Na początku tygodnia ok. 60-letni mieszkaniec DPS-u dla Kombatantów w w Zielonej Górze trafił do szpitala. Gdy zrobiono mu rutynowe testy, okazało się, że jest zakażony koronawirusem. Mężczyzna ma choroby współistniejące, leży na oddziale zakaźnym, jego stan jest ciężki.
Po tej informacji sanepid skierował na kwarantannę pracowników DPS-u, którzy mieli kontakt z mężczyzną. Efekt? Kolejne trzy zakażenia (dwie opiekunki i salowa). W czwartek pobrano wymazy od całego personelu domu. W piątek od mieszkańców.
Personel zakażony
Dziś znamy już wyniki niemalże wszystkich pracowników.
– Mamy zakażonych dziesięć osób z personelu, z poprzednimi zakażeniami liczba wzrasta do 13 osób – mówi Roman Działa, dyrektor DPS-u.
Na liście zakażonych są nie tylko opiekunki, salowe, ale także pielęgniarka i pracownicy techniczni. Chore są także dwie pomoce kuchenne, które przygotowywały posiłki dla mieszkańców. Czy to niebezpieczna sytuacja?
– Tego jeszcze nie wiemy. Dowiemy się, kiedy poznamy wyniki mieszkańców. Te zaczną do nas spływać dziś wieczorem. Prawdopodobnie nikt nie będzie czekać na zbiorcze wyniki, a będziemy je otrzymywać pojedynczo, by móc szybko reagować – mówi dyrektor Działa.
Wojsko czy oddział zakaźny?
Jakie są scenariusze w Domu dla Kombatantów? Można pensjonariuszy przewieźć do innych DPS-ów. Tyle że to trudna logistycznie operacja. DPS jest zaliczany do dużych domów, mieszka w nim ok. 180 osób.
– Sprawdziliśmy, jest 86 wolnych miejsc w innych domach pomocy społecznej. Wojewoda nie będzie jednak podejmował decyzji o ewakuacji, bo to kompetencje prezydenta miasta. To on jest odpowiedzialny za zarządzanie tą jednostką, także w kryzysie – mówi Karol Zieleński z biura wojewody lubuskiego.
Na razie taki scenariusz wyklucza dyrektor DPS-u. – Nie chcemy budzić strachu u pensjonariuszy. Wolelibyśmy utworzyć w jednym z pawilonów strefę zakaźną. Mamy jednoosobowe pokoje – mówi. Do opieki nad pensjonariuszami oddelegowani byliby zdrowi pracownicy, ale także ci przebywający na kwarantannie. – By nie narażać swoich rodzin, będą mogli zamieszkać w ośrodku w Drzonkowie. Będziemy zapewniać im transport do pracy – tłumaczy dyrektor. Chce podzielić załogę na trzy grypy. Zupełnie zdrowi opiekowaliby się zdrowymi mieszkańcami.
Co jeśli zabraknie personelu?
Zanim wybuchło ognisko koronawirusa, DPS miał problemy z kadrą. Wielu pracowników przebywa na zwolnieniach lekarskich, wiele osób odeszło z pracy. O konflikcie z kadrą zarządzającą pracownicy informowali od kilku miesięcy w anonimach. Pisali o tym także w ankietach, które przeprowadzali urzędnicy. Magistrat sprawy nie wyjaśnił. Dyrektor Wioleta Haręźlak na spotkaniu z pracownikami poleciła, by pracownicy pogodzili się z dyrektorem. Obiecywała specjalne nagrody.
Problem z kadrą pogłębia fakt, że część personelu będzie objęta kwarantanną, bo miała kontakt z zakażonym personelem. Dziś jest już na niej ponad 20 osób. Ale to nie koniec, bo służby sanepidu nie skończyły wykonywać wywiadu środowiskowego i nie przekazały zaleceń wszystkim pracownikom.
W DPS-ie pensjonariuszami powinno opiekować się 40 opiekunek medycznych, 11 pielęgniarek. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że pracować może połowa z nich. Dyrektor zapewnia, że na razie udało mu się zapewnić opiekę.
Zielona Góra, ul. Lubuska, Dom Kombatanta Fot. Artur Łukasiewicz/AG
– W trudnej sytuacji będę wnioskować do wojewody o pomoc wojska – dodaje dyrektor Działa.
Tyle że to nie takie oczywiste. Według prawa pensjonariuszami w DPS-ach mogą opiekować się osoby z wykształceniem w opiece medycznej lub pielęgniarki. Dlatego miasto musi pilnie znaleźć wykwalifikowany personel. Może np. opłacić prywatne opiekunki.
Przypomnijmy. Marszałek przekazała DPS-owi blisko milion złotych na walkę z COVID-19. Pieniądze mogły być wykorzystane nie tylko na zakup materiałów ochronnych, ale m.in. na sfinansowanie dodatkowych dyżurów opiekunów, pielęgniarek, zapewnienie pomocy personelowi. Unijną kasę można było także przeznaczyć na zakup żywności, suplementów dla mieszkańców.
W DPS-ie trwa także prokuratorskie śledztwo. Badane są okoliczności śmierci kilku mieszkańców, sprawdzanie są ewentualne zaniedbania w opiece medycznej.
CZYTAJ TAKŻE: Śledztwo w DPS-ie. Zepsuty telefon, skasowane numery, odwołane wizyty. “Rozpłakała się na mój widok”
Prokurator bada śmierci w DPS-ie, marszałek sprawdza, jak wydatkowano blisko milion dotacji
Mieszkaniec opowiada o śmierci w DPS-ie. Prezydent i radni kpią: “On i jego 93-letnia dziewczynka, co za miłość, kabaret”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS