A A+ A++

Przed pięcioma laty piłkarze Górnika spadli z ekstraklasy i lawina ruszyła. Łęcznianie nie zagrzali też miejsca w pierwszej lidze, bo po kolejnym sezonie wylądowali na trzecim poziomie rozgrywek. Skąd pracowicie ponownie wdrapywali się na szczyt i ten atak zakończył się powodzeniem.

Teraz sytuacja się powtórzyła – mam tu na myśli degradację z najwyższej klasy, a początek pierwszoligowych rozgrywek jako żywo przypomina ten z sezonu 2017/2018, choć wydaje się, że wtedy zielono-czarni wystartowali odrobinę lepiej. W tej chwili zespół trenera Marcina Prasoła ma za sobą cztery rozegrane spotkania i dwa punkty na koncie. Ze skutecznością strzelecką jest podobnie, bo gracze Górnika tylko dwa razy trafili do bramki rywali.

Z drugiej strony nie ma się czemu dziwić, bo napad z poprzedniego sezonu przestał istnieć. Sprzedano dwóch podstawowych napastników – najlepszy snajper Bartosz Śpiączka odszedł do Korony Kielce, a ostatnio z klubem pożegnał się Przemysław Banaszak, który teraz gra w drużynie mistrza Uzbekistanu Pachtakorze Taszkient. W nowych barwach zadebiutował bardzo udanie, bo zdobył gola i zanotował asystę. Na tych samych zasadach przeszedł do holenderskiej Sparty Rotterdam ofensywny skrzydłowy Jason Lokilo. Być może w wymiarze finansowym Górnik na tych transferach zyskał, ale pod względem sportowym z pewnością stracił.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWrocław. Ranny kot ukrył się pod tramwajem. Na kilkadziesiąt minut wstrzymano ruch
Następny artykułProblemy z blokiem w Elektrowni Jaworzno. Dymisja w Tauronie