A A+ A++



fot. Klaudia Piwowarczyk


– Faktycznie rozważamy przenosiny na fazę play-off do innego obiektu. Nie demonizowałbym jednak naszej hali. Przyjeżdżające zespoły odbierają to w ten sposób, że mamy przewagę hali. Natomiast nam statystycznie wychodzi, że lepiej nam się zagrywa w halach przeciwników, aniżeli u siebie. Wcale nie trzymamy się kurczowo naszej hali i nie uważamy jej za wielką przewagę. Jest przewagą emocjonalną, kibice są bardzo blisko – mówił Strefie Siatkówki Kryspin Baran, prezes Aluronu CMC Warty Zawiercie.

Aluron CMC Warta Zawiercie pokonała w meczu o Superpuchar Polski Jastrzębski Węgiel 3:2. To pierwsze takie trofeum w historii klubu. Kryspin Baran, prezes klubu w rozmowie ze Strefą Siatkówki podsumowuje wydarzenia w Spodku, ale odnosi się także do idei superligi i potencjalnego przeniesienia fazy play-off do innej hali.

PIERWSZY SUPERPUCHAR POLSKI

Krzysztof Sarna (Strefa Siatkówki): Cztery pierwsze sety meczu o Superpuchar Polski nie zachwycały. Jednak piąty zdecydowanie to wynagrodził.

Kryspin Baran:Myślę, że mimo wszystko stworzyliśmy dobre widowisko. Zespoły dopiero się kształtują. Zarówno Jastrzębski Węgiel, jak i my mamy pewne zmiany na boisku w porównaniu z poprzednim sezonem. To naturalne, że oba zespoły nie grają tak wyszlifowanej siatkówki, jak już by chciały i zapewne dojdą w kwietniu czy maju. Jednak emocji i chęci walki było bardzo dużo. Spodek sprzyja gorącemu dopingowi. Nasz klub kibica stawił się w komplecie i mocno wspierał. Mnie się podobało.

W tie-breaku prowadziliście 10:7. Następnie wygraliście akcję na 12:11. Czy towarzyszył panu stres?

Patrzę już na to bardziej technicznie. Natomiast to są takie momenty, w których widzimy, że coś się wymyka. Tracimy przez małe błędy czy nieporozumienia. Tracą też przeciwnicy. Trzeba zachować chłodną głowę i myśleć o kolejnych punktach. 

Miejsce w hali na kolejny proporczyk już przygotowane?

Nie (śmiech). Nie wpadłem na to i nie analizowałem tego. To trochę nie po drodze, bo chyba między filarami są trzy miejsca, więc będzie niesymetrycznie. Ja bardzo lubię symetrię, ale jakoś to przeżyję. Może szybko postaram się podgonić, żeby było sześć, a nie cztery. 

Pokonaliście jednego z faworytów do tytułu. W dodatku pokonaliście go bez Mateusza Bieńka w składzie. To pokazuje układ sił?

Nie można deprecjonować żadnego z przeciwników. Jastrzębski Węgiel jest wybitnie mocnym zespołem w skali nie tylko Polski, ale także Europy. Rzeczywiście przekładając personalnie, trener Mendez miał wszystkie możliwości i działa do wykorzystania. U nas brakowało Mateusza. W związku z tym, jeśli zespoły się podszlifują, a Mateusz wróci, będziemy mieli jeden argument więcej niż nasz przeciwnik. Na to bardzo liczę. 

Superpuchar Polski to kolejna karta przetargowa do walki w mieście?

– Już nie musimy walczyć. Przed laty było to przekonywanie, że nasz klub nie jest objawieniem wiosny i nie zniknie z dnia na dzień, a także, że warto na niego postawić. Nowa hala ma powszechne poparcie społeczne, jak i miejskie. W związku z tym wszyscy teraz zakasali rękawy i wiosłują, żeby hala powstała. Rzeczywiście, gdybyśmy przegrywali albo nie daj Boże spadli z ligi, to byłoby to demoralizujące. To również byłby zły prognostyk dla tych, którzy nam zaufali i chcą zbudować halę. Wygrywanie sprzyja również rozwojowi klubu w części infrastrukturalnej. 

SUPERLIGA

Jaki rezultat zadowoliłby was w Lidze Mistrzów? To interes, do którego trzeba dopłacać, o czym mówi się ostatnio głośniej. 

Zapisując się do Ligi Mistrzów, zdawaliśmy sobie sprawę, że nie wyjdziemy na niej do przodu pod względem finansowym. Wyjdziemy jednak korzystnie marketingowo. Będziemy ogrywać klub i zdobywać nowe doświadczenia. W związku z tym nie patrzymy na finanse. Sportowo bardzo się ucieszyłem, kiedy gruchnęła wiadomość o powrocie formuły Final Four. To wydarzenia, które mnie się podobają, ale które lubią też ludzie. Uwielbiam również Puchar Polski jako weekendową formułę. Tak więc marzeniem byłoby zakwalifikować się do turnieju Final Four Ligi Mistrzów i móc w nim uczestniczyć. 

Co pan myśli o superlidze i czy samemu by się podpisał pod tym pomysłem?

Tak. Ja się podpisuję. Albo rozgrywki Ligi Mistrzów wymagają mocnej komercjalizacji i wykorzystania potencjału, jaki siatkówka niesie, albo należy stworzyć formułę bardzo atrakcyjną dla kibiców, która będzie bardzo mocno opakowana marketingowo. W tym miejscu nie ma kroku wstecz. Nie możemy tkwić w takim niebycie przez kolejne lata.

PLAY-OFF W INNEJ HALI?

Wiadomo, że faza play-off cieszy się największym zainteresowaniem kibiców. W dodatku jesteśmy po igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Zapewne przenosiny do hali w Sosnowcu na fazę play-off nieco zmniejszą wasz atut, jakim niewątpliwie jest zawierciańska hala, ale zapewne nie było innej opcji, żeby nie rozgrywać meczów o medale w większym obiekcie?

Szkoda było tego widowiska. Faktycznie rozważamy przenosiny na fazę play-off do innego obiektu. Nie demonizowałbym jednak naszej hali. Przyjeżdżające zespoły odbierają to w ten sposób, że mamy przewagę hali. Natomiast nam statystycznie wychodzi, że lepiej nam się zagrywa w halach przeciwników, aniżeli u siebie. Wcale nie trzymamy się kurczowo naszej hali i nie uważamy jej za wielką przewagę. Jest przewagą emocjonalną, kibice są bardzo blisko. Lubimy te wydarzenia, ale technicznie gra się lepiej na innych obiektach. 

Zobacz również:

Rola defensywnego przyjmującego? Kwolek: Niech zagrywają i strzelają we mnie

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSeniorka straciła sporą sumę pieniędzy na „wnuczka”
Następny artykułAktywność fizyczna kluczem do zdrowia