A A+ A++

Poparcie dla działań Putina w walce z koronawirusem spada i wybuchają protesty przeciw kwarantannie. Władza reaguje typowo: represjami.

Dziś nad ranem policja w Moskwie zatrzymała Arsena Biesołowa. Był administratorem czatu w aplikacji Telegram, na którym pisał Wadim Czeldijew, śpiewak operowy oskarżany o organizację tzw. covidowego buntu we Władykaukazie 20 kwietnia. Czeldijewa aresztowano już w połowie kwietnia za „dezinformację” w sprawie pandemii. Protest we Władykaukazie był jak dotąd najostrzejszym starciem z władzą z koronawirusem w tle. Mieszkańcy stolicy Północnej Osetii protestowali przeciw kwarantannie i ograniczeniom dobijającym lokalną gospodarkę, oraz ich zdaniem, kłamliwym informowaniu o skali pandemii. Doszło do starć z policją.

W pewnym momencie miejscowe siły bezpieczeństwa nie mogły dać rady tłumowi i musiały przyjechać posiłki gwardii i wojska z innych regionów. Protest wywołała niespójna polityka władz centralnych. Od kiedy Władimir Putin udał się na samoizolację, Rosjanie widzą go jedynie przed monitorami, jak wydaje polecenia poprzez sieć. Jednocześnie prawdziwe zarządzanie kryzysem pandemicznym spadło na władze regionalne. Zapanowała mieszanka lęków, ostrych i bardzo radykalnych decyzji w sprawie izolacji, oraz niespójnych i coraz bardziej odczuwalnych ograniczeń. Nic dziwnego, że poparcie dla Putina, oraz ocena działań władz stają się coraz bardziej krytyczne.

Putin słabnie

Według opublikowanego dzisiaj sondażu Centrum im. Jurija Lewady na zamówienie Otwartych Mediów 48 proc. Rosjan jest niezadowolonych z działań Putina i rządu Michaiła Miszustina w walce z pandemią. W dużych miastach, gdzie ograniczenia są najbardziej odczuwalne, niezadowolonych jest 61 proc. mieszkańców. Sondaż przeprowadzono w dniach 24-27 kwietnia na próbie 1608 osób. Działania władz federalnych popiera 46 proc. Rosjan. Ale więcej , bo 50 proc., akceptuje politykę władz regionalnych: gubernatorów i merów miast.

– Prezydent namawia ludzi, żeby siedzieli w domu, sam ucieka od bezpośredniej odpowiedzialności i niczego konkretnego nie mówi, zrzucając wszystko na gubernatorów. A gubernatorzy są bardziej konkretni i ich działania są widoczne. – mówił w Otwartych Mediach Lew Gudkow, dyrektor Centrum im. Lewady.

Według Gudkowa Putinowi zaszkodziło usunięcie się w świat wirtualnych decyzji. Według sondażu ośrodka WCIOM na koniec marca poparcie dla Putina spadło do 28,3 proc. Najniżej w historii. W marcu wpływ na to miały narastające zagrożenie kryzysem gospodarczym i lęk Rosjan o przyszłość. Putin prowadził wtedy dziwną politykę i udawał, że nie koronawirus jest groźny dla Rosji. Kiedy dostrzegł zagrożenie, usunął się w cień i zamknął w swojej podmoskiewskiej daczy w Nowo-Ogariowie. Tymczasem, zaostrzające się w poszczególnych regionach zasady kwarantanny, albo lekceważące pandemię działania władz zaczęły wywoływać napięcia.

Korona-bunt

Do czego może dojść, kiedy zlekceważy się zdesperowanych ludzi pokazały nie tylko protesty we Władykaukazie. 27 kwietnia wybuchł bunt ponad dziesięciu tysięcy pracowników pól gazowych Czajanda w Jakucji.

– Jemy mieszankę zboża, jak świnie! – krzyczeli protestujący.

Wśród pracowników należących do Gazpromu pól (gaz z Czajandy płynie m.in. gazociągiem Siła Syberii do Chin) znalazło się wiele przypadków zarażeń koronawirusem. Gazprom nie tylko nie chciał ich leczyć, ani zapewnić maseczek i odzieży ochronnej pozostałym, ale zamknął pracowników, w większości imigrantów z Azji Centralnej, w warunkach kwarantanny uwłaczającej ludzkiej godności.

Dopiero po interwencji gubernatora Jakucji i groźbie protestujących, że zaapelują do Putina, udało się rozładować emocje i zmusić Gazprom do działania. Ta sytuacja w sposób modelowy pokazuje jednak, że Putin, na którego tak bardzo liczyli pracownicy Gazpromu, nie sprawdza się. Bo w warunkach pandemii na własną rękę działają nie tylko lokalne władze, ale i zarządy wielkich spółek, które władają siecią przemysłowych mono-miast i gigantycznych zakładów pracy. W ostateczności to jednak Putin zapłaci najwyższą, wizerunkową cenę za słabość rosyjskiego państwa.

Sondaże już pokazują rosnący sceptycyzm Rosjan wobec władzy. Kreml jednak dobrze wie, że same depresyjne nastroje nie stanowią jeszcze zagrożenia. Groźnie dla władzy będzie dopiero, kiedy nastroje znajdą ujście w postaci buntu, a bunt zyska liderów. Dlatego władza ma starą receptę: bunt trzeba zdusić w zarodku, lub rozładować emocje prędko obiecując poprawę, czyli przekupić buntowników, a liderów szybko zatrzymać. W przypadku protestów we Władykaukazie i Jakucji ta taktyka się sprawdziła. Pandemia i kryzys mogą jednak uruchomić takie emocje, których opanowanie będzie trudne nawet dla doświadczonego, rosyjskiego aparatu bezpieczeństwa.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Więcej tekstów autora w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrezydent przekazał poczcie nasze zaszyfrowane dane
Następny artykułTarcza antykryzysowa: Etat i prowadzenie jednoosobowej działalności gospodarczej. Jakie wsparcie możliwe?