A A+ A++

– Zapomnieliśmy o tym, że może nastąpić sytuacja, w której nieznany, niewidoczny patogen spowoduje drastyczne zagrożenie – mówił dr Paweł Grzesiowski podczas wystąpienia online, które odbyło się w ramach zorganizowanej dziś (24 września) konferencji naukowej „COVID-19, fakty i mity”. Wydarzenie zorganizowała Elbląska Uczelnia Humanistyczno-Ekonomiczna. Zobacz zdjęcia.

– Polski system ochrony zdrowia przechodzi jedną z trudniejszych prób ostatnich lat – mówiła podczas otwarcia konferencji dr Anna Tałaj, prodziekan ds. pielęgniarstwa EUH-E. – Zadajemy sobie pytanie, jak ten system zmieni się podczas obecnej sytuacji – dodała. Wskazała też, że według ekspertów pandemie chorób zakaźnych będą jednym z głównych problemów nowoczesnego świata.

– Pandemia koronawirusa to trudny sprawdzian i katalizator zmian w systemie ochrony zdrowia. Zadajemy sobie pytanie, czy z pandemii koronawirusa ten system ma szansę wyjść odświeżonym o nowe rozwiązania. Póki co mierzymy się nie tylko z kolejnymi przypadkami pacjentów z COVID-em, ale również z brakami kadrowymi, problemami z zaopatrzeniem w leki czy sprzęt ochrony osobistej dla personelu medycznego, w końcu także z wyłączanymi z pracy całymi oddziałami szpitalnymi – mówiła prodziekan.

Jakie tematy poruszono na konferencji? Mówiono między innymi o stanie zakażeń w regionie, profilaktyce, przedstawiono również aktualną sytuację epidemiologiczną w kraju. Tego ostatniego zestawienia dokonał dr Paweł Grzesiowski, immunolog i ekspert w dziedzinie profilaktyki zakażeń.

– Ludzkość od wieków atakowana jest przez choroby zakaźne, już od pierwszych chwil życia na ziemi człowiek był atakowany przez różnego rodzaju bakterie, wirusy i pasożyty, w związku z tym atak COVID-19 nie jest niczym niezwykłym – mówił dr Grzesiowski w wystąpieniu online. – Myślę, że większość ludzi jest zaskoczona tą sytuacją głównie dlatego, że przez ostatnie dziesięciolecia żyło nam się dosyć dobrze, dosyć bezpiecznie i zapomnieliśmy o tym, że może nastąpić sytuacja, w której nieznany, niewidoczny patogen spowoduje drastyczne zagrożenie – mówił. – Dżuma, ospa prawdziwa, cholera, wreszcie hiszpanka, to wszystko patogeny, które pustoszyły kiedyś ludzkość.

Według dr. Grzesiowskiego, metody walki z takimi chorobami też się nie zmieniły. 100 lat temu, gdy atakowała hiszpanka, można było się spotkać z komunikatami „kto nie nosi maski, ten idzie do więzienia”. – Ludzkość dokładnie w ten sam sposób walczy z wirusem 100 lat później i mamy protesty: „nie chcemy nosić masek, zatrzymywać się w domach, izolować się od naszych przyjaciół i rodzin”. Taka sytuacja powtarza się, bo ludzie są bardzo niechętni wobec ograniczania swojego dobrobytu. Musimy jednak pamiętać, że ten dobrostan zależy od naszego bezpieczeństwa – podkreślił Paweł Grzesiowski. Odniósł się też do tzw. koronasceptyków.

– Koronawirusy nie są żadnym nowym patogenem, a wiele osób uważa to za argument „antycovidowy”. Mamy takie grupy ludzi, które, zwłaszcza w mediach społecznościowych rozsiewają informację, że koronawirusy były już wcześniej i nikt nie robił żadnych problemów. One zwykle rzeczywiście wywoływały przeziębienie i biegunkę, natomiast w tej chwili mamy dwie osoby na tysiąc, które umierają z ciężkimi powikłaniami tej choroby – zaznaczył.

Odniósł się też do kwestii statystyk zachorowań i zgonów na świecie. Szwecja, którą chwali się za zaniechanie lockdownu, ma 10 razy więcej zgonów niż w Polsce, a zachorowało 89 tys. ludzi, czyli raptem 8 tys. ludzi więcej niż w Polsce.

– Szwecja nie wygląda więc na kraj sukcesu, bo zachorowała ogromna liczba ludzi, jak w Polsce, ale zmarło 10 razy więcej – mówił Grzesiowski. – Jak więc szacować sukces, na czym on polega, gdybyśmy mieli uznać, że Szwedzi obronili się przed pandemią? Z całą pewnością ich gospodarka funkcjonuje lepiej, ma mniejsze straty, ale czy mniejsze są straty w ludziach? Wygląda na to, że nie – stwierdził.

Co ciekawe, przed koronawirusem niezwykle broni się Japonia. Mimo, że jej społeczeństwo charakteryzuje bardzo wysoka średnia wieku, to ma tylko jeden zgon na 100 tys. mieszkańców. Według dr. Grzesiowskiego to zasługa profilaktyki. W Polsce jest z kolei 6 zgonów na 100 tys. mieszkańców.

Ekspert w dziedzinie profilaktyki zakażeń podkreślił, że w najbliższych miesiącach przewiduje się większą ilość zachorowań. – Naszym głównym celem jest spowalnianie epidemii, po pierwsze do czasu uzyskania szczepionek, po drugie tak, by nie zablokowały się łóżka szpitalne, by nie zabrakło łóżek dla pacjentów, którzy tego potrzebują. Stąd niższa krzywa zakażeń zawsze będzie dla nas lepsza, mimo że wydłuża proces epidemiczny – zaznaczył

Paweł Grzesiowski podkreślił, że tym, co nas zaraża, jest oddech osoby zakażonej, stąd należy chronić drogi oddechowe i oczy. Wirus nie przechodzi przez skórę, drogą pokarmową czy w czasie kontaktów seksualnych. W tym kontekście immunolog podkreślił znaczenie noszenia maseczek, zwłaszcza, że dana osoba może zakażać, chociaż nie ma objawów. Zachęcił też do dbania o siebie: o samopoczucie i relacje z innymi ludźmi, zapewnianie sobie odpowiedniej ilości snu, dobre odżywianie, higienę rąk, aktywność fizyczną na świeżym powietrzu. Zachęcał też do korzystania z profilaktycznych szczepień przeciw grypie i przypomniał, że dla ochrony przed koronawirusem znaczenie ma zachowywanie dystansu społecznego.

– Pamiętajmy, wirus cały czas krąży w populacji: nie straszymy, ale ostrzegamy, że chorować może każdy, a ciężko chorują osoby po 60. roku życia i przewlekle chore. Dlatego trzeba nosić maseczki, by chronić siebie i innych – mówił dr Grzesiowski.

Tymczasem w kraju padł dziś (24 września) kolejny rekord zachorowań na koronawirusa. Ministerstwo Zdrowia podało, że potwierdzono 1136 przypadków (23 w naszym województwie). Zmarło 25 osób, wszystkie miały choroby współistniejące.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBiznes oparty na czterech nogach. Oto Fameg i jego ikona designu
Następny artykułOddział wewnętrzny wznowił przyjęcia pacjentów