Krzysztof Żuk: – Z całą pewnością tak skomplikowanej sytuacji jeszcze nie było. I to w każdym wymiarze – od kwestii zdrowotnych, organizacyjnych, po sprawy finansowe. Epidemia i jej gospodarcze skutki będą rzutowały na finanse publiczne państwa na całe lata, na finanse samorządów, przedsiębiorców, nas wszystkich.
– W Lublinie od razu powołaliśmy sztab antykryzysowy. Jego działania koordynujemy wraz z Wydziałem Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta, a także z podmiotami odpowiadającymi za zabezpieczenie podstawowych potrzeb w czasie zagrożenia, takimi jak spółki komunalne, tj. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, Lubelskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, czy spółki skarbu państwa odpowiedzialne za dostawy prądu i gazu. Na bieżąco monitorowana jest realizacja planów ciągłości działania podmiotów zarządzających infrastrukturą krytyczną.
Współpracujemy z powiatem lubelskim. Jesteśmy w stałym kontakcie z wojewodą lubelskim i jego służbami oraz z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną. Zależy nam na sprawnej wymianie informacji, przestrzeganiu obowiązujących procedur działania oraz tworzeniu wspólnych przedsięwzięć w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców.
Jakich?
– Przygotowaliśmy specjalne obiekty przeznaczone dla osób przechodzących kwarantannę w warunkach niedomowych i wyposażyliśmy je w niezbędne środki. Znajdzie się w nich miejsce dla 370 osób. To przede wszystkim nasze bursy szkolne, w których dzisiaj nie przebywają uczniowie.
Dodatkowo zabezpieczyliśmy dwa obiekty do izolacji dorosłych i dzieci. Wszystkie te decyzje zostały ustalone i podjęte zgodnie z wytycznymi służb, m.in. Głównego Inspektora Sanitarnego. Fundusze na ten cel pochodzą ze środków miasta, bez wsparcia ze strony administracji centralnej. To pozwoliło na szybkie i sprawne działanie. Dzisiaj nie ma czasu na przerzucanie się odpowiedzialnością.
Czy Lublin, ratusz jest przygotowany na epidemię trwającą nie dwa, trzy tygodnie, tylko dwa, trzy miesiące?
– Tak. Staramy się eliminować wszelkie ryzyka. Ze względu na stan epidemii wprowadziliśmy nowy system działania magistratu. Do bezpośredniego kontaktu pracownika urzędu z mieszkańcem dochodzi wyłącznie w sytuacjach wyjątkowych. Wszelkie decyzje czy postanowienia wysyłane są drogą elektroniczną i pocztą, bez narażania kogokolwiek na niebezpieczeństwo.
Wszystkie miejskie służby wyposażone są w środki ochrony, na bieżąco przeprowadzana jest dezynfekcja przestrzeni publicznej: przystanków autobusowych, autobusów miejskich, stacji roweru miejskiego, parkometrów. Dezynfekowane są także elementy małej architektury w ścisłym śródmieściu, m.in. na placu Litewskim, deptaku czy placu Zamkowym. Potem przyjdzie czas na szkoły, żłobki i przedszkola.
Jak pan ocenia współpracę z przedstawicielami jednostkami administracji centralnej w terenie?
– W Lublinie współpraca odbywa się bez zarzutu. Mam tu na myśli jednostki z tzw. pierwszej linii, czyli policję, straż pożarną i sanepid oraz Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Obrazki z drugiej połowy marca. Prezydent Duda otwierający linię Orlenu do produkcji płynu odkażającego, samolot z Chin z transportem maseczek ochronnych zamówionych przez KGHM, choć wszyscy wiedzieli, że wspomniane środki będą potrzebne co najmniej miesiąc wcześniej. Z epidemią nie poradzi sobie żadne ministerstwo. Nadzieja w miastach?
– Miasta są dziś pozbawione kompetencji do działania w tym zakresie. Lublin czy Wrocław nie mają miejskich szpitali. Ale taki szpital ma np. Poznań i to miasto skutecznie wyposażyło personel placówki w sprzęt ochronny, niezbędny na czas epidemii. W poznańskim szpitalu nie zabrakło płynów odkażających czy maseczek ochronnych. Służby w miejskim ratuszu lepiej znają potrzeby swojego szpitala niż pracownicy ministerstwa.
Dam przykład lubelskiego ratusza, gdzie płynów do dezynfekcji i rękawiczek ochronnych nie zabrakło. Dlaczego? Bo zanim Orlen zaczął przymierzać się do wytwarzania płynu do dezynfekcji, wszyscy w Lublinie wiedzieliśmy, że doprodukuje go lubelska, prywatna firma.
Tak na marginesie, jedynym jej problemem były obowiązujące przepisy dotyczące dostępności półproduktów. Ale zostawmy ten temat, dzisiaj są ważniejsze sprawy.
Czy rządowa tarcza antywirusowa powinna objąć także samorząd?
– Wszystko kosztuje. Zabezpieczenie kilkuset miejsc do kwarantanny to są konkretne pieniądze, jak również środki przekazane dla laboratoriów klinicznych.
Wraz ze Związkiem Miast Polskich podpisaliśmy petycję do premiera o stworzenie tarczy ochronnej dla samorządów. Mamy tu na myśli m.in. działanie osłonowe dla spółek komunalnych, które też są firmami, zatrudniają setki osób i muszą troszczyć się o dyscyplinę finansową.
Jako miasta postulujemy m.in. o dopuszczenie w części bieżącej możliwości wystąpienia deficytu budżetowego. Przed nami poważny kryzys, który będzie skutkował mniejszymi wpływami do budżetu nie tylko z podatków PIT czy CIT, ale również podatków lokalnych, a możliwości zmniejszenia wydatków bieżących są i będą ograniczane. Chodzi o oświatę, pomoc społeczną, komunikację itd.
Pańska ocena współpracy rządu z samorządem?
– Do tej pory zdanie samorządów nie było brane pod uwagę w stopniu dla nas satysfakcjonującym. Mówię o tym będąc wieloletnim członkiem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Przykładem jest m.in. niedoszacowanie subwencji oświatowej, o czym wielokrotnie informowaliśmy rząd.
W tym roku w Lublinie wydatki oświatowe pochłoną 850 mln zł, tymczasem środki, jakie na funkcjonowanie oświaty przekazuje nam rząd w postaci subwencji, to zaledwie 500 mln zł. W ciągu roku te dwie krzywe oddaliły się od siebie o kolejne 170 mln zł, które musimy wydać z własnych dochodów Lublina.
Po wybuchu epidemii, obserwując prace nad specustawą, rząd chyba zaczyna dostrzegać nie najlepszą kondycję samorządów. To dobry moment na podjęcie decyzji, by w końcu złagodzić ustawę o finansach publicznych, by dostosować wydatki do aktualnych potrzeb.
Wiele lubelskich małych firm pewnie nie przetrwa pandemii?
– Nasza miejska tarcza chroniąca przedsiębiorców ma dwa kluczowe założenia: utrzymać stan zatrudnienia i odtworzyć płynność finansową małych i średnich firm. Znacznie zmniejszymy opłaty czynszowe z tytułu umów najmu lub dzierżawy tym podmiotom, które funkcjonują w obszarze nieruchomości należących do miasta. Na ulgi w pierwszej kolejności mogą liczyć przedsiębiorcy, którzy mają dzisiaj zakaz funkcjonowania, czyli m.in. restauracje, puby czy punkty usługowe. Nasza tarcza dotyczy również sezonowych umów, np. dotyczących opłat za wystawianie ogródków gastronomicznych.
Będziemy również apelowali do właścicieli kamienic o podobne podejście. Czasem warto obniżyć czynsz o połowę i tym samym wyciągnąć do kogoś rękę, by przetrwał trudny czas. To opłaci się każdemu.
Będziemy rozmawiać, przekonywać i zachęcać właścicieli nieruchomości do tego typu postaw. Proponujemy także przedsiębiorcom odraczanie terminów płatności lub rozkładanie ich na raty. Pamiętać jednak trzeba, że nasz lubelski pakiet wsparcia może stanowić tylko lokalne uzupełnienie rządowej tarczy antykryzysowej
Które miejskie inwestycje są dziś najbardziej zagrożone?
– Na to pytanie będę mógł odpowiedzieć pod koniec maja i na początku czerwca, kiedy podsumujemy dochody budżetu Lublina, zwłaszcza z podatku PiT i CIT. Dodam, że szacowane wpływy z tego tytułu to kwota znacznie ponad 500 mln zł.
Na pewno będziemy chronić inwestycje, które dotyczą wsparcia unijnego, czyli m.in. budowę dworca metropolitalnego, zakup innowacyjnych, elektrycznych autobusów dla komunikacji miejskiej, a także inwestycje oświatowe, tj. budowę i rozbudowę szkół przy ul. Berylowej, Sławinkowskiej i na Felinie. Nie będzie cięć związanych z uzbrojeniem technicznym pod inwestycje MPWiK i LPEC. Niestety, prawdopodobnie będziemy musieli przełożyć wiele planowanych remontów i modernizacji. Ale o skali redukcji wydatków zadecyduje ocena spadku dochodów budżetu miasta.
Czy wyobraża pan sobie przeprowadzenie wyborów prezydenckich w dniu 10 maja? Czy to jest w ogóle możliwe?
– Absolutnie sobie tego nie wyobrażam. Jako samorządy daliśmy temu już wielokrotnie wyraz, choćby jako Związek Miast Polskich. Pomijając kwestie zagrożenia epidemiologicznego, podkreślamy również obawy ludzi o swoje zdrowie i bezpieczeństwo.
Nie ma najmniejszych szans na skompletowanie składów obwodowych komisji wyborczych, na ich skuteczne przeszkolenie, choćby ze względu na zakaz zgromadzeń. Nie mamy możliwości zapewnienia sprawności działania systemu informatycznego Państwowej Komisji Wyborczej wobec braku chętnych do funkcji operatora informatycznego w komisjach wyborczych.
Nie jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwa epidemiologicznego w samych lokalach czy podczas liczenia głosów. W obecnej sytuacji epidemii to jest wręcza niemożliwe.
Stąd nasz apel do premiera o jak najszybsze zawieszenie przeprowadzania procedur. Rozmawialiśmy o tym, jako prezydenci największych polskich miast podczas wideokonferencji z Premierem. Wybory 10 maja to absurd. Będziemy o tym przypominać coraz głośniej.
A co z kwietniowym egzaminem ośmioklasistów i majowymi maturami? Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wystąpił do premiera o ich przełożenie. Zrobi pan to samo wraz z Unią Metropolii Polskich?
– To kolejna ważna sprawa i wielkie obawy. Dochodzą do tego kwestie nierównego dostępu do szkół, komputerów, szybkiego internetu. Nie wszyscy nauczyciele są w stanie poradzić sobie z nowym wyzwaniem, jakim jest nauka on-line.
Poza tym jest jeszcze problem logistyczny, w postaci ewentualnego zgromadzenia młodych ludzi w salach gimnastycznych, gdyby wybrano tradycyjny model egzaminów. O tych obawach minister edukacji narodowej już dziś powinien z nami rozmawiać. Skoro matury mają się odbyć, to jak je przeprowadzić?
Czyli jest pan za przeniesieniem terminu egzaminu ósmoklasistów i matur?
– Tak. W obecnej sytuacji nie widzę szans na ich sprawne przeprowadzenie.
Miasta na Śląsku, np. Tychy koordynują pomoc dla mieszkańców w czasie epidemii. Chodzi o zakupy dla osób starszych, opiekę psychologa, internet dla uczniów?
– Podobnie jest w Lublinie. Dbamy o zaopatrzenie w żywność, leki, środki higieniczne osób przebywających na kwarantannie domowej. Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, we współpracy z innymi służbami miejskimi, oferują również pomoc w zrobieniu zakupów samotnym osobom starszym i niepełnosprawnym, które obawiają się wychodzenia z domu. Ściśle współpracujemy z przedstawicielami ośrodków pozarządowych, wspierając świetne akcje pomocowe, takie jak np. „Widzialna Ręka”.
Centrum Interwencji Kryzysowej uruchomiło dla mieszkańców Lublina dodatkowe linie telefoniczne, pod którymi można uzyskać pomoc psychologiczną. Uruchomiliśmy internetową platformę zostanwdomu.lublin.eu, gdzie przedsiębiorcy oferują swoje zdalne usługi i oferty do mieszkańców, w szczególności do osób przebywających w domach. Tych działań jest bardzo wiele.
Jest ciężko. Jednak w całej tej dramatycznej sytuacji dostrzegam pozytywy. To rodząca się między ludźmi solidarność, otwartość na sąsiada, na człowieka potrzebującego wsparcia i pomocy. To pokazuje, jak potrafimy działać razem i wspólnie prowadzimy walkę z epidemią, którą ostatecznie wygramy. Mam szczerą nadzieję, że stanie się to szybciej, niż nam się wydaje. Chcąc być skutecznym, trzeba współpracować.
Koronawirus w Polsce. Mapa zakażeń
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS