Według ministerstwa sprawa planowanych na sierpień manewrów powinna zostać rozwiązana w „mądry i elastyczny” sposób, aby „pod żadnym pozorem nie przyczyniły się one do podwyższenia napięć na Półwyspie Koreańskim” – przekazała agencja Yonhap.
W niedzielę wieczorem Kim Jo Dzong, siostra przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Una, ostrzegła Seul, że przeprowadzenie ćwiczeń wojskowych z USA zaszkodzi wysiłkom na rzecz odbudowania dwustronnych stosunków pomiędzy obiema Koreami.
Południowokoreańskie ministerstwo obrony odmówiło komentarza w sprawie oświadczenia Kim Jo Dzong. Oznajmiło natomiast, że nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja w sprawie terminu manewrów i sposobu, w jaki będą przeprowadzone.
W ubiegłym tygodniu Seul i Pjongjang po 13-miesięcznej przerwie przywróciły połączenia telefoniczne i wznowiły regularne rozmowy pomiędzy cywilnymi i wojskowymi urzędnikami. Komentatorzy wyrażali nadzieję na odwilż w relacjach i możliwość powrotu do negocjacji nuklearnych.
W swoim oświadczeniu Kim Jo Dzong napisała jednak, że decyzja o przywróceniu połączeń nie powinna być postrzegana jako coś więcej niż tylko „fizyczne” ustanowienie linii komunikacyjnych, a zakładanie, że doprowadzi to wkrótce do spotkań na szczycie jest „bezmyślne”.
Korea Płd. i USA regularnie prowadzą wspólne manewry wojskowe, głównie wiosną i latem. Pjongjang ostro przeciwko nim protestuje, określając je jako przygotowania do inwazji na Koreę Płn.
W ostatnich latach ćwiczenia odbywają się w ograniczonej skali, co miało ułatwić negocjacje z udziałem USA w sprawie denuklearyzacji Korei Płn., prowadzone za prezydentury Donalda Trumpa. Te rokowania pozostają jednak w impasie od zakończonego fiaskiem drugiego szczytu z udziałem Trumpa i Kima w lutym 2019 roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS