A A+ A++

BIEGI || Rafał Kot nie zwalnia tempa. Szczytnianin, jeden z najlepszych ultramaratończyków górskich w Polsce, 25 stycznia zgarnął brąz Zimowego Maratonu Bieszczadzkiego. Srebro uciekło o… niecałą sekundę.

Coraz trudniej sobie wyobrazić, że popularny “Góral z Mazur” kiedykolwiek odczuwa zmęczenie. Dwa tygodnie temu ukończył Górski Zimowy Maraton Ślężański, a tydzień temu wywalczył srebro słynnej, 80-kilometrowej Zimowej Poniewierki w Brzózie Królewskiej. Przeciętny, “normalny” człowiek miałby dość na cały rok. — To jest PrzeKot, KoTsmita. Przeciętnością nie grzeszy — przyznają jego znajomi z KB Jurund Szczytno, przyzwyczajeni do niesamowitego poziomu i frekwencji biegów kolegi.

I faktycznie. Rafał Kot stawił się 25 stycznia w niewielkiej Cisnej (przy granicy polsko-słowacko-ukraińskiej), by — podobnie jak blisko pół tysiąca innych “speców” od biegania długodystansowego — rzucić rękawicę VI edycji Zimowego Maratonu Bieszczadzkiego.

Zwyciężył niesamowity Grzegorz Ziejewski, który górską trasę liczącą ok. 44 km pokonał w 3 godziny, 6 minut i 35 sekund. Prawdziwa wojna rozegrała się jednak za jego plecami. Z niespełna 1 minutą opóźnienia ostatnie metry przecinało, ramię w ramię, aż 3 śmiałków. I jeśli jedna minuta, przy dystansie 44 km w górach, to tyle co nic, to co powiedzieć o… niecałej 1 sekundzie?

Właśnie tyle wyniosła bowiem różnica między “sprinterami”. Daniel Żuchowski wykonał zadanie w czasie 3:07:42.10. Rafał Kot zgarnął brąz po 3:07:42.95. Sprinterską trójcę uzupełnił (z “AŻ” 1,5 sekundy straty) Karol Ziajka.

Kamil Kierzkowski

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBNP Paribas: Dynamika PKB Polski w całym '20 spowolni do 3,2 proc., w drugiej połowie roku ożywienie
Następny artykułZgłosił kradzież, której nie było