Kto dziś naciska na jeden, niesprawdzony scenariusz, naraża Polskę na zwycięstwo PiS – ocenił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, pytany o start opozycji z jednej, wspólnej listy. Jak dodał, „idąc na wspólnej liście osłabiamy skrzydła”.
Kosiniak-Kamysz odpowiada Tuskowi
Prezes ludowców, który we wtorek był gościem Polsat News, został zapytany o słowa lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska:
Kto narazi Polaków na przegraną demokracji przez własne partyjne interesy, dostanie srogie baty od wyborców i to nie żadne grożenie, tylko oczywista prognoza.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szantaż emocjonalny Tuska wobec opozycji! „Kto narazi na przegraną przez własne partyjne interesy, dostanie srogie baty od wyborców”
Kto dzisiaj naciska tylko na jeden scenariusz, niesprawdzony i nieudowodniony, naraża Polskę na zwycięstwo PiS
— stwierdził Kosiniak-Kamysz i powołał się na wtorkowy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski, gdzie zbadano jak głosowaliby Polacy, gdyby Koalicja Obywatelska i Lewica startowały osobno, a ludowcy i partia Szymona Hołowni startowały ze wspólnej listy. Wówczas opozycja miałaby 240 mandatów, a PiS razem z Konfederacją 219.
Według tego sondażu uzyskujemy 240 mandatów i możemy odsunąć PiS od władzy
— wskazał.
Rozumiem, że po sondażu, który się dziś ukazał, wszyscy powiedzą, że tak jest to najlepsze rozwiązanie, trzeba wspierać tych, którzy się dogadują, a jedyni z dużych formacji, którzy się dogadują, to jesteśmy my z Szymonem Hołownią
— powiedział.
Emocjonalny szantaż „Wyborczej”
W poniedziałkowym wydaniu „Gazety Wyborczej” w artykule pt. „Tylko wspólna lista” opublikowano sondaż Kantar Public, z którego wynika, że jedynie w wariancie przewidującym start z jednej listy KO, Lewicy, Polski 2050 i PSL, mają one szanse na większość w Sejmie.
CZYTAJ WIĘCEJ:
– TYLKO U NAS. Sondaż w „GW” to ustawka? Łosiewicz i Trudnowski analizują badanie, które służy tylko Tuskowi: „Szklany sufit”
– TYLKO U NAS. Tego chce Tusk? Król ujawnia plan KO ws. podkupywania posłów opozycji! „Proces będzie przebiegał dwufalowo”
Kosiniak-Kamysz zarzucił sondażowi z „GW”, że nie został przebadany i przedstawiony najbardziej prawdopodobny scenariusz na dziś, czyli wspólny start jego formacji z partią Szymona Hołowni.
Opozycja popełnia teraz fatalny błąd, bo zajmuje się listą, a nie sprawami, które trzeba w Polsce rozstrzygnąć
— ocenił.
Polityk PSL powołał się na doświadczenia wspólnej listy opozycji w wyborach do Parlamentu Europejskiego, która przegrała z PiS w 2019 roku i porażki w 2022 roku na Węgrzech w wyborach parlamentarnych, gdzie partie zjednoczyły się przeciw Fideszowi Viktora Orbvana oraz wygranej dwóch list w Czechach przeciwko ówczesnemu premierowi Andrejowi Babiszowi.
Uważamy, że dwie listy byłyby optymalne
— mówił prezes ludowców i dodał, że na pewno pełne rozdrobnienie partii opozycyjnych byłoby złe, a wrzucenie wszystkich do „jednego worka” nie dałoby zwycięstwa.
Idąc na wspólnej liście osłabiamy skrzydła, czyli osłabiamy skrzydło PSL-owskie, ale również lewicowe i wzmacniamy Konfederację
— ocenił Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, np. przy temacie obrony Jana Pawła II zdania byłyby sprzeczne.
Dopytywany, czy „jedna lista to przeszłość i nie ma o czym mówić”, prezes PSL odparł:
Ten chocholi taniec trzeba zakończyć.
CZYTAJ WIĘCEJ: Gorąco w TVN24! Okła-Drewnowicz uderzyła w PSL w obecności Pasławskiej. „Nie ryzykowałabym pójścia odrębnie”. WIDEO
„To nie jest droga do zwycięstwa z PiS”
Kosiniak-Kamysz ocenił, że Tusk namawia partie opozycyjne do startu ze wspólnej listy, bo chce zbudować „silną Platformę”.
Donald Tusk chce zająć pierwsze miejsce w tych wyborach, a my pokazujemy wariant, w którym nie zawsze trzeba zająć pierwsze miejsce, ale można rządzić
— powiedział dodając, że „nie jest to droga do zwycięstwa z PiS”.
Lider ludowców podkreślił, że startując z jednej wspólnej listy pojawiłyby się problemy z jednym stanowiskiem np. w kwestii Jana Pawła II.
I siedzi widz Polsatu i zastanawia się na kogo głosuje. Na tych, dla których Jan Paweł II jest autorytetem, czy na tych, którzy chcą ściągać tablice z imieniem Jana Pawła II. W tak emocjonalnie rozdygotanej rzeczywistości, gdzie sprawy światopoglądowe decydują o wyborach tego się nie da pogodzić
— zaznaczył.
Niech Donald Tusk wróci do tego, co mówił w 2007 roku, czyli „jak ktoś nie chce głosować na PO, niech głosuje na PSL”, a nie do tego, co Ewa Kopacz mówiła w 2015 roku, czyli „proszę nie głosować na mniejsze formacje”
— dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Polska 2050 poprze wspólną listę? Kobosko: „Na stole są absolutnie wszystkie możliwości”. Ale ostrzega też przed scenariuszem węgierskim
kk/PAP/Polsat NEWS
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS