W lipcu i sierpniu bydgoscy sportowcy mieli walczyć o olimpijskie medale w Tokio. Bydgoscy sportowcy, szczególnie wioślarze, lekkoatleci i kajakarze, którzy mieli duże szanse na podium, muszą poczekać jeszcze rok. Międzynarodowy Komitet Olimpijski już zdecydował, że zawody w Tokio zostaną przeniesione na rok 2021. Igrzyska w stolicy Japonii odbywać się będą po raz trzeci. Pierwszy raz sportowcy gościli w Tokio w 1960 r. Byłyby trzecie, bo Japonia miała także być organizatorem igrzysk w 1940 r., ale wówczas trwała już II wojna światowa.
Wielu sportowców epidemia koronawirusa dopadła za granicą. Trenowali na obozach, przygotowując się właśnie do zdobywania kwalifikacji do startu w igrzyskach. Kiedy przedwcześnie wrócili do domów, czekała na nich obowiązkowa kwarantanna. To spotkało m.in. Marcina Lewandowskiego. Lekkoatleta Zawiszy, brązowy medalista mistrzostw świata z Dauhy na 1500 metrów, wrócić musiał ze zgrupowania we Flagstaff w USA – prosto oczywiście na domową kwarantannę.
– Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Najlepszy czas, żeby z rodziną pobyć w domu. Zwykle nie ma na to czasu – opowiadał Lewandowski na wideo.
32-letni lekkoatleta Zawiszy zdobywał już medale mistrzostw świata i Europy zarówno w hali, jak i na stadionie. Do pełni sportowych sukcesów brakuje mu tylko podium igrzysk olimpijskich, m.in. dlatego zmienił dystans z 800 na 1500 metrów. Na swoją medalową szansę w Tokio będzie musiał poczekać do przyszłego roku.
– Nie mam na to wpływu. Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Jestem zdrowy, nic mi nie dolega. Jeśli igrzyska będą za rok, będzie czas, żeby się do nich przygotować. Mogę zagwarantować, że za rok będę gotowy na igrzyska. Te igrzyska byłyby niesprawiedliwe w tym roku – mówił Lewandowski w wideorozmowie z “Super Expressem”.
Ze zgrupowania w Szklarskiej Porębie musiała także wrócić Iga Baumgart-Witan, medalistka mistrzostw świata w sztafecie 4 razy 400 metrów. Zawodniczka BKS-u wróciła do Bydgoszczy.
O medalu olimpijskim marzy też Paweł Wojciechowski, mistrz świata i wicemistrz Europy w skoku o tyczce. W rozmowie z “Wyborczą” zdradził, że może oddać skok na wysokość 6 metrów w zamian za medal. Bydgoszczanin trenował na miejscu, kiedy nadeszły pierwsze informacje, a potem zakazy i obostrzenia związane z pandemią koronawirusa.
Od czasów igrzysk w Atenach bydgoskim pewniakiem, jeśli chodzi o medale olimpijskie, są wioślarze. Zawodnicy Lotto/Bydgostii zdobywali je na wszystkich kolejnych igrzyskach, począwszy od 2000 r. W Tokio ta seria miała zostać przedłużona. Wioślarska reprezentacja Polski została sprowadzona do Polski rządowym samolotem ze zgrupowania w Portugalii. Trenujący w Lago Azul zawodnicy i zawodniczki Lotto/Bydgostii oraz Zawiszy wrócili do kraju 15 marca. Za kilka dni skończy im się 14-dniowa kwarantanna, ale to nie znaczy oczywiście, że będą mogli wrócić do normalnych treningów. Ich też obowiązują nowe zakazy wprowadzone przez rząd.
Monika Chabel (Lotto/Bydgostia) jest z mężem Wiktorem w ich mieszkaniu w Poznaniu. Brązowa medalistka igrzysk w Tokio stara się trenować w domu w czasie kwarantanny.
Wielką medalową nadzieją w Tokio dla Zawiszy jest wioślarz Michał Szpakowski – mistrz świata w czwórce podwójnej. W tej osadzie pływa także Mikołaj Burda (Lotto/Bydgostia). Razem z nimi zwycięską osadę z MŚ w Linzu tworzyli Mateusz Wilangowski z Wisły Grudziądz i Marcin Brzeziński z WTW Warszawa. Wszyscy także wrócili z Lago Azul do domów.
– Data igrzysk się zmieniła. Cel pozostał ten sam – podkreśla Szpakowski i wskazuje na medal.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS