- Kozłowski za rządów PiS był wiceministrem gospodarki morskiej (2015-2016), wojewodą zachodniopomorskim (2016-2018), a następnie wiceministrem spraw wewnętrznych (2018-2020). Później trafił do państwowych spółek: Pekao i PZU
- W obecnym roku akademickim naukowiec miał wykładać prawo konstytucyjne i prowadzić zajęcia dla trzech grup studentów. Problem w tym, że się na nich nie pojawiał. Jak ustaliliśmy, w II semestrze tego roku stacjonarnie miał być na uczelni jeden raz
- Kozłowski przebywał w pewnym momencie na zwolnieniu lekarskim, ale ostatnio nie dostarczył na UJ wymaganych dokumentów. Władze uczelni zapewniają, że jego sprawa zostanie dogłębnie zbadana. Nie wykluczają postępowania dyscyplinarnego wobec wykładowcy
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Krzysztof Kozłowski, konstytucjonalista z tytułem doktora, swoją pracę doktorską napisał o prawie łaski, jakie przysługuje prezydentowi RP. Jego promotorem był wyjątkowo ceniony prawnik, specjalizujący się w prawie konstytucyjnym, prof. Piotr Tuleja, szef Katedry Prawa Konstytucyjnego na Uniwersytecie Jagiellońskim. To jeden z najlepszych wydziałów prawa w Polsce.
Właśnie tam ćwiczenia z prawa konstytucyjnego, przedmiotu obowiązkowego na I roku studiów, który kończy się trudnym egzaminem, prowadzi dr Kozłowski. Choć, jak wynika z relacji studentów, z którymi rozmawiał Onet, słowo “prowadzi” to zbyt wiele powiedziane. Trzy grupy — każda licząca po około 30 studentów — którymi miał opiekować się wykładowca, praktycznie nie miały z nim zajęć.
Z naszych ustaleń wynika, że na uczelni stacjonarnie dr Kozłowski miał pojawić się w II semestrze jeden raz. Zajęcia albo odwoływał, bywało, że już po terminie ich rozpoczęcia, albo próbował je nadrabiać w formie zdalnej — o czym nie był poinformowany kierownik katedry, czyli prof. Tuleja. Tymczasem wykładowca ma obowiązek uzgodnić zmianę formy zajęć ze swoim przełożonym i uzyskać jego zgodę.