Ośrodek Delty przy ul. Jeziornej zwykle tętni życiem. Boisko przy Jeziorku Czerniakowskim podzielone jest tak, by mieściło kilka trenujących zespołów jednocześnie. Obok, na kortach tenisowych trwają mecze, a z klubowej kawiarenki dobiega gwar.
Od kilkunastu dni brama wjazdowa jest zamknięta na kłódkę. “Czerwone Diabły znad jeziorka” – jak dziesiątki szkółek piłkarskich w Warszawie – martwią się, czy przeżyją nadchodzący dopiero kryzys.
– Czy boimy się o przyszłość? Jesteś przerażeni. W kwietniu będziemy w stanie utrzymać pracowników, ale co będzie w maju, zobaczymy – mówi wieloletni prezes Delty Andrzej Trzeciakowski.
Epidemia koronawirusa wykonała wyrok na całym świecie sportu. Zawodowe kluby i zarabiający astronomiczne gaże piłkarze przetrwają kryzys. PZPN postanowił bowiem przekazać ponad 116 milionów złotych na pomoc zawodowym klubom i ich akademiom.
Nie jest to jednak oczywiste w przypadku małych szkółek piłkarskich rozsianych po całej Polsce.
W Delcie na co dzień trenuje ok. 600 dzieci. Pracuje z nimi 31 trenerów, dla których najczęściej to jedyny bądź główny środek utrzymania. – Czy mam z dnia na dzień powiedzieć im do widzenia? – pyta retorycznie Trzeciakowski.
Kontynuuje: – To bardzo trudny zawód, wymagający poświęcenia. Nisko płatny, z mnóstwem obowiązków. To nie tylko trening. Do każdych zajęć trzeba się solidnie przygotować, weekend poświęcić na wyjazd na mecz z dziećmi, być ich opiekunem na letnich i zimowych obozach. A do tego być pod telefonem niemal cały czas, rodzice potrafią zadzwonić z problemem w piątek o 22 albo w niedzielę o 8. A nie daj Boże dzieci przegrają mecz, to w oczach rodziców trenerzy nie nadają się do roboty. Jaki dam sygnał, gdy zacznę ich zwalniać?
Trzeciakowski uważa, że w trudnej sytuacji wszyscy powinni wykazać się solidarnością. – Poprosiłem rodziców, by nie przestali płacić składek. My w zamian wciąż będziemy prowadzić dla dzieci zajęcia online, a potem i tak zaległości nadrobimy na boisku.
250 klubów na Mazowszu i 40 tys. dzieci
– PZPN obiecuje nam, że we wrześniu dostaniemy od federacji nowy sprzęt. Ale my musimy do tego czasu dożyć – martwi się Trzeciakowski. Dodaje jednak, że dostaje wsparcie od samorządu, który jest elastyczny jeśli chodzi o przesuwanie grantów dla klubu.
Przypomnijmy, że w Delcie pierwsze kroki w zawodowym futbolu stawiał Robert Lewandowski. – Klub to dla nas ludzie, tradycja. Łatwo powiedzieć, że po epidemii jedne upadną, ale powstaną nowe – kończy Trzeciakowski.
“Koronawirus może doprowadzić do upadku setek małych klubów piłkarskich. Szczególnie narażone są te szkolące dzieci i młodzież. Bez solidarności rodziców nie będzie do czego wracać” – napisał na Facebooku Wiesław Wilczyński, prezes Escoli Varsovia, szkółki Barcelony, która powstała w 2012 r. na Tarchominie.
Escola szkoli 1,2 tys. zawodników, zatrudnia 60 trenerów UEFA, stworzyła sześć ośrodków piłkarskich w Warszawie, trzy hale pneumatyczne rozkładane na boiskach zimą. Wszystko to trzeba utrzymać do czasu, aż dzieci wrócą do gry.
Na Mazowszu jest 250 tego typu klubów, w których zrzeszonych jest ponad 40 tys. młodych piłkarzy.
– Liczymy na rodziców i kibiców, że pomogą nam pokryć pensje trenerów. Nie chcemy rozwiązywać z nimi umów. Każdy nasz trener ma rodzinę i inne zobowiązania finansowe i nie chcemy ich pozbawić wynagrodzenia – tłumaczy Rafał Dębicki, współwłaściciel KS Ursynów.
To mniejsza szkółka niż Delta. Trenuje tu ok. 200 zawodników podzielonych na 12 grup. Składki to aż 3/4 budżetu klubu. Reszta to dotacja z urzędu miasta i dzielnicy Ursynów (17 proc.) i dochód z organizacji obozów (6 proc.).
Będzie pomoc z PZPN?
– Liczymy, że dotacje samorządowe zostaną wypłacone w całości i pozwolą nam na przetrwanie w tym trudnym dla wszystkich okresie – mówi Dębicki.
Szkółka nie została zwolniona z żadnych opłat i nadal ponosi wszystkie koszty stałe – wynajem biura, składki ZUS, opłata za platformę internetową do zarządzania klubem, rachunki za obsługę strony www.
– Klub posiada certyfikat PZPN, dzięki czemu ubiegamy się o dotację z Ministerstwa Sportu. Jesteśmy w trakcie składania wniosku o przyznanie dotacji i liczymy na szybkie i pozytywne rozpatrzenie – kończy Dębicki.
To promyk nadziei, która pojawił się w piątek. Ogłoszono wówczas, że Ministerstwo Sportu przekaże małym klubom i akademiom piłkarskim 40 mln zł. Program koordynuje PZPN.
Pieniądze z dotacji w ramach certyfikacji można będzie wydawać na pensje trenerów, wynajem obiektów i sprzęt. Na razie nie wiadomo, kiedy dokładnie środki zostaną przelane na konta klubów. Wszystkim zależy na tym, żeby stało się to jak najszybciej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS