A A+ A++

Zranione dziecko

Chłopiec był z babcią w lesie, gdzie cięto drzewo, tam piła uderzyła go w twarz. Chłopca przetransportowano helikopterem do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.

– Na izbę przyjęć weszła wnuczka. Musiałam zostać na ulicy, bo mnie nie wpuścili. Wnuczka z synem zostali na noc na oddziale. Na drugi dzień po południu pojechałam od szpitala, żeby wnuczkę zmienić w opiece nad Natanem – opowiada Maria Jóźwiak-Lipska, prababcia.

Natan był w szpitalu trzy dni. Podczas wypisu lekarze zauważyli, że dziecko pokasłuje i ma stan podgorączkowy. Dopiero wtedy prababcia wyznała, że mama chłopca kilka dni temu pracowała w Niemczech. Pojawiły się przypuszczenia, że chłopiec może być zakażony koronawirusem.

– Lekarz dając mi wypis, powiedział, że musimy iść na oddział zakaźny i przebadać dziecko. Nie wytłumaczył mi dlaczego. Natan jeszcze przed wypadkiem miał podwyższoną temperaturę, pokasływał – przyznaje prababcia chłopca.

Chłopcu pobrano wymaz i wysłano do badań.

– Chłopiec, tak jak wszyscy miał wykonany test podwójnie. Pierwszy wyszedł wątpl … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWięcej czasu na złożenie PIT. Termin wydłużony do końca maja
Następny artykułNa targu. Czy handel ruszy przez świętami?