„Nie możemy zaakceptować sytuacji, w której gminy dzielone są na lepsze i gorsze tylko ze względu na to, kto sprawuje władzę na danym terenie” – piszą do Komisji Europejskiej krakowscy radni. Dodają, że z niepokojem obserwują, w jaki sposób dzielone są publiczne pieniądze zarówno przez polski rząd, jak i przez niektóre samorządy wojewódzkie. Apelują więc o zmianę zasad podziału środków unijnych.
– Chcemy, by przynajmniej część składanych przez nas wniosków była rozpatrywana w Brukseli i by pieniądze trafiały potem bezpośrednio do samorządów – tłumaczy Łukasz Sęk, radny PO. – Naszą rezolucję roześlemy do eurodeputowanych i do innych miast, by wzmocnić nasz głos. Liczymy na pozytywną reakcję ze strony Komisji Europejskiej – dodaje.
Rezolucję poparli też radni związani z klubem prezydenta Jacka Majchrowskiego. – Pieniądze unijne muszą być dzielone sprawiedliwie i według jasnych kryteriów – zaznacza Rafał Komarewicz, przewodniczący klubu prezydenckiego, związany też z ruchem Hołowni.
Oburzenie radnych wywołało zwłaszcza ostatnie, opisywane również przez „Wyborczą”, rozdanie pieniędzy w ramach drugiego etapu Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. W Małopolsce dotacje popłynęły przede wszystkich do tych gmin, w których rządzą ludzie związani z PiS. W skali całego kraju pieniędzy poszły przede wszystkim do tych województw, w których większość ma partia rządząca.
– Chodzi nam o to, by PiS-owska klika nie rozdzieliła tych pieniędzy pomiędzy swoich kolesi, bo te środki potrzebne są wszystkim samorządom do rozwoju – nie silił się na dyplomację Dominik Jaśkowiec, przewodniczący rady (PO).
PiS: Poziom krajowy jest niezbędny
Podczas środowych obrad projekt rezolucji wzbudził duże kontrowersje.
Radny Józef Jałocha z PiS pytał: – Czy gmina Kraków to wolna gmina, czy jednak podporządkowana państwu i rządowi? To, co tu się dzieje, to dalszy ciąg tego, co robi się na forum Parlamentu Europejskiego, gdzie ze strony niektórych eurodeputowanych mamy do czynienia z rozmontowywaniem państwa. Potem była ulica w Polsce, strajki się skończyły, więc teraz radni krakowscy zajmują się rozmontowywaniem państwa na szczeblu gminy – przekonywał.
Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS, stwierdził, że ta rezolucja będzie kompromitować Kraków w oczach Komisji Europejskiej, bo jest niezgodna z prawem. Potem przez kilkanaście minut odczytywał dość skomplikowaną opinię prawną, która udowadniała, że w procesie podziału środków unijnych rola Komisji ogranicza się jedynie do przekazania państwom członkowskim pieniędzy. – Komisja Europejska może zarządzać tylko własnymi funduszami – mówił Włodzimierz Pietrus, zaznaczając, że państwa dysponują przyznanymi im dotacjami same, na szczeblu centralnym i według własnych zasad. – W Polsce o rozdzieleniu środków unijnych decyduje prawo polskie – dodał.
Potem przedstawił druga opinię: diagnozę sensowności rozdzielania przez Brukselę części dotacji – według niej propozycja nie ma sensu z kilku powodów. Po pierwsze, władze krajowe maja dostęp do regionalnych danych, łatwiej im więc ocenić potrzeby mieszkańców. – Poza tym podział pieniędzy na poziomie europejskim nie wyeliminuje czysto ludzkich sympatii i antypatii – dodał Pietrus, podkreślając, że polityka regionalna jest domeną państw członkowskich.
Radny Wojciech Krzysztonek (PO) zauważył, że rezolucja nie może być niezgodna z prawem, skoro jest apelem, by to prawo zmienić. – Rezolucje trzeba traktować jako głos rozpaczy samorządów, które zostały pominięte przy podziale dotacji – mówił.
Ostatecznie rezolucja przeszła głosami radnych PO, prezydenckich i Łukasza Gibały.
Komisja Europejska już pracuje nad tym
Krakowska rezolucja to nie jedyny głos w tej sprawie. Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego roku, gdy ważyły się losy unijnego budżetu w związku z zapowiadanym przez Polskę i Węgry wetem, przedstawiciele 275 miast z obu krajów napisali do przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen wspólny list, w którym odcięli się od działań rządów i zaproponowali, by pieniądze trafiały bezpośrednio do samorządów.
Z kolei wiosną minionego roku (choć to nieco inna sprawa) prezydenci i burmistrzowie największych europejskich miast apelowali do KE, by bezpośrednio do nich trafiały pieniądze przeznaczone dla samorządów na realizację założeń Europejskiego Zielonego Ładu – w tym przypadku apel uzasadniano tym, że samorządy działają szybciej i że są mniej podatne niż władze centralne na presję branż paliw kopalnianych.
Czy te wszystkie apele o zmiany zasad dzielenia unijnych pieniędzy mają szansę, by zostać wysłuchane? Eurodeputowany Robert Biedroń, członek komisji budżetowej w Parlamencie Europejskim, mówi nam, że Komisja Europejska pracuje już nad mechanizmem pozwalającym na bezpośrednie finansowanie samorządów w niektórych sprawach, bo otrzymuje taki głosy z wielu miejsc Wspólnoty. – Cieszę się, że z Krakowa ten głos wychodzi sformalizowany, czyli w postaci rezolucji. Dobrze by było, gdyby inne miasta się dołączyły – mówi Biedroń, który zapewnia, że podczas wszelkich dyskusji ws. powiązania wypłaty unijnych funduszy z praworządnością eurodeputowani opozycji zabiegali, by ta zasada nie została wprowadzona kosztem polskich samorządów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS