A A+ A++

Latem 2018 roku Jean i Pierre zostali oskarżeni o próbę kradzieży kurtki wartej 79,90 zł w sklepie sieci Zara w warszawskiej Galerii Mokotów. Obsługa sklepu wezwała policję. Mężczyźni zostali przez funkcjonariuszy skuci kajdankami i przewiezieni do izby zatrzymań, w której spędzili noc. Następnie policja wszczęła przeciwko nim postępowanie, które jednak nie toczyło się w sprawie usiłowania kradzieży (wtedy ze względu na niską wartość kurtki, oskarżeni mogliby zostać ukarani jedynie za wykroczenie), ale o usiłowanie oszustwa, które jest przestępstwem.

Jean i Pierre po opuszczeniu izby zatrzymań poprosili o wsparcie Fundację Ocalenie, która pomagała im już wcześniej, po ich przyjeździe do Polski. Po wysłuchaniu opisu okoliczności sprawy, pracownicy Fundacji nie mieli wątpliwości, że w sklepie Zara nie doszło ani do próby kradzieży, ani do próby oszustwa.

Apel o wycofanie zarzutów

Jean wrócił do sklepu Zara, w którym kilka godzin wcześniej kupił kurtkę (za 79,90 zł) i spodnie (za 200 zł). Zauważył bowiem, że przy kurtce pozostał niezdjęty klips zabezpieczający. Podczas tej drugiej wizyty towarzyszył mu jego znajomy, Pierre. Przy kasie była ta sama pracowniczka, która obsługiwała go kilka godzin wcześniej. Rozpoznała go i chciała zdjąć klips. Jednak menedżerka zdecydowała się wezwać policję, ponieważ kurtka miała inny rozmiar niż ten widniejący na paragonie.

Szybka moda, szybka reakcja. Afery wizerunkowe trzęsą światem odzieżowych sieciówek
Szybka moda, szybka reakcja. Afery wizerunkowe trzęsą światem odzieżowych sieciówek

Zobacz również

Fundacja oraz media szeroko informowały wtedy o sprawie, apelując do Zara o wycofanie zarzutów. Setki ludzi podpisały przygotowaną przez Fundację petycję do firmy.

W całej tej historii nic do siebie nie pasowało – mówi Aleksandra Kretkowska, która z ramienia Fundacji koordynowała sprawę. Abstrahując od tego, że chłopaków znamy od lat i mamy do nich zaufanie, nie mieściło nam się w głowie, po co ktoś miałby z rzekomo skradzioną już kurtką wracać do sklepu albo dlaczego miałby próbować kraść towar za 79,90 zł i jednocześnie płacić za ten wart 200 zł? Dlaczego w sprawę włączono także Pierra, który nie miał nic wspólnego z zakupami? Dlaczego sklep zareagował tak histerycznie? Byliśmy zbulwersowani także działaniami policji, która nieagresywne osoby zakuła w kajdanki i zamknęła w izbie zatrzymań. A potem zdecydowała się wszcząć postępowanie mimo bardzo wątpliwych dowodów i znalazła kruczek prawny, który pozwolił oskarżyć Jeana i Pierra o przestępstwo, a nie wykroczenie. Wszystkie te wątpliwości sprawiły, że od początku obawialiśmy się, że sprawa ma podłoże rasistowskie. Niestety, nasi klienci bardzo często zmagają się w Polsce z dyskryminacją z powodu koloru skóry.

Prokurator także nie zdecydował się na umorzenie postępowania i skierował sprawę do sądu. Sąd jednak nie znalazł dowodów, które potwierdzałyby zarzuty stawiane Jeanowi i Pierrowi. Zeznania świadków, szczególnie pracowniczek sklepu, uznał za spójne z wyjaśnieniami oskarżonych. Wynika z nich, że rozbieżności między rozmiarem na paragonie, a faktycznym rozmiarem produktu, wcale nie są czymś wyjątkowym.

Absurdalność zarzutów

Nasi klienci otrzymali wsparcie pro-bono dwojga fantastycznych prawników: pani adwokat Sylwii Kamińskiej z kancelarii Tributum oraz pana adwokata Stanisława Sołtysika z kancelarii Dentons. Serdecznie im dziękujemy za pomoc i doprowadzenie sprawy do szczęśliwego finału – dodaje Kretkowska.

Wydawało się, że absurdalność zarzutów dostrzegła też w końcu Zara Polska, któr … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWiceminister o odmrażaniu gospodarki: kluczowe będą najbliższe dwa tygodnie
Następny artykułPolska analizuje możliwości zakupu szczepionek poza UE