A A+ A++

W trakcie wyborów samorządowych z 2018 roku wszyscy kandydaci startujący na prezydenta Gdańska dużo mówili o potrzebie zwiększenia roli rad dzielnic w Gdańsku. Jarosław Wałęsa, Paweł Adamowicz, Kacper Płażyński oraz przedstawiciele Lepszego Gdańska, przedstawiali konkretne propozycje i wszystkie szły w kierunku zwiększenia kompetencji oraz budżetów rad dzielnic.

Jeszcze przed wyborami, m.in. pod wpływem tych postulatów, radni Gdańska zwiększyli trzykrotnie pulę pieniędzy dla rad dzielnic. Była to znacząca podwyżka, ale gdańskie rady i tak dysponują dziś mniejszymi pieniędzmi niż rady w Poznaniu czy nawet w Gdyni.

Po wyborach nowa Rada Miasta powołała specjalną komisję ds. reformy rad dzielnic. Wbrew oczekiwaniom ta speckomisja nie przygotowała reformy jeszcze przed wyborami do rad dzielnic w marcu 2019 roku, ale zaplanowała swoje prace na kilka lat. Można więc było oczekiwać, że projekt, który w tym czasie wypracuje, będzie spełniać oczekiwania radnych dzielnicowych. Tak się jednak nie stało.

Konwenty dzielnicowe 

W miniony czwartek radni miejscy z Koalicji Obywatelskiej przedstawili na konferencji online założenia projektu. Ujęto je w dwóch dokumentach – druku 772 mówiącym o utworzeniu konwentów dzielnicowych oraz osobnych propozycjach w zmianach statutów rad dzielnic. Druk 772 ma być głosowany szybko, bo już na listopadowej sesji, z kolei zmiany statutów mają być konsultowane do połowy lutego 2021 r.

Najwięcej kontrowersji budzi druk 772, który mówi o utworzeniu już dziś tzw. konwentów dzielnicowych. Czym one mają być?

W propozycji radnych KO ma ich być 13 i mają “zamykać” się w jednym okręgu wyborczym.

– Koncepcja jest taka, aby były one forum dyskusji pomiędzy radnymi dzielnic, radnymi miasta i przedstawicielami prezydenta w sprawach związanych z inwestycjami w dzielnicach – tłumaczy Cezary Śpiewak-Dowbór, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Gdańska. – Chcemy, żeby filarem współpracy z mieszkańcami były Rady Dzielnic, ale żeby było też pole do tego, żeby dyskutować np. o większych inwestycjach w nieco szerszej formule. 

Radni dzielnicowi zostali zaskoczeni tym pomysłem, szczególnie że uchwała w sprawie konwentów ma być głosowana już w tym miesiącu, a nie konsultowana razem z nowymi statutami rad w przyszłym roku.

– To taka bardzo niefajna wrzutka w stylu działań PiS w Sejmie i bardzo nas dziwi, że radni Koalicji Obywatelskiej korzystają z takich wzorców – komentuje Tomasz Strug, wieloletni przewodniczący zarządu Rady Dzielnicy Oliwa. – Nie wiemy, jakie umocowanie prawne mają mieć te konwenty. Słyszymy, że mają m.in. opiniować budżety rad dzielnicowych. Z kolei przewodniczący zarządów mają zostać zobligowani do raportowania radnym miejskim i urzędnikom wszystkiego, co robimy. Takie rzeczy powinny raczej wynikać z dobrej współpracy, a nie nakazu. Dokłada nam się mnóstwo dodatkowej pracy, podczas gdy my wykonujemy te funkcje społecznie. Coś tu jest nie tak.

Cezary Śpiewak-Dowbór tłumaczy, że druk 772 ma wejść osobno na listopadową sesję, ponieważ radni KO nie chcieli dalej przedłużać prac nad reformą rad dzielnic

Zmiany w statutach rad dzielnic

Szereg zmian radni KO zaproponowali też w samych statutach rad. Część z nich dotyczy procedury wyborczej. I tak proponują oni m.in.:

– zniesienie obowiązku zbierania podpisów poparcia 10 proc. mieszkańców zameldowanych na terenie dzielnicy;

– zniesienie minimalnego progu frekwencyjnego, który obecnie wynosi 5 proc.;

– rezygnację z informacji na kartach wyborczych na temat poparcia danego kandydata przez partię bądź organizację polityczną – by wszyscy kandydaci mieli równe szanse.

Radni dzielnicowi przypominają, że już dawno składali propozycje, żeby wybory do rad dzielnic powiązać z wyborami do Rady Miasta Gdańska, i wtedy te dodatkowe zapisy nie miałyby sensu.

W propozycji radnych KO znalazły się także zmiany w budżetach rad.

– Chcemy dać szansę na zwiększenie środków budżetowych dla mniejszych dzielnic. To jeden z podstawowych celów tej reformy. Wiemy, że obecnie te kwoty są niewielkie, przez co nie pozwalają na realizację wielu potrzebnych w danych dzielnicach przedsięwzięć – mówi radny KO Karol Ważny.

CZYTAJ TAKŻE: Zakażony koronawirusem zasłabł za kierownicą ciężarówki. Miał drgawki i nie mógł oddychać

Zaproponowano więc coś w rodzaju tzw. janosikowego dla dużych rad oraz wprowadzenie zasady, żeby minimum 70 proc. budżetu rad dzielnic przeznaczyć na działania remontowe, infrastrukturalne, a 30 proc. na tzw. działanie miękkie.

– Taka propozycja godzi w autonomię rady dzielnicy – komentuje Tomasz Strug. – Moja rada dzielnicy wydała niedawno 150 tysięcy na posadzenie nowych drzew. Czy to też zostanie potraktowane jako działanie remontowe? Wątpię. Jako radni dzielnicowi pokładaliśmy nadzieję w tych radnych miejskich, którzy weszli do rady miasta z doświadczeniem pracy w radach dzielnic. Liczyliśmy na inne spojrzenie. Niestety okazało się, że punkt widzenia zmienił się im w zależności od punktu siedzenia. Zmiany, które proponują, idą w kierunku podporządkowania rad dzielnic radnym miejskim.

Konsultacje nad nowymi statutami rad dzielnic mają potrwać do połowy lutego. Forum Rad Dzielnic zaproponowało w poniedziałek, aby zorganizować je już po ustaniu epidemii, ale propozycja ta raczej nie znajdzie poparcia radnych miejskich. 

– Chcemy przeprowadzić rzetelne konsultacje i każdy będzie miał możliwość przedstawienia swoich propozycji – zapewnia Cezary Śpiewak-Dowbór.  

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWybory w USA: W Georgii znaleziono około 2,6 tys. niezliczonych wcześniej głosów
Następny artykułSzkolenie z ekspertem ZUS już jutro!