A A+ A++

Stal Ostrów zdobyła mistrza Polski w męskiej koszykówce po raz pierwszy w historii klubu. Pokonała w tzw. bańce zielonogórski Zastal. Oprócz historycznego sukcesu Ostrowa do historii przejdzie  wyczyn Łukasza Koszarka, bohatera dramatycznego meczu z dwiema dogrywkami, w którym Zastal wygrał 105:101, a 37-letni Koszarek rzucił 25 punktów.

Po fantastycznym meczu na komórkę kapitana Zastalu przyszedł SMS/ – Jesteś koszykarską legendą – przeczytał.

– Co czułeś po meczu, czytając, że jesteś koszykarską legendą? – spytał rzecznik PLK Paweł Łakomski.

– Ja taki nie jestem… Raczej nieśmiały chłopak z Wrześni – odparł z uśmiechem Łukasz Koszarek.

Rozmowę przytacza portal Sport.pl i przypomina historię doświadczonego koszykarza, który z drużyną z Zielonej Góry zdobył już pięć złotych medali i tytułów mistrza Polski.

 – Chociaż pochodzi z Wrześni, jest już właściwie zielonogórzaninem – mówił o nim właściciel klubu Janusz Jasiński.

Łukasz Koszarek WŁADYSŁAW CZULAK

Koszarek gra w Zielonej Górze od 2012 r., gdy przeniósł się z Asseco Prokomu Gdynia. I choć w tamtym momencie miał już za sobą jedną z najbogatszych karier – występy w reprezentacji, Eurolidze, lidze włoskiej – to pierwsze złoto zdobył właśnie w Zielonej Górze.

Portal przypomniał fragment książki Łukasza Ceglińskiego “Mundial pod koszem”, która ukazała się przed mistrzostwami świata w Chinach w 2019 r. Polacy zajęli tam ósme miejsce.

Większość z nas, koszykarzy, ma z tyłu głowy myśl: »Jak nie trafię i przegramy, to wina spadnie na mnie«. Ale presja jest zawsze i trzeba nauczyć się z nią grać i żyć.

Przestałem się bać po sezonie 2007/08, gdy grałem w Anwilu. W połowie rozgrywek odszedł Gerrod Henderson i nagle – po słabym roku w Turowie i byciu rezerwowym we Włocławku – zostałem pierwszym rozgrywającym. Słyszałem wówczas wiele krytycznych i wątpiących głosów: »Co to ma być?!«, »On się nie nadaje«, wiadomo, jakie ciśnienie jest we Włocławku. Czułem tę presję bardzo mocno, wiedziałem, że jak przegramy, to będę kozłem ofiarnym.

I rzeczywiście wtedy przegraliśmy – startując z trzeciej pozycji, odpadliśmy z Polpakiem Świecie w pięciu meczach, choć prowadziliśmy 2-0. Wina spadła na mnie, ale ja sobie powiedziałem: »Nigdy więcej nie przegram dlatego, że się bałem«. Postanowiłem sobie, że jak już  będę przegrywał, to na własnych warunkach. Lepiej rzucać i pudłować, niż się chować i uciekać od odpowiedzialności.

Teraz jak mam pozycję, to rzucam. Najwyżej nie wpadnie”.

CZYTAJ TAKŻE: Zastal, Falubaz i wielka hucpa Janusza Kubickiego. Wyjaśniamy, o co chodzi z zakupem akcji

CZYTAJ TAKŻE: Janusz Jasiński: Gdyby prezydent Kubicki się nie odwrócił, to Lundberg nadal grałby w Zastalu [ROZMOWA]

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWandale zniszczyli wiatę. Urząd gminy apeluje: nie bójcie się zgłaszać podejrzanych zachowań!
Następny artykuł“Nie wywołuje skutków prawnych”. Julia Przyłębska zabrała głos na temat wyroku ETPC ws. sędziego dublera