A A+ A++

Dwa tygodnie przed pierwszym meczem rundy wiosennej nikt nie wie, ilu kibiców będzie oglądało domowe spotkania Wisły na remontowanym stadionie im. H. Reymana. – Gdy się dowiedziałem, że tak to może wyglądać, miałem kilka bezsennych nocy – przyznał w programie „Nocne Gadki” Jarosław Królewski, prezes Wisły.

Rozpoczęta na początku roku modernizacja stadionu przy ulicy Reymonta z pieniędzy na przygotowania do igrzysk europejskich (80,1 mln zł) i środków miasta (18,8 mln zł) spędza sen z powiek zarządzającym Wisłą i jej kibicom. Każdy mecz w pierwszej połowie 2023 roku będzie organizacyjnym wyzwaniem, by zapewnić bezpieczeństwo i przyjąć możliwie największą liczbę kibiców w czasie wymiany różnego rodzaju instalacji i remontu fasady. 

Wisła na pewno straci na tym finansowo. Jesienią na jej mecze przychodziło średnio około 15 tys. osób, a na wielu wiosennych frekwencja może być dużo, dużo niższa. Dostępność poszczególnych części stadionu będzie też zależała od terminu. – Dziś bardzo trudno określić. Może być cztery tysiące kibiców, może osiem, może dziewięć. Dla nas to też finansowa katastrofa. W najgorszym wypadku z klubu wypłynie kilka milionów złotych – nie krył Królewski.

Królewski: Będziemy pytać o koszty wynajmu pobliskich stadionów
Większościowy właściciel klubu i prezes nie uderzał jednak w miasto, które przeprowadza remont. Zarząd Infrastruktury Sportowe, po zapewnieniu finansowania z budżetu centralnego, pierwsze przetargi ogłosił latem, ale nie przyniosły one skutku. Dopiero po ograniczeniu zakresu remontu i negocjacjach 8 grudnia udało się podpisać umowę z wykonawcą. Prace rozpoczęły się początkiem roku, więc nie udało się ich przeprowadzić choć w częściowym zakresie w listopadzie i grudniu, gdy drużyna nie grała w I lidze

– Chcemy budować bardzo silne partnerstwo ze wszystkim stronami, władzami miasta. Wszyscy bardzo się starają, by jak najwięcej kibiców mogło wejść. Pracują nad udrożnieniem wszystkich możliwych wejść na stadion. Musimy być odpowiedzialni, bo na placu budowy mogą się zdarzyć różne rzeczy. Na pewno będziemy też pytać o koszty wynajmu pobliskich stadionów, by być zabezpieczonym na przyszłość – mówił Królewski w programie kanału Meczyki.

Poprosił kibiców o wyrozumiałość, bo każdy mecz może być niewiadomą. Przyznał, że gdy się dowiedział o ograniczeniach, miał kilka bezsennych nocy. – Kibice na stadionie są naszym dwunastym zawodnikiem. Bardzo starałem się, by zbudować drużynę, która będzie sprawiała tym ludziom radość. Ogromnie mnie to boli – nie krył.

Saudyjczycy nie zapłacili i unikają kontaktu

Królewski odpowiadał na wiele pytań, także na te zadawane przez dzwoniących widzów. Zdradził, że w piątek Wisła powinna ogłosić transfery napastnika/skrzydłowego Sergio Benito i skrzydłowego Miguela Villara. Zapewnił też, że zrobi wszystko, by klub Al Taawon FC poniósł wszelkie możliwe konsekwencje. Saudyjczycy nie zapłacili ostatniej raty za transfer Aschrafa El Mahdiouiego i zalegają krakowianom kilka milionów złotych. Dodał, że druga strona unika też kontaktu, co bardzo go denerwuje.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułExpert warns: Zombie infection in “The Last of Us” not too far-fetched
Następny artykułWielkopolskie. Zrównoważony rozwój