Poseł Marek Krząkała (PO) komentuje woltę marszałka Jakuba Chełstowskiego, utratę przez PiS władzy w Sejmiku Województwa Śląskiego oraz dymisję Wojciecha Kałuży.
– Jak pan jako poseł patrzy na to, co się stało w nocy w Sejmiku Śląskim?
– Pierwsza i chyba najważniejsza informacja jest taka, że województwo śląskie nie będzie więcej psute i niszczone przez upolityczniony rząd PiS-u. To szansa dla samorządu, ponieważ nowy zarząd województwa będzie pracował nad budżetem i uwzględni w nim postulaty samorządowców, a nie dyrektywy z Warszawy. Znamienne, że zmiana władzy nastąpiła w momencie, kiedy Wojciech Kałuża obchodził 4. rocznicę swojej “zdrady”, bo zachował się bardzo nieprzyzwoicie (Wojciech Kałuża startował z listy Koalicji Obywatelskiej, ale po wyborach zmienił polityczne barwy, co zapewniło Prawu i Sprawiedliwości rządy w województwie śląskim – red.). Jednak tym człowiekiem nie ma co się zajmować, bo jeśli potwierdzą się zarzuty o defraudację środków z Funduszu Górnośląskiego, to będzie miał większe problemy niż wizerunkowe. Tak czy inaczej zawsze będzie symbolem nieprzyzwoitości.
– Krytykuje pan Wojciecha Kałużę, ale marszałek Chełstowski również wykonał woltę. Czy są “dobre” i “złe” wolty?
– Pan marszałek Jakub Chełstowski decyzję podjął świadomie i ona wynika z odpowiedzialności za województwo, a nie z faktu, że statek tonie. Jako samorządowiec doskonale wie, że bez dobrej współpracy z Unią Europejską i bez środków unijnych, miasta i gminy nie mają szansy na rozwój. Tymczasem PiS obecnie celowo prowadzi antyunijną politykę i łamie praworządność, wmawia że białe jest czarne, bo potrzebuje Ziobry do koalicji. Dlatego myślę, że pan marszałek Chełstowski podjął decyzję w imię troski o województwo, bo bez środków unijnych tracimy szansę na rozwój i skok cywilizacyjny, który trwa od momentu wstąpienia do Unii Europejskiej.
– Jakie były te minione lata jeśli chodzi o rozwój województwa śląskiego, a szczególnie naszego subregionu zachodniego województwa śląskiego? Marszałek Chełstowski sam podkreśla, że trzy lata były dobre, a tylko ostatni rok był gorszy.
– Ocena pana marszałka jest jego oceną. Wspomniane trzy lata nie mogły być dobre. Pokazuje to choćby fatalna sytuacja rybnickiego szpitala, która nie zaczęła się rok temu. Myślę, że na początku kadencji pana marszałka na pewno współpraca z opozycją była większa, ale potem było coraz gorzej, bo niestety polityka ogólnopolska, parlamentarna, przeszła też do samorządów. Jedynie w małych miejscowościach ludzie potrafią się jeszcze dogadywać, na szczeblach wojewódzkich decyzje często są uzależnione od liderów partyjnych. Nie zawsze tak było. Pamiętam moją pierwsza kadencję w sejmie, kiedy podczas prac w komisjach prowadziliśmy merytoryczne dyskusje i nie liczyło się, kto zgłosił poprawkę, ale ważna była wspólna praca. To wszystko się zmieniło za sprawą jednego człowieka – prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który buduje swoją politykę na podziale społeczeństwa. Doprowadziło to do zaniku dialogu i szacunku, przestało się liczyć dobro wspólne, bo kto nie myśli jak prezes, ten jest agentem niemieckim.
Zobacz również:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS