A A+ A++

Lepiej z daleka

Ciężkie łodzie mają to do siebie, że stawiają długą, wysoką falę. Mogą? Oczywiście, że tak! W końcu od tego jest szlak, żeby po nim pływać. Jednak żeglarska etyka nakazuje, aby omijać jachty możliwie jak największym łukiem i – jeśli się da, to od rufy – aby nie straszyć wysokim kilwaterem. Zakazu pływania w ślizgu nie ma, o ile nie umieszczono znaku ograniczającego prędkość (zwykle do 6 lub 12 km/h) lub zakazu falowania, aczkolwiek doświadczenie podpowiada, by obrać taką trajektorię ruchu, która czyni jak najmniej zamieszania na wodzie, z szacunku do innych wodniaków. Wiem, co mówię, bo żegluję i pływam jachtem motorowym. Na wodzie zawsze należy spodziewać się fali – to nieuniknione. Sternik powinien uważać i na czas kontrować kurs łodzi, bardziej prostopadle ustawiając ją do kilwateru wyprzedzających lub mijających jednostek, bo fala frontowa jest mniej szkodliwa niż boczna. Nerwy, krzyki i wygrażanie pięścią na nic tu się zdają, a mogą popsuć wakacyjny rejs. Szanujmy innych na wodzie, ale nie wypominajmy im fali, bo po to mają silniki, aby iść w ślizgu. Jedni lubią ciszę i spokojny hals, a inni chcą poczuć wiatr we włosach i upajać się rykiem motorów.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBrytyjscy saperzy pomogą przy Tarczy Wschód
Następny artykułKMP w Piotrkowie Trybunalskim: 16-latek jeździł motocyklem pod prąd na autostradzie A1