Co miał z tego Kościół? Spokój i nietykalność. Morawiecki w ramach śledztwa przyznał, że „cynk” o możliwości zrobienia intratnej transakcji dostał od ówczesnego metropolity wrocławskiego kard. Henryka Gulbinowicza. Wrocławska kuria przejęła ziemię trzy lata wcześniej, w 1999 roku od Skarbu Państwa na mocy ustawy regulującej stosunki państwa z Kościołem. „W ofercie wskazałem numery działek, które mnie interesują, a miałem je z kancelarii kurii. Tak zalecił mi kardynał, abym ustalił w kancelarii numery i wskazał je w ofercie” – miał zeznawać Morawiecki w prokuraturze. Opowiadał również o tym, że łączyły go z hierarchą przyjacielskie relacje i bywał u niego w gościnie. Zgodę na sprzedaż wydał osobiści kard. Gulbinowicz.
Kard. Gulbinowicz niemal do śmierci w listopadzie ubiegłego roku cieszył się poważaniem i splendorem. Tymczasem film braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu” ujawnił, że był kluczową postacią pedofilskiej siatki w polskim Kościele. Po emisji filmu w maju 2019 r. hierarcha został oskarżony o napastowanie seksualne 16 letniego ucznia seminarium. Prokuratura umorzyła śledztwo z powodu przedawnienia karalności czynu, ale proces watykański zakończył się radykalnym wyrokiem. Papież pozbawił Gulbinowicza insygniów biskupich, zakazał uczestnictwa w celebrze i życiu publicznym oraz pochówku w katedrze. O tej decyzji opinia publiczna dowiedziała się z lapidarnej notatki nuncjatury apostolskiej. Nigdy jednak nie poznaliśmy ciężaru zarzutów, na podstawie których Watykan wydał wyrok.
Wrocławska kuria nie otworzyła archiwów w sprawie Gulbinowicza ani innych księży oskarżanych o czyny pedofilskie, którzy dzięki omercie zwierzchników diecezji znaleźli w niej bezpieczną przystań. To właśnie łączy sprawę wrocławską z kaliską, która również w minionym tygodniu obnażyła inercję państwa w egzekwowaniu prawa wobec ludzi Kościoła.
Drugi film braci Sekielskich „Zabawa w chowanego” ujawnił przestępstwa pedofilskie księdza pracującego w diecezji kaliskiej oraz kryjącego go biskupa Edwarda Janiaka. Biskup decyzją Watykanu został odsunięty od kierowania diecezją latem ubiegłego roku. Parę miesięcy później zmarł, a jego pogrzeb był demonstracją buty i teflonowości polskiego Kościoła. Odbył się z przepychem i w obecności wielu hierarchów.
Czytaj również: Alkohol, seks, nieustanna kontrola i pełne posłuszeństwo. Jak żyją klerycy w polskich seminariach?
Jednocześnie oskarżenia wobec chronionego przez biskupa księdza uległy przedawnieniu na skutek przedłużającego się procesu sądowego. Ofiary postanowiły więc domagać się zadośćuczynienia finansowego od kurii kaliskiej. I właśnie w tej sprawie sąd wystąpił do kurii o udostępnienie akt z tajnego archiwum. Ale zarówno kuria, jak i nuncjatura odmówiły ich wydania. Tymczasem wiadomo, że bez otwarcia tajnych archiwów proces rozliczenia Kościoła nie będzie możliwy, czego najlepszym dowodem są procesy toczące się w innych krajach i w Polsce w zakonie dominikanów – jedynym, który zdecydował się na udostępnienie swojej dokumentacji komisji zewnętrznej (działającej pod przewodnictwem Tomasza Terlikowskiego). Jej raport nie tylko potwierdził wcześniejsze doniesienia, ale pokazał też skalę przestępczego procederu pedofilii w zakonie, a tym samym stał się punktem wyjścia do rozliczeń.
Trzeba również pamiętać, że parasol ochronny nad Kościołem i procederem krycia pedofilii duchownych roztoczyło w ostatnich latach ministerstwo sprawiedliwości. Tak zwany okólnik Ziobry to niepisane prawo nakazujące powiadamianie Prokuratury Krajowej o każdym śledztwie prowadzonym w sprawie pedofilii osoby duchownej i wymóg otrzymania zgody na wystąpienie do biskupów o udostępnianie dokumentów z tajnych archiwów. Łatwo się domyślić, że uzyskanie takiej zgody graniczy z cudem.
Gdy dodać do tego strugę pieniędzy płynących do instytucji Kościoła z budżetu państwa, od finansowania religii (ok. 1,5 mld zł rocznie) po datki dla Tadeusza Rydzyka (grubo pond 300 mln zł w czasach rządów PiS) staje się oczywiste, że bez drastycznego i jednoznacznego odpępowienia Kościoła, nie będzie możliwe pozbawienie go przywilejów, którymi obrósł jako instytucja o szczególnym statusie nadanym mu mocą konkordatu. Wyłącznie wypowiedzenie umowy z Watykanem podpisanej 28 lat temu może uzdrowić nie tylko relacje państwo-Kościół, ale i samą instytucję Kościoła, która coraz częściej jako piąta władza w Polsce okazuje się siłą niszczącą tkankę społeczną.
Czytaj również: Mejza na mieliźnie. „Mnie ta cała historia w głowie się nie mieści, jeszcze bardziej sobie zaszkodził”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS