Dla pracowników Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami stał się legendą, a dla mieszkańców Skotnik – sąsiadem. W końcu król Skotnik, jak nazywają go inspektorzy KTOZ, trafił do schroniska, gdzie czeka na kochającego człowieka.
Mieszkańcy Skotnik dobrze znali sprytnego psa, który nie pałał sympatią do rowerzystów i od ponad trzech lat wędrował po okolicy. Niektórzy dzielili się z nim jedzeniem, by mógł przetrwać zimną porę.
Król chodził swoimi ścieżkami i długo nie było na niego sposobu. Zainteresowała go co prawda suczka z cieczką, ale w odpowiednim momencie zorientował się, że to nie jest prawdziwa miłość, a kolejna pułapka. Wymknął się więc na czas, prawdopodobnie dobrze znał czas zamykania się bramy.
Inspektor Filip z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami opisuje kilka akcji, które kończyły się niepowodzeniem. I ostatnią, która zakończyła się sukcesem.
Metoda: antyterroryści
Podjeżdżamy wypchanym w ludzi i sprzęt samochodem, wyskakujemy ze wszystkich stron, łapiemy naszego gagatka. Plan na pozór prosty do zrealizowania, ale nie tym razem. Cwaniak przemyka między nogami i ucieka. Szybkie przegrupowanie, zmiana samochodu (pierwszy “spalony”), ruszamy w pościg. Pisk opon, zawracanie, zajeżdżamy drogę strzelamy z siatki. Jest! trafiony. Ucieka dalej gryząc siatkę, w którą jest zaplątany. Biegniemy za nim, żeby go złapać, niestety spryciarz się wyplątuje i ucieka.
Metoda: na przejeżdżający samochód
Wychylam się z auta z narzędziem do łapania, nasz król Skotnik idzie spokojnie ulicą. Kilkukrotnie próbowaliśmy zarzucić mu tzw. pętle na szyję, ale znów bezskutecznie.
Metoda: na cyrkowca
Wiedzieliśmy, iż rowerzyści nie są lubiani przez legendę na czterech łapach, wymyśliliśmy, że jeden z inspektorów wsiada na rower, bierze narzędzie do łapania i gdy “nasz cel” będzie chciał go zaatakować, ten go umiejętnie złapie. Niestety, wyliczyliśmy, że aby plan się powiódł, inspektor musiałby mieć dodatkową parę rąk. Zrezygnowaliśmy z tego cyrkowego numeru.
Metoda: na bramę
Kolejny telefon, tym razem dostajemy informację, że pies koczuje w jednym miejscu. Niewiele się zastanawiając, jadę na miejsce. Jest! Leży grzecznie, wpatruje się w głąb posesji. Po krótkiej rozmowie z właścicielami zwabiamy psa na teren posesji “za pomocą” suki z cieczką. Czekam na zewnątrz, aż wejdzie głębiej na teren posesji. Delikatnie zachodzę go od tyłu i zamykam bramę. Pies się orientuje co kombinuję i rusza na mnie. Brama nie zdążyła się zamknąć – pies ucieka ocierając się o nogę.
3 marca: król złapany
O pomoc prosimy specjalistę (hotel dla pasów). Zdobywamy wszelkie potrzebne informacje o tym, gdzie król przebywa, którędy chodzi, gdzie nocuje w ciepłe, a gdzie w zimne noce, gdzie odpoczywa w ciągu dnia. Znajdujemy jego budę oraz miejsce gdzie się posila. Jeździmy, dokarmiamy, sprawdzamy jak często jest przy budzie. Wszystkie informacje przekazujemy Jamorowi. Ustalamy termin i cierpliwie czekamy. I jest!!!! Udało się!!! Wczoraj w godzinach późnonocnych udało się złapać legendę i króla Skotnik w jednym.
Został przetransportowany bezpiecznie do KTOZ Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie, gdzie odpoczywa po nocnej przygodzie. Uprzedzając Wasze komentarze: Nie, nie byłoby mu lepiej na wolności. Ten niesamowicie inteligentny i sprytny pies zasługuje na bezpieczny dom u kochającego człowieka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS