Bywa w ciastkarniach ciasto nadziewane serem o intrygującym kształcie (fot. barwna). Zwykle brak obok informacji, z pośpiechu może bimbania? Klient zdezorientowany docieka: -“Jak to nazywacie?”. Na odczepnego słyszy w kilku sklepach różne określenia tego samego: -“Łapa, gwiazda, gniazdo” lub “koruna” (czyli korona).” Mętlik zastanawia, choć cieszy że tyle dawności-rzadkości przetrwało, a dzięki komu? W Łomży nie dziwota. Kurpianek dostatek, a wśród nich cudowne Babcie, “strażniczki tradycji domowej”. Tylko czy wnusie miały czas do końca wysłuchać wspomnień? Przeniesienie tych nazw w nowe pokolenia, to nie tylko szacunek dla tradycji: nie cenimy swoich skarbów. Dowodem w Łomży szyld “Smaki Podlasia” a dlaczego nie istnieje np. “Kurpiowski smak”? Jeśli tak lekkomyślnie rozmywamy cudowną odrębność lokalną, swoją skazując na usunięcie i oddając sąsiadom czerpanie korzyści z łomżyńskiej i kurpiowskiej kultury, to doczekamy, że i Skansen w Nowogrodzie będzie potocznie okraszony szyldem “Podlaski” ew. naprzemiennie “Skansen Europejski”. Jak przewalczyć fatum Króla Ubu? – to z nim kojarzone jest powiedzonko:”Rzecz dzieje się w Polsce, czyli nigdzie” (1896r). Przesypiamy kolejne szanse, dziś choćby na Przysmak Lokalny, bo może procedura skomplikowana i trzeba chcieć? Niech tam sobie Poznań będzie sławiony przez “rogale świętomarcińskie” albo Kraków przez “obwarzanki”. My zbyt łatwo zapominamy, że nasze smakołyki mają bogate tło historyczne, a najpiękniejsza wydaje się “koruna”. Ciekawostka z Muzeum Północno-Mazowieckiego w Łomży: AD 1971. Śladem ginących zwyczajów żona założyciela Muzeum, Jadwiga Chętnikowa zamówiła u Stanisławy Niedźwiedzkiej we wsi Baba na Kurpiach, rekonstrukcję “korony weselnej” z ciasta. Fotograf muzealny, obładowany sprzętem ruszył w podróż jak z filmu “Daleko od szosy”- autobusem PKS-u, a dalej pieszo. Dla zdobycia paru zdjęć. Tej oszczędności “dzieci rewolucji cyfrowej” już nie zrozumieją, a taki był PRL. Z powodu “trudności przejściowych” ograniczoną ilość materiału foto. przydzielał (!) Wydział Kultury. Oto z trudem zdobyte zdjęcie cz-białe: zasłużona Twórczyni Ludowa, znana też z wycinanek i palm wielkanocnych, specjalnie piecze na odwróconej misce, własnoręcznie wygniecione z ciasta figurki zwierząt, tzw. byśki, z postacią Kurpianki w środku kompozycji. Tego typu “korona weselna” symbolizować miała dostatek w nowym gospodarstwie panny młodej. To już nieistniejący zwyczaj. A jak na Mazowszu Łomżyńskim było – Gloger przekazał ze wspomnień swojej Babki (1908): dawniej u zamożniejszych, odpowiednikiem korony wypiekanej była wyszywana, gdzie przypinano “na głowie panny młodej symbol ukoronowania jej cnoty dziewiczej” na obręczy z ducików, na białym atłasie liście chmielowe lub winogronowe, z przyszytymi klejnotami, świecidełkami, pod którą matka córce przy wyjeździe do ślubu, kładła chleb, cukier i pieniądz… Jeśli się zagapimy, nasz region będzie symbolizować korowaj, kołacz albo pieróg zamiast swojskiej “koruny”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS