Prokuratura domagała się sądzenia Krystiana O. jak zabójcy, ale nie zgodził się na to sąd.
Sąd: Krystian O. nie chciał zabić
Proces w tej sprawie ruszył w marcu tego roku. Prokuratura oskarżyła mężczyznę nie o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, lecz o zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Domagała się 15 lat pozbawienia wolności. O taki sam wymiar kary wnieśli również pełnomocnicy rodziny pokrzywdzonego. Obrońcy mężczyzny chcieli zmiany kwalifikacji na nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym – za ten czyn grozi maksymalna kara 8 lat więzienia.
Sąd Okręgowy w Warszawie nie przychylił się do stanowiska prokuratury i przyjął kwalifikację prawną mówiącą o nieumyślnym spowodowaniu wypadku drogowego, skazując Krystiana O. na 7 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd uznał, że w miejscu wypadku mężczyzna przekroczył dopuszczalną prędkość o 84 km, jadąc z prędkością 134 km/h. Jak uzasadniano, zebrane w sprawie dowody świadczą o rażącym naruszeniu prawa, jednak już nie o tym, że Krystian O. godził się na pozbawienie kogoś życia. – Krystian O. podjął manewr hamowania, jeszcze zanim zobaczył mężczyznę na przejściu – podkreślono. Wobec mężczyzny orzeczono również 15-letni zakaz prowadzenia pojazdów.
Wyrok nie jest prawomocny, a prokuratura już zapowiedziała zaskarżenie wyroku. – W ocenie oskarżyciela publicznego oskarżony, wbrew twierdzeniom sądu, dopuścił się zabójstwa pieszego z zamiarem ewentualnym, co potwierdza zgromadzony w sprawie materiał dowodowy – powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. Wskazała też, że Krystian O. poruszając się samochodem, którego stan techniczny nie pozwalał na dopuszczenie do ruchu, ze znaczną prędkością przekraczającą 130 km/h w miejscu, gdzie co kilkadziesiąt metrów znajdują się oznakowane przejścia dla pieszych, “przewidywał możliwość zabicia człowieka i godził się na to” – zaznaczyła prokurator Skrzyniarz. Jej zdaniem oskarżony powinien ponieść karę adekwatną do zarzucanej mu zbrodni zabójstwa.
Ponad 300 osób na proteście
Wypadek na ulicy Sokratesa wstrząsną opinią publiczną. W miejscu wypadku mieszkańcy organizowali protesty. Już dzień po wypadku ruchliwa czteropasmowa ulica Bielan została zablokowana przez demonstrację „Przeciwko zabijaniu pieszych na drogach”. Przyszło ponad 300 osób, zapalili znicze, przynieśli transparenty „Ulica Sokratesa – przejście śmierci”. – Jest tutaj wiele wypadków z udziałem pieszych i rowerzystów. Niektórzy rozpędzają się tutaj i do 100 kilometrów – mówi podczas protestu reporterom TVN Warszawa mieszkaniec osiedla.
Jak wynika z badań, jeżeli kierowca jedzie 30 km/godz., szanse pieszego na przeżycie wynoszą aż 90 procent. Kiedy jedzie z prędkością 70 km/godz., spadają niemal do zera. – Wszystkiemu winne są brak wyobraźni i wieczne przeświadczenie, że „przecież nic się nam nie stanie”. Co byśmy nie robili na drodze, jesteśmy przekonani, że jesteśmy najlepszym kierowcą, rowerzystą i pieszym – mówi „Newsweekowi” Grzegorz, autor bloga „Grześ Ratownik”.
W ostatni weekend prawo jazdy stracił lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. W miejscowości Wiśniewo koło Mławy jechał z prędkością 107 km/godz. w terenie zabudowanym, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/godz.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS