Na stronie internetowej pomagam.pl założono zbiórkę dla Centrum Ratownictwa Medycznego w Opolu. Inicjatorka zbiórki, powołując się na swojego kolegę, ratownika medycznego, informuje o deficycie sprzętu ochronnego w tej instytucji.
– Dowiedziałam się, że brakuje im praktycznie wszystkiego, co konieczne do walki z pandemią. Bardzo mnie to ruszyło. Musimy pomóc! Siedzimy w domu, podczas gdy medycy mają styczność w każdej minucie ich pracy z wieloma chorymi osobami. Oni są dla nas, ale my dziś musimy być dla nich – przekonuje założycielka zbiórki.
Jak dodaje, dzięki zgromadzonym środkom (cel to 1 tys. zł) zakupi wszystko, czego ratownicy potrzebują: „proszki do prania, by nie nosili skażonych ubrań do domu, mydła i środki antybakteryjne, żele pod prysznic, kremy do rąk i balsamy – na podrażnienia od środków antybakteryjnych, maseczki, przyłbice i inne środki czystości i ochrony, a także sprzęty, które można podłączyć w terenie, by podgrzać jedzenie czy napić się coś ciepłego – muszą mieć przecież energię do działania” – pisze inicjatorka akcji.
Informuj ratownika!
Ireneusz Sołek, dyrektor Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego, informuje, że inicjatywa zbiórki nie była z nim konsultowana.
– Nie wiem, kto założył zbiórkę, ale jeśli nam pomoże, to bardzo się będę z tego cieszył. Sytuacja wygląda dobrze, mamy wszystko mniej więcej, ale dlatego, że się staramy, że nam ludzie pomagają, że otrzymujemy pomoc ze strony marszałka województwa, wojewody i innych instytucji – mówi Ireneusz Sułek, dodając: – Oczywiście, że przyjmiemy pomoc, bo każdą pomoc przyjmujemy, jeśli tylko ktoś chce nam coś dać. Ludzie dobrej woli przywożą nam jedzenie, by ratownicy medyczni nie chodzili głodni, ponieważ nigdzie nie mogą wyjść, by kupić sobie jedzenie.
Jak dodaje, opolscy ratownicy mają dziennie ok. 70 wyjazdów, podobnie jak wcześniej.
– Teraz do każdego wyjazdu musimy jednak się zabezpieczyć, dlatego że mimo naszych apeli ludzie nam nie mówią prawdy. Nie informują, że mieli kontakt z koronawirusem, że ktoś przyjechał z zagranicy i tak dalej. Dlatego się zabezpieczamy, zakładając specjalne ubrania, maseczki i tak dalej, po to, by potem tego nie zawieźć do szpitala. Była już sytuacja, gdy ratownicy byli przez to wyłączeni na kilka dni, do momentu, gdy przyszedł ujemny wynik od pacjenta z podejrzeniem – mówi Ireneusz Sołek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS