U kolejnych pracowników Białego Domu zdiagnozowano infekcję chińskim koronawirusem. Amerykańskie media donoszą, że administracja coraz mocniej martwi się bezpieczeństwem prezydenta i wiceprezydenta.
W zeszłym tygodniu zdiagnozowano COVID-19 u trzech pracowników Białego Domu. Dodatkowo do czwartku wieczór tą chorobę złapało 11 agentów Secret Service, elitarnej formacji mającej ochraniać najwyższe władze USA.
Koronawirusa złapała także sekretarz prasowa wiceprezydenta Pence’a Katie Miller. Potwierdzono to w piątek. Prezydent Trump już potwierdził, że nie miał z nią ostatnio bliższych kontaktów. Nie wiadomo na razie jak wygląda sytuacja z jej mężem Stephenem, który jest w Białym Domu wysoko postawionym doradcą.
Pojawiło się również podejrzenie koronawirusa u Stephena Hahna, komisarza ds. jedzenia i leków. Jego agencja, FDA, odgrywa kluczową rolę w walce z pandemią, to właśnie ona wspiera naukowców szukających leku na COVID-19 lub szczepionki na koronawirusa. Hahn na szczęście miał negatywny wynik testu, ale postanowił, że i tak podda się kwarantannie.
Koronawirusa zdiagnozowano także u osobistego asystenta córki Trumpa Ivanki oraz o służącego w marynarce wojennej adiutanta prezydenta, który zajmuje się między innymi jego garderobą.
Jak donosi telewizja FOX News takie nagromadzenie przypadków w Białym Domu sprawiło, że wielu członków administracji boi się o bezpieczeństwo prezydenta i jego zastępcy. Wysoko postawiony członek administracji zdradził mediom, że Trump, Pence i osoby mające z nimi częsty kontakt przechodzą testy codziennie. Jak na razie wszystkie dały wynik negatywny.
Źródło: Stefczyk.info na podst. Fox News Autor: WM
Fot.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS