publikacja
2024-04-23 10:00
Marzec był drugim z rzędu miesiącem solidnego ożywienia w
polskim handlu detalicznym. Konsumenci raźniej ruszyli na zakupy, lecz mimo to
wyniki sprzedaży okazały się niższe od oczekiwań większości ekonomistów. Warto odnotować, że według GUS ceny w sklepach były średnio niższe niż rok temu.
Sprzedaż detaliczna liczona w cenach stałych w marcu 2024
była o 6,0% wyższa niż przed rokiem – poinformował Główny Urząd Statystyczny.
To wyrównanie najwyższego realnego wzrostu sprzedaży od maja 2022 roku oraz taki
sam jak w lutym, gdy
obroty sieci handlowych zwiększyły się o 6,1% rdr.
Mimo wszystko wyniki marcowej sprzedaży detalicznej nieco
rozczarowały. Większość ekonomistów prognozowała przyspieszenie dynamiki
sprzedaży detalicznej, która w ujęciu realnym miała wzrosnąć o 6,7%. Niemniej
jednak to i tak niezły wynik w
porównaniu do bardzo
słabych danych o produkcji przemysłowej i budowlanej opublikowanych dzień
wcześniej.
Od kilku miesięcy niemała część ekonomistów spodziewa się
wystąpienia w Polsce boomu konsumpcyjnego. Ma być on napędzany rekordowo
wysokim realnym wzrostem płac w sektorze przedsiębiorstw (blisko 10% rocznie po
odjęciu inflacji), hojnym podwyżkom wynagrodzeń w sferze budżetowej oraz
wyższym zasiłkom socjalnym (800+, n-te emerytury, etc.). Póki co w danych o
sprzedaży detalicznej takiego boomu nie widać.
Aczkolwiek widać zdecydowane ożywienie względem 2023 roku,
który stał pod znakiem „recesji konsumenckiej” w Polsce, objawiający się bardzo
rzadko spotykanym w ostatnich dekadach realnym spadkiem obrotów sieci
handlowych. W całym poprzednim roku sprzedaż liczona w cenach stały zaliczyła
tylko dwa miesiące na plusie. Teraz konsumpcyjna machina rozpędza się dość
powoli.
🇵🇱 Sprzedaż detaliczna w marcu też poniżej konsensusu, a skala rozczarowania znacznie mniejsza niż w przypadku produkcji. Perspektywy konsumpcji to specjalnie jednak nie zmienia, co widać na poniższym wykresie. Wzrost realnych dochodów da o sobie znać. pic.twitter.com/D3X7SqqyYJ
— mBank Research (@mbank_research) April 23, 2024
Jeszcze
dane za styczeń (+3,0%) nie sygnalizowały konsumpcyjnego boomu.
Rozczarowywały również wyniki za wcześniejsze dwa miesiące, gdy notowaliśmy
już realnie dodatni wzrost funduszu płac w polskiej gospodarce. A
mimo to sprzedaż w listopadzie była niższa niż rok temu. Jeszcze głębszy
regres w ujęciu rocznym – i to zamiast oczekiwanego wzrostu – odnotowano
w grudniu. Dopiero w lutym zobaczyliśmy pierwsze ślady konsumpcyjnego
ożywienia.
Sprzedaż detaliczna wzrosła w marcu o 6,1%r/r (ING: 10,0%; konsensus: 6,7%). Wzrost realnych płac o blisko 10%r/r i Święta Wielkanocne nie wygenerowały boomu zakupowego. Realizuje się scenariusz odbudowy konsumpcji prywatnej, ale w umiarkowanym tempie. Polacy wolno odchodzą od… pic.twitter.com/DT3MfsxDQT
— ING Economics Poland (@ING_EconomicsPL) April 23, 2024
W marcu było ono kontynuowane w umiarkowanym tempie. Przy
czym trzeba wziąć poprawkę na efekty sezonowe. Po pierwsze, tegoroczny marzec
liczył sobie o dwa dni robocze mniej niż zeszłoroczny. Co prawda to nie ma aż
takiego wpływu jak w przypadku przemysłu czy budownictwa, ale jednak trochę
rzutuje na wyniki sprzedaży. I po drugie, w 2024 roku wielkanocne zakupy
wypadły w marcu, a rok temu już w kwietniu. Zatem zeszłoroczna baza porównawcza
w marcu była niższa, ale za to w kwietniu będzie zdecydowanie wyższa.
W strukturze sprzedaży detalicznej wyróżnia się silny wzrost
sprzedaży samochodów. W tej branży (liczonej wraz z motocyklami i częściami
zamiennymi) odnotowano realny (czyli po uwzględnieniu zmian cen) przyrost
obrotów aż o 13,5% rdr. Dobrze sprzedawały się też paliwa (+11,2% rdr) oraz „pozostałe”
kategorie (+19,4%). Ze względu na przesunięcie Świąt Wielkanocnych odnotowano
wzrost sprzedaży artykułów spożywczych o 6,6% rdr. Nadal malała za to sprzedaż
mebli, rtv i agd, gdzie odnotowano regres o 8,5% rdr. Zaskakująco słabo radzili
sobie sprzedawcy odzieży i obuwia, gdzie obroty w ujęciu realnym były według
GUS aż o 15,2% niższe niż przed rokiem.
Koniec inflacji w sklepach
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden czynnik. Przez
poprzednie 2-3 lata informowaliśmy Państwa o bezprecedensowym rozjeździe pomiędzy
wynikami sprzedaży liczonymi w cenach stałych a cenach bieżących. Wynikał on z niewidzianej
od przeszło ćwierć wieku inflacji, która podnosiła nominalne wyniki sprzedaży
przy równoczesnej presji na wyniki w ujęciu realnym. W 2024 roku ta różnica
prawie zanikła. Według GUS sprzedaż detaliczna w cenach bieżących wzrosła o 6,0%,
a w cenach stałych o 6,1%. Oznacza
to, że deflator sprzedaży detalicznej był minimalnie ujemny i wyniósł ok. -0,095%.
Nie jest to wielką sensacją, obserwując ewolucję tego
wskaźnika w ostatnich miesiącach. Już w marcu deflator sprzedaży detalicznej
był bliski zera i wyniósł 0,57%. Dla porównania, w styczniu było to 1,55%, w
grudniu 2,87%, w listopadzie 2,91%, a w październiku 1,95%. Rekordowe tempo
wzrostu cen w sklepach GUS odnotował w październiku 2022 roku – wyniosło ono
17,48%.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS