Im dłużej trwa wojna na Ukrainie, tym w kremlowskiej propagandzie pojawiają się coraz dziwniejsze tony. W ostatnim czasie w rosyjskich mediach zaobserwować można np. obecność silnych wątków tanatologicznych.
Najlepsza ze wszystkich śmierci
Na YouTubie dostępne jest np. kazanie wygłoszone niedawno w cerkwi św. Bazylego Wielkiego w Moskwie przez jednego z najbardziej rozpoznawalnych kapłanów patriarchatu moskiewskiego, prezentera prowadzącego religijne programy telewizyjne – ks. Andrieja Tkaczewa. Duchowny powiedział m.in.:
Zginąć w boju i pójść do nieba. Śmierć wojskowego jest najlepszą ze wszystkich śmierci. Ludzie umierają jak świnie, krztuszą się wymiocinami, jedzą, piją, upijają się, padają pod stoły, bekają i krztuszą się wymiocinami – ot, taka śmierć. Albo małolaty czepiające się pociągów, porazi takiego prądem 3000 wolt i spadnie zwęglony na szyny. Takich głupich śmierci – pełno! Lepiej więc umrzeć za ojczyznę z bronią w ręku, jak bohater, jak mężczyzna. Jeszcze pomodlić się przed śmiercią – i poszła dusza do raju. O to się modliliście? O co się modliliście? Żeby w pupę było ciepło? To nie to.
Tak więc zdaniem rosyjskiego duchownego, bycie mięsem armatnim w armii Putina to „najlepsza ze wszystkich śmierci”.
Życie jest bardzo przeceniane
Z kolei w swoim autorskim programie emitowanym przez stację Rosja 1 czołowy moskiewski propagandysta Władimir Sołowjow w kontekście wojny na Ukrainie i mobilizacji rosyjskich poborowych powiedział:
Życie jest bardzo przeceniane. Po co bać się tego, co nieuniknione? Tym bardziej, że i tak trafimy do raju. Śmierć jest zakończeniem jednej ziemskiej ścieżki i początkiem innej. Bać się tego? I jeszcze, żeby to wpływało na podejmowane decyzje?
Jego wypowiedź spotkała się z poparciem pozostałych uczestników programu, np. jeden z reżimowych polityków Andriej Bezrukow stwierdził, że przez ostatnie trzydzieści lat Rosjanie żyli tylko dniem dzisiejszym, natomiast dzięki wojnie „pojawiło się marzenie, wiemy, po co żyjemy”. To „niematerialne marzenie” to w końcu „wielki cel”, jaki pojawił się przed rosyjskim narodem.
Zwrot w recepcji wojny
Skąd nagle takie wątki w proputinowskiej propagandzie? Otóż wydaje się, że do rosyjskiego społeczeństwa dociera powoli świadomość ogromnych strat ludzkich ponoszonych podczas obecnej wojny. Według danych ukraińskiego sztabu generalnego, do 3 stycznia zginęło już 108.190 żołnierzy armii agresora (dla porównania: w trakcie sowieckiej interwencji zbrojnej w Afganistanie w latach 1979-1989 śmierć poniosło ok. 16 tysięcy najeźdźców). Do tego dochodzi wielka liczba rannych i okaleczonych. Ponieważ nie da się już dłużej ukrywać olbrzymich ofiar, reżim próbuje nadać wyższy, sakralny sens bezsensownej masakrze własnych poddanych.
To zasadniczy zwrot w recepcji obecnego konfliktu, który przestaje dotyczyć tylko walczącej gdzieś daleko armii, a dotyka najbliższych w rodzinach lub w sąsiedztwie. Pytanie: jak zachowa się rosyjskie społeczeństwo w obliczu tej rosnącej liczby ofiar?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS