Sprawę nagłośnił w mediach społecznościowych aktywista, Paweł Chodkiewicz. Według niego pojawienie się w ostatnich dniach piany poniżej stopni wodnych Dąbie i Przewóz nie jest pierwszym takim incydentem. W ostatnim roku doszło na Wiśle do gwałtownych wahań lustra wody, pienienia, zanieczyszczeń, zatruć, zachodzi zatem potrzeba wprowadzenia stałego monitoringu Wisły, zamontowanego przynajmniej na stopniach wodnych dostępnego online 24/7, który pozwoli na szybką reakcję ze strony społecznej i służb – zaapelował działacz Glanis, Patrol Strażników Rzek WWF.
Pracownicy Wód Polskich podejmują wszelkie działania w sprawie piany, która pojawiła się poniżej stopnia Dąbie oraz Przewóz przy jednoczesnym wystąpieniu podwyższonych parametrów natlenienia wody i jej temperatury – napisali 20 maja pracownicy Wód Polskich dodając, że inspektorzy Wód Polskich we współpracy z WIOŚ w Krakowie pobrali do badań próbki wody.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska poinformował, że Centralne Laboratorium Badawcze (CLB) systematycznie przeprowadza badania wody w Wiśle na Dworach pod kątem obecności złotych alg, które dotychczas nie zostały wykryte.
Reporter RMF FM, Paweł Konieczny rozmawiał z Wojciechem Kozakiem, dyrektorem Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej – Wody Polskie. W tym przypadku wzrosła nam gwałtownie przewodność (nasycenie wody minerałami – red.) Zawartość soli była miejscami bardzo duża – powiedział Kozak. Wyjaśnił, że kopalnie śląskie sypały sól, wykorzystując akcje strażaków i gaszenie pożarów, a do Przemszy, która jest dopływem Wisły, trafiły ścieki.
Docierało to do nas i wręcz na normę, która i tak jest zawyżona (2 – 2,5 tys.), pojawiło się nawet 9 tys. przewodnictwa, czyli taka zawartość soli, która automatycznie powoduje pienienie się. Doskonale wiemy też, że deszcze nie pomagają okolicznym przedsiębiorcom w płukaniu ścieków przemysłowych i zawsze to gdzieś dociera – mówił dyrektor RZGW.
Dodał, że w kręgu podejrzeń inspektorów była oczyszczalnia w Oświęcimiu. Martwiliśmy się wzrostem temperatury i dotlenieniem, i jeszcze nie tak dawno mówiłem – po zasileniu przez ściek Przemszy, że gwałtownie spada nam tlen. Niebezpiecznie, na poziomie 4 proc. To była granica dla niektórych ryb, które potrzebują więcej. Norma to 8 proc. Wzrosło jednak do 18,5 proc., ale nie unikniemy tak zwanego kwitnienia wody. Na tę chwilę (parametry – przyp. red.) nie budzą grozy, ale musimy to kontrolować. Przemszę stale monitorujemy, tak samo jak stan wody powyżej Przemszy, czyli to, co do nas płynie ze Śląska – powiedział Pawłowi Koniecznemu dyrektor RZGW.
Opracowanie:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS