Miłośnicy biegania już po raz trzeci przebiegli wzdłuż granic miasta. Pokonanie blisko 50-kilometrowej trasy zajęło uczestnikom nieco ponad 7 godzin. Wszyscy zgodnie podkreślają, że było warto i zapraszają na kolejne edycje biegu “Krosno na granicy”.
Bieg rozpoczyna się i kończy na krośnieńskim rynku. Grzegorz Bożek (krośnianin, redaktor naczelny ogólnopolskiego miesięcznika “Dzikie Życie”) podkreśla, że trasa jest łatwa. Liczy 47,3 km. Nawierzchnia w połowie jest asfaltowa. Pozostała część to szuter, ścieżki polne, łąki.
– W trakcie robiliśmy profesjonalne przerwy, podczas których można było się posilić zupą i wypić kawę – opowiada Grzegorz Bożek.
Biegaczom dopisała w niedzielę (9 października) piękna pogoda. – Było słonecznie, ciepło, dobre krajobrazy, a po nocnym deszczu czyste powietrze – opisuje Grzegorz Bożek. – Nawet przebiegi asfaltem i chodnikami były znośne – uśmiecha się.
W trzeciej edycji biegu wzięło udział 11 osób. Uczestnicy to mieszkańcy Krosna i okolic. – Ale podczas tej edycji wystartowała z nami biegaczka z Rzeszowa – mówi Grzegorz Bożek.
Pomysł zorganizowania biegu – jak opowiada – narodził się dwa lata temu. Zdradza, że trasa biegu jest “kluczem” tworzenia książki o Krośnie. – Podczas wycieczki, na którą można wybrać się pieszo, czy rowerem, przywołuję różne wątki związane z miastem. Na przykład będąc w rejonie Turaszówki można nawiązać do filmu Wojciecha Smarzowskiego “Wesele” i opowiedzieć o reżyserze, który pochodzi z Jedlicza, można też wskazać gdzie są najwyższe punkty w mieście – wylicza.
Książka ma mieć ponad 30 rozdziałów, które będą miały konkretne osadzenie. Dodatkiem jest opis trasy wzdłuż granic Krosna. Będzie w nim mnóstwo odniesień do wątków, które pojawiają się w konkretnych rozdziałach.
Kiedy będzie premiera książki? – Podczas piątej edycji biegu, która odbędzie się za rok w październiku, będzie już gotowa – odpowiada Grzegorz Bożek.
Wcześniej, na wiosnę, planowana jest czwarta edycja biegu “Krosno na granicy”.
– A później, kto wie, może to być świecka tradycja dla biegaczy. Ja zawsze się wybiorę na taki bieg – mówi Grzegorz Bożek.
Tłumaczy, że dla niego jest to taki rytualny obieg miasta. – W książce wspominam o tradycji obchodzenia góry w jakiejś intencji – mówi. – W tym przypadku obiegamy miasto solidaryzując się z Ukrainą. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będą to już inne intencje – dodaje.
Podkreśla, że bieg “Krosno na granicy” to nie są zawody. – To towarzyski bieg bez wpisowego, ścigania i medali – mówi Grzegorz Bożek.
Autor: tom
Zdjęcia: Tomasz Jefimow, Grzegorz Bożek
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS