczące o tym, że „zdecydowana większość próbujących się ratować Żydów – na podstawie przebadanych i zweryfikowanych przypadków – zginęła z rąk polskich bądź też została zabita przy współudziale Polaków”. Nic zatem dziwnego, że przygnębiającą i nietraktującą bałwochwalczo przodków lekturę natychmiast rozjechał walec prawicowej krytyki, a wkrótce także stała się ona powodem, dla którego badaczom wytoczono proces cywilny

— napisała na łamach „KP” Paulina Januszewska.

W sprawie wypowiedział się Jan Grabowski, który ocenił, że ten spór to „walka polskiego państwa z całym środowiskiem naukowców zajmujących się trudnymi zagadnieniami polskiej historii” Dodał, że w jego poczuciu to „kolejna próba zduszenia wolnych badań, niewygodnych dla rządu”.

Współautor „Dalej jest noc” przekonywał też, że jest wiele „wspólnych mianowników” łączących jego sprawę ze sprawą Markusz.

Nie wierzę w koincydencję, bo na górze toczą się w tej chwili dość ostre przepychanki o władzę. Jednym z graczy w tym starciu jest Zbigniew Ziobro i jego frakcja. Tymczasem organizacja, która złożyła donos na Katarzynę Markusz, dostaje pieniądze właśnie od Ministerstwa Sprawiedliwości

— powiedział w rozmowie z „Krytyką Polityczną” Grabowski dodając, że „władzy nie chodzi przecież o to, by wsadzić ją do więzienia”.

Nienawiść do inteligencji?

Grabowski przekonywał również, że „rządy autorytarne nienawidzą inteligencji i to jest jedna z nitek przewodnich ich działania”, dlatego „głos naukowców” – w jego ocenie – działa na rządzących jak płachta na byka. Stwierdził także, że „rządzącym w Polsce nacjonalistom sprawy godnościowe służą do cementowania swojego elektoratu”.

Dodał, że „nękanie badaczy” to łom w rękach państwa, co może spowodować, że naukowcy nie będą publikować swoich prac bojąc się odpowiedzialności karnej za obrazę narodu polskiego.

Co więcej, zarówno Grabowski jak i Markusz przekonywali, że w całej sprawie nie chodzi o nich, a o „dzisiejszych młodych ludzi, którzy nie zdecydują się rozpocząć kariery w dziedzinach związanych z „problematycznymi” wycinkami historii”.

Sprawiedliwość społeczna”

Artykuł „Krytyki politycznej” skomentował na Twitterze historyk Piotr Gursztyn.

Sprawiedliwość społeczna wg lewicowej KryPy: bronić dwojga ustosunkowanych i uprzywilejowanych wsparciem z całego świata profesorów i atakować biedną staruszkę ze wsi

— napisał Gursztyn.

wkt/TT/”Krytyka Polityczna”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułThe man behind Fortnite is making the riskiest bet of his career. The payoff could be huge
Następny artykułGłosowanie na Europejskie Drzewo Roku 2021