Elżbieta Polak (KO), lubuska marszałek, skrytykowała Władysława Dajczaka (PiS), wojewodę lubuskiego, w poniedziałek, 6 kwietnia, na porannej telekonferencji. Rano urząd dostał pismo z Ministerstwa Funduszy Regionalnych. Marszałek przypuszcza, że to efekt skargi, jaką złożył na urzędników wojewoda Dajczak.
– Wojewoda od początku bardzo nam utrudnia pracę. Nie powinno się dziś uprawiać polityki, bo teraz najważniejsze jest zdrowie i życie mieszkańców, ale to, co robi wojewoda, nie mieści się w głowie – mówiła Elżbieta Polak, lubuska marszałek. Dwa tygodnie temu Unia Europejska dała marszałek zielone światło, by mogła przekierować ponad 50 mln zł z regionalnych programów operacyjnych na pomoc dla szpitali.
Sejmik lubuski, sesja nadzwyczajna o sytuacji w szpitalu po wykryciu bakterii New Delhi. Na zdj marszałek Elżbieta Polak lubuskie.pl/Krzysztof Kubasiewicz
– Żeby lekarze nie musieli walczyć z koronawirusem gołymi rękami. Zrobiliśmy rozpoznanie na rynku, poznaliśmy oczekiwania szpitali. W ciągu jednego dnia wpłynęło zapotrzebowanie na 329 mln zł na środki ochrony osobistej personelu i zakup urządzeń do ratowania życia. Napisaliśmy projekt, oceniliśmy go pod kątem prawnym i merytorycznym, ale wojewodzie nie spodobał się podział środków. Musieliśmy zmieniać go wielokrotnie – tłumaczy marszałek. A że czas płynął, urząd postanowił wykonać zamówienia, żeby nie zostać z niczym.
– Dziś towar nie leży na półkach, za chwilę go nie będzie. Mimo to wojewoda napisał skargę, że zabrakło mu konsultacji – mówiła Polak.
Marcin Jabłoński, członek zarządu województwa: – To nie jest tak, że idziesz i kupujesz, bo masz pieniądze. Bo tego nie ma na rynku, to kosztowało naszych ludzi, nas, mnóstwo pracy. Czy mieliśmy czekać, aż przyjadą do nas mityczne zapasy z rezerwy materiałowej, te, które dał rząd? I choć można je było wyłożyć na dwóch taczkach, nad szpitalem latał dron publicznej rozgłośni radiowej. Nie mogliśmy czekać, bo blisko 20 proc. z zakażonych w Polsce to medycy, bo w szpitalach brakuje materiałów ochrony osobistej – mówi Jabłoński.
Marcin Jabłoński fot. AGATA MICHALAK
Dodaje: – Sytuacja była dramatyczna, brakowało maseczek, respiratorów. Zamówiliśmy towar, w uzgodnieniu ze wszystkimi szpitalami, które wojewoda postawił w stan gotowości. Wszędzie spotkaliśmy pełne zrozumienie, ale nie z wojewodą – przez dwa tygodnie schody – dodaje marszałek.
Marszałek organizuje transport z Chin
Marszałek zamówiła za 9 mln zł materiały ochronne. Pierwsza transza, warta 5,5 mln zł, ważąca 13 ton, przyleciała już z Chin. Transport sprowadzić pomagała zielonogórska firma LUG i rząd, który wysłał i opłacił samolot (swoją paczkę, wartą 800 tys. zł, dołożył do przewozu także prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki).
– Komisja Europejska, minister funduszy pomagali nam wypełnić w trybie nadzwyczajnym wszystkie procedury, ale nadal nie mamy uzgodnień wojewody – wskazuje marszałek.
Materiały ochronne zostaną rozdane szpitalom, które mają przyjmować pacjentów chorych na COVID-19. W stan gotowości postawił je sam wojewoda.
Marszałek daje 70 mln zł, wojewoda 5,5 mln zł
Do tej pory lubuski wojewoda przekazał lecznicom na walkę z epidemią 5,5 mln, marszałek – 70 mln zł. Choć to na nim spoczywa zorganizowanie pomocy od rządu w kryzysowej sytuacji.
Tymczasem bez pomocy UE byłoby krucho. Za lwią część, za 33 mln zł, marszałek doposaży szpitale, które postawił w stan gotowości wojewoda, a nie były na to kompletnie przygotowane. Chodzi o szpitale w Zielonej Górze, w Gorzowie, Torzymiu, dwie lecznice w Żarach, Szprotawie, w Sulechowie. Trafią do nich aparaty ratujące życie: respiratory, defibrylatory, pompy infuzyjne, sprzęt do diagnostyki – tomografy, kardiomonitory, aparaty USG.
Kolejne 7 mln zł marszałek przekazała szpitalnym laboratoriom w Zielonej Górze i Gorzowie. W tym 5 mln zł na zakup testów, by wspomóc sanepid, który wykonuje testy na zlecenie wojewody.
– Bo jest ich wykonywana zbyt mała liczba – tłumaczy marszałek. Kolejne 3 mln zł wyda na zakup nowych karetek dla zielonogórskiego i gorzowskiego pogotowia.
Izolatoria? Chcemy promesy dla szpitali
Tymczasem wojewoda zarządził, by szpitale w Gorzowie i Zielonej Górze podpisały umowy na prowadzenie izolatoriów – miejsc, w których można leczyć m.in. lekkie przypadki zachorowań na COVID-19.
– Nie chcę żeby powtórzyła się sytuacja, którą przeżyliśmy, tworząc jednoimienny szpital zakaźny w Gorzowie. Lekarze poprosili o 20 mln zł na jego uruchomienie, wojewoda ściął to do kwoty 17 mln zł, a potem ostatecznie wypłacił 700 tys. zł pomocy. Tym razem szpitale muszą dostać gwarancje, wojewoda niech wystawi promesy – mówi marszałek Polak.
CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus. Leci transport medyczny z Chin zamówiony przez lubuską marszałek
CZYTAJ TAKŻE: Platforma do Kubickiego: Czas wesprzeć przedsiębiorców i szpital
.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS