Zdalna nauka ruszyła w polskich szkołach 25 marca. Minister edukacji Dariusz Piontkowski ogłosił, że od tego czasu nauczyciele przez internet mają realizować z uczniami podstawę programową.
Jak wygląda to w praktyce?
Część z nich łączy się z całą klasą na platformach internetowych, mniej zaawansowani technologicznie wysyłają materiały i zadania przez dziennik elektroniczny lub bezpośrednio na maile rodziców uczniów. MEN w rozporządzeniu o zdalnej nauce nie określiło, jak ma być ona realizowana. Dało wolną rękę szkołom. By być na bieżąco, dzieciaki z jednej klasy muszą mieć kilka kont na różnych platformach. Jeden belfer woli Skype’a, inny prowadzi lekcje na Zoomie, jeszcze inny wybiera Discorda.
– Na razie panuje kompletny chaos. Klasówka z angielskiego zazębia się z lekcją matematyki. Librus [dziennik elektroniczny – przyp. red.] przestał działać, w domu mamy za mało laptopów, brakuje drukarki kolorowej, co okazuje się ważne, bo w części zadań jest mowa o kolorach – opowiada pani Małgorzata, mama trójki dzieci.
– W domu trwa walka o każdy megabajt. My z żoną pracujemy zdalnie, mamy częste wideokonferencje, dzieci w tym czasie siedzą na Skypie. Okazało się, że nasz niemały abonament tego nie uciągnie. Skutkuje to ciągłymi utarczkami z najstarszym synem – dodaje pan Marcin, również ojciec trójki dzieci.
Zadania przez SMS
– Gdy MEN ogłosiło obowiązek zdalnego nauczania, pojawiły się pytania o dzieci, w których domach nie ma laptopów i dostępu do internetu. Automatycznie zaczęliśmy sobie wyobrażać uczniów z małych, zapomnianych przed Boga i ludzi wiosek. Tymczasem taka sytuacja jest w blisko milionowym Krakowie – mówi Iwona Pasznicka-Longa, dyrektorka krakowskiego Zespołu Szkół Specjalnych nr 4. W kierowanej przez nią placówce na 140 uczniów sprzętu potrzebnego do e-lekcji nie ma dziesięciu. – Mamy laptopy w szkole i bez problemu możemy je wypożyczyć, tylko że to nie załatwi sprawy. W tych domach nie ma również dostępu do internetu – mówi dyrektorka.
Szkoła wysyła więc rodzicom SMS-y, czego mają się nauczyć i jakie zadania zrobić. – To najprostsza i najszybsza droga. Przecież nie będziemy dzieciom wysyłać materiałów pocztą, jak radził pan minister, bo to absurd – mówi Pasznicka-Longa.
Problemy z internetem
– W blisko 20 proc. rodzin nasi uczniowie nie mają dostępu do własnego komputera, co oznacza, że dzielą go z innymi domownikami. Problemy z internetem występują u większości – albo go chwilami nie ma, albo zwalnia – dodaje dyrektorka podstawówki nr 2 w Krakowie Jolanta Gajęcka. W miniony czwartek przeprowadziła ankietę wśród rodziców na ten temat. Opowiada, że są rodziny, dla których obowiązki szkolne dzieci nie istnieją. Po prostu się nimi nie interesują.
W Zespole Szkół nr 8 uczniów bez sprzętu potrzebnego do e-nauczania jest ośmioro: – Zostają im podręczniki, ćwiczenia i przekazywane SMS-em zadania – mówi dyrektor Marek Gaweł. Szkoła na własną rękę rozpoczęła poszukiwania firmy, która mogłyby pomóc. W placówce są laptopy i dyrektor chętnie by je udostępnił, ale znowu pojawia się pytanie, co z brakiem internetu?
Laptopy dla uczniów i nauczycieli
– Powinny pomóc samorządy – uważa minister Piontkowski. Jak? Załatwić laptopy? Internet? Tego nie precyzuje. Kraków do tej pory nie zebrał danych, ilu uczniów nie uczestniczy w e-lekcjach z powodu braku sprzętu lub dostępu do sieci. Uważa, że to zadanie kuratorium oświaty, które nadzoruje w szkołach proces dydaktyczny. W ubiegłym tygodniu poprosiliśmy Małopolskie Kuratorium Oświaty o dane, ilu uczniów w województwie nie z własnej winy jest wykluczonych ze zdalnego nauczania. Odpowiedzi jeszcze nie dostaliśmy. „Dzięki współpracy MEN oraz resortu cyfryzacji udało się uzyskać 180 mln zł dla samorządów na zakup sprzętu dla szkół. Efektywność Rządu RP i solidarność Polaków to ogromna siła w walce z obecnymi problemami” – napisała na Twitterze małopolska kurator oświaty Barbara Nowak.
Samorządy będą mogły wnioskować o pieniądze na kupno laptopów dla uczniów i nauczycieli już od 1 kwietnia. Wcześniej powinny oszacować potrzeby. – Już teraz mogą kupować sprzęt i mobilny dostęp do internetu. Zwrócimy im te środki – zapowiada minister cyfryzacji Marek Zagórski. Zapewnia, że cała procedura odbędzie się ekspresowo. Jakkolwiek ekspresowo by się odbyła, zdalne lekcje w szkołach już trwają. I część uczniów w nich nie uczestniczy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS