Złodzieje i obiboki palą miasta i okradają sklepy na Zachodzie, pożyteczni idioci klękają przed mieszkańcami Afryki, a Soros popija 30-letnią whisky i uśmiecha się pod nosem, mrucząc: „Idzie dobrze, idzie bardzo dobrze. Wszystko zgodnie z planem”. Majdan wersja „eksportowa” odpalił w całej rozciągłości.
Od czego się zaczęło? Był wieczór w mieście Minneapolis. Dyspozytor policyjny odebrał o godz. 20:01 zgłoszenie o fałszywym banknocie 20-dolarowym, którym niejaki George Floyd, 46-letni recydywista, chciał zapłacić za paczkę papierosów. Cwaniaczek nie chciał zapłacić, był pijany i nienaturalnie pobudzony.
Kilka minut później na miejscu zjawili się policjanci. Przestępca został aresztowany za „posłużenie się sfałszowanymi pieniędzmi”, następnie skuty kajdankami i dociśnięty do ziemi na wysokości szyi. Trwało to kilka minut. W tym czasie Floyd stracił puls i stwierdzono jego zgon. Czarnoskóry polityk, sekretarz ds. budownictwa i rozwoju miast w administracji prezydenta Donalda Trumpa – Ben Carson, nazwał to zdarzenie „ewidentnym i bezlitosnym morderstwem”. Fakt nie podlega dyskusji. Floyd zmarł.
Ale kim on był? W 2009 r. wylądował w więzieniu za napad i rozbój. Spędził w nim 5 lat. Już wcześniej był skazywany za kradzieże z bronią w ręku i narkotyki. Zwykły przestępca, ale pojawił się nowy aspekt. Tragiczna śmierć Floyda została nagrana i puszczona w świat. Ogień został rzucony w stóg siana.
Rozpoczęły się regularne zamieszki i rabowanie sklepów. Watahy złodziei wykrzykujących hasła o rasizmie podpalały samochody, niszczyły sklepy, rozwalały wszystko, co stanęło im na drodze. Majdan się rozpoczął. Tego łatwo nie da się zatrzymać. Zwłaszcza, że szef tamtejszej policji pozostał sam z problemem. Burmistrz Minneapolis, dodajmy – demokrata, zmniejszał od jakiegoś czasu liczebność policji i przekazywał fundusze aktywistom społecznym z programem anty-policyjnym. Furia złodziei i podpalaczy była ogromna. Policja bała się interweniować.
Od tamtego dnia dni przez Stany Zjednoczone przetacza się fala gwałtownych protestów, demonstracji i regularne okradanie sklepów i supermarketów. Najchętniej rabowana jest biżuteria, droga odzież, buty, sprzęt elektroniczny i inne precjoza niezbędne w codziennym życiu znękanej polityczną poprawnością klasy robotniczej.
Udzieliło się także Zachodowi Europy – zorganizowano protesty m.in. w Londynie, Manchesterze, Cardiff, Glasgow, Leicester i Sheffield, Brukseli i innych skupiskach tolerancji i dialogu. Palone są sklepy, niszczone małe biznesy, okradani zwykli ludzie. Po zmroku. W świetle ciemności, żeby nie można było zidentyfikować bojowników o smartfony, laptopy, adidasy i inne frykasy. A policja boi się konfrontacji ze złodziejami.
Ci dzielni bojownicy tak się rozpędzili, że zniszczyli m.in. pomnik Tadeusza Kościuszki w Waszyngtonie i prezydenta Lincolna. Śmiać się czy płakać? Kościuszko i Lincoln, to politycy, którzy walczyli o zniesienie niewolnictwa i wspierali Afroamerykanów – Kościuszko w testamencie przekazał pieniądze na ich wspieranie. Ale cóż, byli biali, a dziś biały, to zły. Bardzo zły.
Na naszych oczach rozpętano majdan w wersji amerykańskiej. Dlaczego? Ponieważ Trump jest niewygodnym prezydentem, broni Ameryki przed lewactwem, uznaje skrajnie lewacką Antifę za organizację terrorystyczną. Trump jest nie do zniesienia. Dlatego odpalono „majdan wyspowy”.
A w cieniu płonących sklepów i kościołów Soros z szyderczym uśmiechem popija 30-letnią whisky. Idzie fala. Kto wypłynie, gdy nie będzie już czego kraść w sklepach? Kto utonie, gdy kredki się wypiszą i znudzi się okradanie niewinnych ludzi? A Soros się uśmiecha.
Dr Paweł Janowski
Redaktor naczelny miesięcznika „Czas Solidarności”
Felieton ukazał się w „Tygodniku Solidarność”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS