A A+ A++

Ogromna, nagła zwyżka zakażeń do rekordów, jakich jeszcze w Polsce nie było – tak będzie wyglądało uderzenie piątej fali koronawirusa, wariantu omikron.

Minister Adam Niedzielski nazwał omikron „game changer”, czyli elementem zmieniającym zasady gry. Że tak jest, widać już w innych krajach – w Polsce na razie od 31 grudnia do 10 stycznia udział omikrona wzrósł z 1,4 proc. do 10 proc. Za cztery tygodnie ma odpowiadać za 90 proc. zakażeń w kraju.

Piąta fala jeszcze w styczniu

Według najnowszych prognoz specjalistów dwóch zespołów zajmujących się prognozowaniem rozwoju pandemii dla Ministerstwa Zdrowia omikron dotrze do Polski na przełomie stycznia i lutego, a nadejście fali ma nastąpić na przełomie stycznia i lutego. Zauważymy je po nagłym wzroście zakażeń, jak to obecnie ma miejsce w tych krajach Europy, gdzie omikron już jest.

Podobnego zdania jest szef grupy MOCOS prof. Tyll Krüger, także przygotowującej analizy na zlecenie Ministerstwa Zdrowia. Jego zdaniem wyraźny wzrost zakażeń da się zauważyć już w drugiej połowie stycznia, a piąta fala będzie gwałtowna, silna i zaczną padać rekordy. Tak było na przykład we Francji (ponad 67 mln mieszkańców), gdzie 7 stycznia zanotowano prawie 330 tys. zakażeń, a w USA (prawie 330 mln mieszkańców), dziennie diagnozuje się powyżej miliona zakażonych.

150 tysięcy zakażeń dziennie

Jak to będzie wyglądało w Polsce? Dziennie może to być nawet 150 tys. zakażeń, jak uważa dr Franciszek Rakowski, kierownik zespołu modelującego ICM Uniwersytetu Warszawskiego. Jednak zwraca uwagę, że jeśli doliczy się „szarą strefę”, to może być nawet 800 tys. zakażeń. Z kolei zdaniem prof. Krügera, który przychyla się do wartości 800 tysięcy, trzeba jeszcze uwzględnić wydolność systemu testowania, który może być wąskim gardłem nowej fali pandemii. A według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego zakażeń może być od 50 do 150 tysięcy.

Ważny jest też poziom odporności na nowy wariant koronawirusa. Jego zdaniem na Deltę było uodpornionych około 90 proc. Polaków, a więc była to już odporność populacyjna. Ale jak to będzie z omikronem – nie wiadomo. Dobra wiadomość jest taka, że omikron, choć jest najbardziej zakaźny ze wszystkich dotychczasowych wariantów koronawirusa, to najrzadziej wywołuje ciężki przebieg choroby – według specjalistów omikron wywołuje aż o dwie trzecie mniej hospitalizacji niż delta.

Obostrzenia – by wytrzymały szpitale

Jednak minusem jest to, że omikron, ponieważ jest tak bardzo zakaźny, to w bardzo szybko dojdzie do lawinowego wzrostu zakażeń – a to nawet przy większej łagodności wirusa doprowadzi do szturmu na szpitale, które i bez tego są dramatycznie przeciążone pracą. To może być ten katastroficzny scenariusz, o którym mówił minister Adam Niedzielski: że nagle będzie potrzebnych 60 tysięcy dodatkowych łóżek i personelu do ich obsługi. I tak jak łóżka pewnie jeszcze dałoby się znaleźć, tak z personelem będzie problem, bo go po prostu nie ma.

Eksperci są zdania, że ten nagły wzrost zakażeń mogłoby zahamować wprowadzenie dodatkowych obostrzeń: dłuższe ferie zimowe, zamknięcie galerii handlowych i rzeczywiste, konsekwentne i skuteczne kontrole noszenia maseczek. Dr Rakowski ostrzega, że ta fala będzie naprawdę błyskawiczna i w związku z tym wprowadzanie obostrzeń wtedy, gdy zacznie się lawina zakażeń, nic nie da, bo będzie już za późno. To trzeba zrobić znacznie wcześniej, bo to pozwoli spłaszczyć tę falę i zakażeń będzie mniej. Ten tydzień to czas, by przyglądać się rozwojowi pandemii, ale w przyszłym już trzeba będzie podjąć decyzje. Potem będzie za późno.

Oceń artykuł

Źródło: Interia

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJest wezwanie na akcje Develii. Akcje mocno w górę
Następny artykułSebastian Świderski: Nikola Grbić to trener na dorobku