– Ja bym zwyczajnie takiego testu nie wykonał. Z punktu widzenia medycznego, epidemiologicznego i społecznego takie badanie nic istotnego nie wnosi – mówi Interii lekarz Bartosz Fiałek, którego zapytaliśmy o badanie przeciwciał. Ekspert tłumaczy, dlaczego taki test to strata pieniędzy i czasu.
Lekarz Bartosz Fiałek jest specjalistą w dziedzinie reumatologii, a także popularyzatorem wiedzy medycznej, szczególnie związanej z nowym koronawirusem. Zapytaliśmy go o badanie przeciwciał.
– Powinniśmy się testować w trakcie aktywnego zakażenia, najlepiej testem RT-PCR. To jest faktyczne potwierdzenie zakażenia nowym koronawirusem. Badanie obecności przeciwciał po ewentualnym przechorowaniu, którego nie potwierdziliśmy testem genetycznym, a chcemy sprawdzić, czy byliśmy chorzy i jesteśmy chronieni, jest bez sensu – mówi lek. Bartosz Fiałek. – Bezcelowa jest również aktywność, gdy badamy przeciwciała przed szczepieniem i na tej podstawie chcemy stwierdzić, czy warto przyjąć szczepionkę, albo po szczepieniu, chcąc zobaczyć, czy szczepionka działa – dodaje.
W ocenie eksperta informacja o posiadaniu lub braku przeciwciał, nie niesie żadnego istotnego ładunku merytorycznego.
Ekspert podkreśla, że w większości testy te są niestandaryzowane. – Test nierówny jest więc testowi. Wykorzystywane są różne metody oznaczania w różnych laboratoriach, inny może być też odczynnik. Przez to wyniki tych badań w zależności od miejsca ich wykonania, mogą oznaczać zupełnie coś innego – mówi lekarz.
– Obecnie możemy badać przeciwciała przeciw białku N i białku S koronawirusa SARS-2. W każdym przypadku oznacza to coś innego. A są laboratoria, które w ogóle nie podają, … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS